Polska telenowela na Netfliksie? "Gry rodzinne" przyprawiają o zawrót głowy
"Uciekająca panna młoda" w polskim wydaniu? W końcu doczekaliśmy się tej wersji, tyle że jest ona o wiele bardziej zawiła i zwariowana niż hit z Julią Roberts. Nowa produkcja Netfliksa "Gry rodzinne" to istna telenowela, która wciąga, mimo że z realizmem nie ma zbyt wiele wspólnego.
Serial zaczyna się niemal jak w bajce - oto Kasia (Eliza Rycembel), świeżo upieczona studentka medycyny, zostaje uratowana przed śmiertelnym niebezpieczeństwem przez Pawła (Piotr Pacek). Chłopak okazuje się jej kolegą z roku i przez najbliższe lata studiów stają się nierozłączni. Szyki namiesza im profesorka (Edyta Olszówka), która po latach użerania się ze zdradzającym ją mężem (Paweł Deląg), postanawia się na nim zemścić, a jej intryga oraz niezależne działania jej syna Jana (Bartosz Gerlner) odbiją się na wszystkich w ich otoczeniu.
"Gry rodzinne" tworzą opowieść szkatułkową - od pierwszego odcinka zostajemy rzuceni w kilka przestrzeni czasowych, a fabuła przedstawiana jest z perspektyw wielu bohaterów. Szybko dowiadujemy się, że ciężarna Kaśka za chwilę stanie przed ołtarzem, ale o tym, dlaczego ma wątpliwości co do ślubu i jaką decyzję ostatecznie podejmie, będziemy przekonywać się przez osiem odcinków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W serialu Netfliksa wszyscy bohaterowie mają tajemnice i ukryte intencje ich działań. Fabuła nawarstwia się do granic wytrzymałości, momentami przypominając najbardziej absurdalne wenezuelskie telenowele. Jest wątek utraconej ciąży, spowodowania śmiertelnego wypadku, nieoczekiwanej straty partnera czy postaci drag queen. Tyle że żaden z tych tematów nie urasta do rangi znaczącego. Za scenariusz jest odpowiedzialna Agnieszka Pilaszewska, twórczyni hitów TVN "Przepis na życie" oraz "Sama słodycz" i rzeczywiście w "Grach rodzinnych" jest wyczuwalne jej charakterystyczne pióro.
Nie da się ukryć, że niektóre z postaci są lepiej napisane i zagrane. Pokolenie młodszych aktorów specjalnie się nie wyróżnia, poza Elizą Rycembel i Piotrem Packiem, którzy z pewnością wzbudzą sympatię widzów. Irytować za to mogą Bartosz Gelner i Małgorzata Mikołajczak, choć ich bohaterowie są niejednoznaczni. Jednak serialowe młode pokolenie jest niemniej pogubione życiowo jak ich rodzice i to właśnie duety Deląg-Olszówka oraz Kuna-Kalita budzą więcej emocji.
Oba wieloletnie małżeństwa od lat trwają w poważnym kryzysie. Na kanwie ich doświadczeń można zastanawiać się, czy zdrada jest gorsza od samotności w związku. Gdy jedna z par postanawia się rozejść, okazuje się, że odzyskana wolność wcale nie smakuje lepiej. Rodzi za to o wiele więcej komplikacji, czego dowodem jest fenomenalna kreacja Izabeli Kuny. Jej bohaterka Małgosia, matka Kaśki, jest chodzącą emocją: wszystko ją drażni, irytuje, wybucha z byle powodu, a gdy pojawia się szansa na nową miłość, desperacko łapie się jej jak koła ratunkowego.
Zapały zwariowanej 50-latki studzi jej przyjaciółka grana przez Agnieszkę Suchorę. Dialogi pań są najbardziej realistycznym, ale i zabawnym elementem serialu. A z pewnością wiele kobiet weźmie sobie ich uwagi na temat podejścia do mężczyzn oraz dorosłych dzieci do serca.
Mimo to zagęszczenie poplątanych wątków potrafi zmęczyć już w pierwszym odcinku. Niemniej fabuła wciąga, więc zapewne widzowie automatycznie będą włączać kolejne odcinki. Cała historia mogłaby jednak zostać rozwikłana nieco wcześniej. Im dalej w las, tym bardziej akcja spowalnia, tak jakby specjalnie musiała zostać rozciągnięta do ośmiu odcinków, choć mogłaby zakończyć się po np. sześciu.
Z kolei finał wielu może rozczarować. Czekając na rozwikłanie zagadki, czy Kaśce i Pawłowi dane będzie wyjaśnić sobie wszystkie zaszłości, dostajemy przerwanie akcji w najgorszym możliwym momencie. Oznacza to, że z pewnością twórcy "Gier rodzinnych" nakręcą drugi sezon.
Jak widać, polskie produkcje Netfliksa zaczynały z wysokiego poziomu, oferując artystyczne i ambitne seriale pokroju "1983" Agnieszki Holland czy "Erotica 2022", a teraz zmierzają w stronę bardziej komercyjnego contentu. Patrząc na kierunek zmian na platformie, nie powinno to dziwić. "Gry rodzinne" doskonale wpisują się w schemat niewymagającej rozrywki pokroju "Mody na sukces", choć śledzenie go jednym okiem gwarantuje, że szybko pogubicie się w mnogości wątków.