Pomimo tysięcy zabitych w rosyjskiej telewizji w Nowy Rok zapowiadają "świąteczny nastrój"
Szefowie stacji Rossija 1 obiecują widzom piękne emocje w sylwestra. Wojna nie będzie miała wpływu na program świąteczny. Także Moskwa ma być na Nowy Rok udekorowana.
17.11.2022 | aktual.: 17.11.2022 18:01
Co prawda Rosjanie mogli stracić w czasie wojny w Ukrainie już 100 tysięcy ludzi (według obliczeń amerykańskich i ukraińskich), a ich nieprzeszkolone oddziały coraz częściej po prostu uciekają z linii frontu, porzucając sprzęt i ciała zmarłych kolegów, ale rosyjska propaganda takimi rzeczami się nie zajmuje bądź je pomija. Szefowie telewizji rosyjskiej mają inne problemy: jak zabawić naród w czasie nadchodzącego sylwestra i przerwy noworocznej.
Jak podał serwis Meduza, telewizyjni decydenci ustalili, że w czasie nadchodzącego święta "emocje" mają być zapewnione telewidzom pomimo "wszystkich zmian w kraju i na świecie". Zapewnił o tym Aleksander Nieczajew, zastępca dyrektora państwowej telewizji.
W rozmowie z agencją prasową TASS Nieczajew ogłosił, że kanał telewizyjny Rossija 1 i cała rosyjska telewizja zapewnią widzom noworoczny nastrój podczas przerwy świątecznej.
- Tradycje i rytuały są ważne – powiedział Nieczajew. - Dlatego mimo wszystkich zmian w kraju i na świecie dziwne byłoby niezaspokojenie oczekiwań widzów. Sylwestrowy nastrój stworzymy wszelkimi dostępnymi nam środkami. Na pewno widzowie poczują te same emocje, do których są przyzwyczajeni.
Jakie to będą emocje? Tradycyjnie w Rosji pokazuje się przed północą programy muzyczne w stylu "Parady gwiazd", o północy wystąpienie Władimira Putina, a tuż po północy program muzyczny "Niebieski ogień" [Голубо́й огонёк].
Nieczajew zapewnił, że Rossija 1 stanie na wysokości zadania: - Wszystko będzie dobrze z nastrojem noworocznym. Światła w sercach widzów się rozpalą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Informacja o sylwestrowym programie podana została w Rosji w szerszym kontekście debaty o wydatkach w czasie "specoperacji". Jak podaje Meduza, niektórzy oficjele twierdzą, że zamiast na świętowanie Nowego Roku lepiej wydać te pieniądze na potrzeby armii rosyjskiej. Wiaczesław Wołodin, przewodniczący Dumy na swoim kanale w aplikacji Telegram przeprowadził nawet sondaż, w którym zapytał o sens świętowania Nowego Roku w czasie "specoperacji".
Zadał pytanie: "czy popierasz odrzucenie imprez noworocznych - imprez firmowych, koncertów, fajerwerków?". Dwie trzecie respondentów opowiedziała się za zorganizowaniem jedynie balów dla dzieci, a jedynie 10 procent uznało, że należy świętować jak zawsze.
Moskwa będzie świętować
Tymczasem mer Moskwy Siergiej Sobianin na swojej stronie opublikował odezwę do mieszkańców Moskwy, w której przypomniał bitwę pod Moskwą (październik 1941-styczeń 1942), kiedy to wojska Wehrmachtu próbowały zdobyć miasto.
Sobianin: "Wtedy liczył się każdy grosz. I wydawałoby się, że o świętach nie mogło być mowy. Kraj miał pogrążyć się w żałobie. A jednak, mimo przeciwności losu, pomimo wrogów u bram Moskwy ludzie postanowili obchodzić Nowy Rok w okopach i ziemiankach, w schronach, w fabrykach, w Teatrze Bolszoj i w parkach miejskich."
Do tego samego wzywa mer Moskwy dziś, "gdy tysiące mężów, ojców i synów walczą o niepodległość naszej Ojczyzny".
Sobianin ocenia, że "ludzie, którzy trzymają się narodowych tradycji, nie upadają na duchu, nie popadają w przygnębienie, wierzą w zwycięstwo".
Mer namawia do organizacji w Moskwie jarmarków charytatywnych, w czasie których zbierane będą pieniądze na wsparcie dla "naszych żołnierzy i ludzi, którzy niestrudzenie pracują w rosyjskim przemyśle obronnym".
Mer Moskwy zapewnia, że Moskwa będzie tej zimy udekorowana i rozświetlona z dwóch ważnych powodów. Pierwszy: żeby mieszkańcy Moskwy nacieszyli się noworocznym i świątecznym nastrojem, naładowali baterie. Drugi? Żeby pokazać różnicę między zaciemnionymi, smutnymi i pogrążonymi w kryzysie miastami Europy a świętującą Moskwą.
Moskwa od początku wojny stara się żyć "normalnym" wielkomiejskim życiem, udając, że "specoperacja" toczy się gdzieś daleko. Z jednej strony na Łużnikach odbywają się wielkie demonstracje prowojenne, a miasto oklejono plakatami z literą Z, ale z drugiej - mer miasta stara się zapewnić mieszkańcom komfort życia, dostępność do barów z hamburgerami Wkusno i Toczka czy rodzimych zamienników sieci Starbucks.
Propaganda jak najmniej mówi o ofiarach wojny, za to jak najwięcej o rzekomych sukcesach w odbudowie normalności w Ługańsku i Doniecku, w czym Moskwa ma aktywnie uczestniczyć jako miasto-partner Donbasu.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski