Popek w "Tańcu z gwiazdami" to kolejny upadek telewizji. Mamy komentarz Polsatu

Rozrywka zdaniem decyzyjnych głów z telewizji ma ostatnio w Polsce mocno zdeformowaną twarz. W śniadaniówkach promuje się prostytutki, zoperowane na granicy wynaturzenia "instagirls" i przypadkowych bohaterów sieci. Teraz, za sprawą nowej edycji "Tańca z gwiazdami", polski show-biz zyska twarz naćpanego i pokancerowanego rasisty i homofoba. I niestety, ale ktoś musi wytłumaczyć Polsatowi dlaczego jest to bardzo zła decyzja.

Piotr Grabarczyk "Grabari"

18.01.2018 | aktual.: 13.02.2018 14:19

Producenci "Tańca z gwiazdami" (poprzednie edycje oglądało średnio 2,5 miliona osób) już od kilku dobrych sezonów mają problem z tym, żeby zatrudnić w show nazwiska, które rzeczywiście wypełniają definicję tytułowych gwiazd. Tym razem jednak w tych poszukiwaniach dobili dna, bo do najnowszej edycji show zatrudnili Popka - narkomana, seksistę, rasistę, homofoba i kryminalistę, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu nie mógł nawet legalnie przebywać na terenie Polski. Samozwańczy "Król Albanii" to esencja wszystkiego co złe w naszych czasach - popularności zdobytej agresją, przemocowym językiem grającym na rasistowsko-homofobicznych nutach, a wszystko to podszyte zamiłowaniem do deformacji własnego oblicza. To ostatnie zebrało już zresztą całkiem efektowne pokłosie, bo nie brakuje historii o zidiociałych nastolatkach, którzy wzorem swojego idola poddawali się amatorskim skaryfikacjom twarzy czy tatuowaniu gałek ocznych, w jednym przypadku doprowadzając się do częściowej ślepoty. A to się akurat świetnie składa, bo w "Tańcu z gwiazdami", obok Popka, wystąpi też kilka młodych nazwisk pokroju Wiktorii Gąsiewskiej czy Andżeliki Muchy, które z pewnością przyciągną przed telewizory sporo nastoletniej publiczności. No to sobie dzieciaki popatrzą na wujka Popka i na pewno czegoś mądrego się od niego nauczą.

Motywacja Polsatu jest jasna i sprowadza się w zasadzie do wpisania hasła "Popek" w serwisie YouTube. Wideo publikowane przez Popka bądź te z jego gościnnym udziałem zdobywają miliony odsłon i są prawdziwym internetowym fenomenem. Termin też jest już tak zdewaluowany, że śmiało można go zastąpić po prostu internetową patologizacją. Ale żeby było sprawiedliwie, poprosiliśmy o komentarz szefową PR-u stacji, Ewę Wojciechowską. *Mam szczerą nadzieję, że podczas kompletowania tej rozczulającej notki wszystkim zaangażowanym w jej tworzenie spływały po policzkach łzy. Ze śmiechu. *

Obraz
© WP Gwiazdy Exclusive

Czy naprawdę tak cudowne przemiany "freaków" musimy oglądać w telewizji? Zdaję sobie sprawę, że Polsat to stacja prywatna, może pokazywać tam nawet dziesięć programów o Popku, ale czy w tej pogoni za oglądalnością i przeciąganiem ludzi z internetu przed telewizory nie zrobiliśmy o jednego kroku za daleko? Czy rzeczywiście powinienem teraz wkleić tutaj osiemdziesiąt dwa odnośniki do artykułów, które czarno na białym pokazują, że Popek w programie oglądanym przez miliony nie jest dobrym pomysłem? A może to już ten moment, w którym po prostu akceptujemy prawa rynku i udajemy, że wszystko jest okej? Ktoś powie, że to tylko kiczowaty show telewizyjny, że szkoda nerwów, "a niech se tańczy". Ja się z takich mediów wypisuję.

Polsat zapewnia, że od dwóch lat Popek jest wzorowym obywatelem i należy to docenić. Wystarczy natomiast pobieżna lektura doniesień na temat naszego bohatera, właśnie z tego okresu, i widzimy, że to najzwyklejsza nieprawda. Pozostaje zatem życzyć wszystkim powodzenia i pogodzić się z tym, że prawda jest tylko jedna: telewizja po raz kolejny sięgnęła dna.

Obraz
© Facebook.com
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (492)