Polskie Radio odpowiada na krytykę w sprawie zawieszenia Tomasza Zimocha

Polskie Radio odpowiada na krytykę w sprawie zawieszenia Tomasza Zimocha
Źródło zdjęć: © AKPA

03.06.2016 16:10, aktual.: 03.06.2016 16:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przypomnijmy, że Tomasz Zimoch został zawieszony na skutek wywiadu, jakiego udzieli "Dziennikowi Gazecie Prawnej". Skrytykował w nim zmiany, jakie zostały dokonane w Polskim Radiu. Między innymi to, że rozstano się z doświadczoną dziennikarką, która przechodzi do rozgłośni komercyjnej, natomiast rozmowy z politykami zaczęli prowadzić dziennikarze bez doświadczenia radiowego. Skrytykował też wywiad z prezesem PiS, który został nagrany poprzedniego dnia poza studiem radiowym, określając to jako propagandę. Ponadto Zimoch mocno poparł stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego i wyraził negatywną opinię o dosadnych wypowiedziach polityków PiS na temat sędziów.

W efekcie zawieszenie go w PR nie było jedyną karą. Po tym, jak stanął przed obliczem Komisji Etyki Polskiego Radia, władze stacji radiowej podjęły decyzję o wycofaniu akredytacji dla niego na piłkarskie mistrzostwa Europy we Francji i igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro.

W jego obronie stanęło Stowarzyszenie Dziennikarzy RP, Stowarzyszenie Wolnego Słowa i Petr Vavrouška. Wystosowali listy do Polskiego Radia, w których mocno krytykują decyzję kierownictwa stacji, twierdząc, że decyzja szefostwa stacji godzi w wolność słowa.

Z oficjalnych komunikatów PR wynika, że Zimoch nie został ukarany ze względów politycznych czy dlatego, że radio ogranicza wolność słowa, ale dlatego, że dziennikarz naruszył zasady etyczne obowiązujące w Polskim Radiu. Krytyka decyzji kierownictwa natomiast, zdaniem stacji, bierze się ze zmanipulowanego przekazu medialnego.

Szefowa Polskiego Radia stwierdziła w liście przesłanym m.in. portalowi wirtualnemedia.pl, że o zawieszeniu Tomasza Zimocha przesądziły jego słowa w wywiadzie, że w Polskim Radiu "jest gorzej niż w stanie wojennym, gorzej niż za komuny. Ludzie są upokorzeni, zmęczeni". Decyzja została podjęta nie w ramach ograniczania wolności słowa, ale w konsekwencji podważenia przez Zimocha dobrego imienia Polskiego Radia.

- W Polskim Radiu istnieją drogi formalnego zgłaszania zauważonych nieprawidłowości. Tomasz Zimoch, dla którego "najważniejsze jest dobro instytucji, w której pracuje" nigdy z takiej możliwości nie skorzystał, a jego publiczne wypowiedzi godzą w wizerunek Polskiego Radia [...] Zgadza się, że każdy ma prawo do wyrażania publicznych komentarzy. Widzę jednak różnicę między komentowaniem rzeczywistości, a posługiwaniem się kłamstwem, językiem nienawiści i obrażaniem innych– napisała.

- Najbardziej dziwi mnie fakt, że dawni działacze opozycji antykomunistycznej i podziemia solidarnościowego, dla których pojęcie stanu wojennego powinno być w sposób szczególny przykre, uważają za dopuszczalną krytykę pracodawcy porównanie sytuacji w miejscu pracy do "jeszcze gorszej niż w stanie wojennym i jeszcze gorszej niż za komuny" - w podobnym tonie odpisał Stowarzyszeniu Wolnego Słowa rzecznik Polskiego Radia, Łukasz Kubiak .

W obronie dziennikarza stanął także korespondent Czeskiego Radia. W liście Petra Vavrouški pojawiła się opinia, że zawieszenie Tomasza Zimocha może wywołać autocenzurę u innych pracowników Polskiego Radia oraz jest powrotem do standardów komunistycznych. - Jako korespondent zagraniczny spędziłem też cztery lata w Rosji, na Białorusi i Ukrainie. Zawsze broniłem kolegów z tych krajów, kiedy władze karały ich za krytyczne wypowiedzi i mówienie prawdy. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że będę musiał bronić dziennikarza z Polski ukaranego za wyrażanie własnych poglądów – przytacza wypowiedź czeskiego dziennikarza portal wirtualnemedia.pl.

Odpowiedział mu również Łukasz Kubiak. - Jeśli Tomaszowi Zimochowi leży na sercu dobro Radia i słuchaczy (co wielokrotnie było podkreślane przez niego samego), to przyzna Pan, że najwłaściwszym sposobem rozwiązania rzekomych problemów w Radiu, o których wspomina red. Zimoch w wywiadzie, powinno być ich zgłoszenie przełożonemu oraz Komisji Etyki Polskiego Radia, a nie publiczne o nich opowiadanie. Podkreślę - gdyby faktycznie przywołane w wywiadzie zdarzenia miały miejsce. Tomasz Zimoch nigdy wcześniej nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń odnośnie sytuacji w Radiu. Zgadzam się z Panem, że odpowiedzi w wywiadzie są zawsze subiektywne. Nie oznacza to jednak, że mogą być kłamliwe, napastliwe i obraźliwe. Zgadzam się również, że pracownik nie może zamykać oczu na problemy w pracy, które dotyczą go osobiście, ale jak wspomniałem wyżej, istnieją właściwe i niewłaściwe sposoby na ich rozwiązanie.

Rzecznik odniósł się także do zarzutów postawionych przez czeskiego dziennikarza. - Wszelkie Pańskie odniesienia do Rosji, Białorusi, Ukrainy, kar za wyrażanie własnych poglądów i mówienie prawdy, o stwarzaniu atmosfery lęku i autocenzurze są nietrafione i muszą się brać z przyjęcia fałszywego założenia, że Tomasz Zimoch ponosi konsekwencję wypowiedzi na tematy polityczne, podczas gdy w rzeczywistości jest to wyłącznie konsekwencja podważenia dobrego imienia instytucji zaufania publicznego, w której pracuje i złamania zasad etyki zawodowej. Nie śmiem podejrzewać, że z premedytacją bierze Pan udział w fałszowaniu rzeczywistości– podsumował.

Źródło: wirtualnemedia.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także