Polskie Roswell. Co naprawdę wydarzyło się w Emilcinie?

Przez 35 lat "incydent w Emilcinie" uważano za najlepiej udokumentowany przypadek spotkania trzeciego stopnia w Polsce. Aż do wydania książki Bartosza Rdułtowskiego. Jej autor twierdzi, że zdemaskował sprytną mistyfikację. Za którą stała zemsta.

Polskie Roswell. Co naprawdę wydarzyło się w Emilcinie?
Źródło zdjęć: © East News
Grzegorz Kłos

Drobniutko a gęsto

Do niecodziennego spotkania mieszkańca małej lubelskiej wioski i przedstawicieli obcej cywilizacji miało dość 10 maja 1978 r.

Urodzony w 1907 r. Jan Wolski był prostym rolnikiem ze wsi Emilcin. Tego dnia wracał wozem przez las do gospodarstwa. Jak później zeznał, nagle na drodze pojawiły się dwie dziwaczne postacie ubrane w czarne kombinezony.

Były niewysokie, zielonkawe, miały skośne oczy i wystające kości policzkowe. Wolski dostrzegł między ich palcami błonę pławną, a na plecach dziwaczne wybrzuszenia.

Uwagę rolnika wzbudził też niecodzienny język, jakim posługiwały się postacie. Jak mówił, ich słowa padały "drobniutko a gęsto".

Nieznajomi wskoczyli na wóz i cała trójka pojechała na polanę. Tam znajdował się pojazd wielkości "połowy autobusu", który unosił się kilka metrów nad ziemią.

Windą trójka dostała się do środka. Na podłodze Wolski dostrzegł martwe ptaki. Istoty kazały mu się rozebrać i przebadały go urządzeniem, które wyglądało jak "złączone talerzyki".

Wolski zeznał, że po badaniu istoty chciały poczęstować go tajemniczym "soplem", ale grzecznie odmówił. Wychodząc ze statyku mężczyzna powiedział "Do widzenia", a kosmici odpowiedzieli ukłonem.

Po powrocie do domu Wolski opowiedział o wszystkim rodzinie. Kiedy wrócił na polanę z synami i sąsiadami, obiektu już nie było.

Polskie Roswell

Niedługo potem do miejscowości przyjechał wraz z ekipą Zbigniew Blania-Bolnar. Łodzianin, socjolog i jeden z najbardziej uznanych ufologów w kraju.

Do sprawy podszedł bardzo poważnie i fachowo. Na miejscu pojawili się m.in., psycholog i psychiatra, którzy potwierdzili, że Jan Wolski wierzy w to, co mówi. Badaniu poddano też rzekomego drugiego świadka: 6-letniego Adasia Popiołka.

Każdy ruch z zapartym tchem relacjonowały ogólnopolskie media. Po kilku tygodniach bezprecedensowego śledztwa Blania-Bolnar potwierdził autentyczność tzw. incydentu emilcińskiego.

Przez kolejne 35 lat Emilcin uchodził za jedyne miejsce w Polsce, gdzie udokumentowano spotkanie z kosmitami. I na stałe wszedł do polskiej popkultury.

W 1980 r. w 27. numerze "Relaksu" ukazał się kultowy komiks "Przybysze" Grzegorza Rosińskiego i Henryka Kurty, a w 2005 r. we wsi stanął pomnik UFO.

Śledztwo pod tezę

Wszystko zmieniło się w 2013 r. wraz z wydaniem książki "Tajne operacje. PRL i UFO" Bartosza Rdułtowskiego.

Jej autor dowodzi, że incydent emilciński to nic innego jak sprytna mistyfikacja wynikająca z zemsty jednego ufologa na drugim. Jak to możliwe?

Rdułtowski pisze, że Blania-Bolnar o zdarzeniu dowiedział się od innego badacza UFO Witolda Wawrzonka. Panowie poznali się rok wcześniej i namiętnie korespondowali.

Po drugie autor dotarł do taśm nagrywanych przez ufologa. Wynika z nich, że "śledztwo" przebiegało pod z góry przyjętą tezę, a 6-letni Adaś Popiołek podczas przesłuchiwania był ukierunkowany na odpowiedzi. Nie ma mowy o rzetelności i "badaniach".

- Słuchając tych taśm, włos na głowie mi się jeżył - mówił autor "Tajne operacje. PRL i UFO" w jednym z wywiadów.

Perfidna zemsta

Jednak najbardziej fascynującym wątkiem jest domniemana zemsta. Bartosz Rdułtowski twierdzi, że Wawrzonek wrobił Blanię-Bolnara, bo ten upokorzył go w programie telewizyjnym. Chodziło o eksperyment z hipnozą, który potem został opisany w książce.

Wawrzonek znał dobrze rodzinę Jana Wolskiego, któremu najprawdopodobniej wmówił historię z UFO. Lub, co mniej prawdopodobne, poddał rolnika hipnozie. Potem skontaktował się ze Zbigniewem Blanią-Bolnarem i sprzedał mu sensacyjną historię. Liczył, że kolega zbłaźni się przed opinią publiczną. Nie przewidział, że łódzki ufolog tak profesjonalnie podejdzie do sprawy.

Zamieszanie medialne wokół Emilcina i śledztwo na tak dużą skalę spłoszyły Wawrzonka. Znalazł się w patowej sytuacji i postanowił milczeć. A jego rywal brylował. Zbigniew Blania-Bolnar napisał o incydencie dwie książki i szybko stał się polskim autorytetem do spraw UFO. Zmarł w 2003 r.

"Zjawiska nadprzyrodzone" na kanale Telewizja WP

Interesuje was wszystko, co niewytłumaczalne? Duchy, UFO, istoty, które nie powinny istnieć? Właśnie z takim sprawami muszą zmierzyć się gospodarze show "Zjawiska nadprzyrodzone". Program możecie zobaczyć już w piątek 26 lipca o godz. 16.00. Oczywiście na kanale Telewizja WP.

Stacja dostępna jest naziemnie na ósmym multipleksie (MUX8), na platformie NC+ (kanał: 73) oraz w najlepszych sieciach kablowych, w tym m.in.: UPC (kanał 116/158), Vectra (128), Multimedia (38), Netia (30), Inea (28), Toya (25) oraz wielu innych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (173)