Politycy nie będą pisać we „Wprost”
„O politykach będziemy pisać i będziemy z nimi rozmawiać, ale oni sami pisać już u nas nie będą” – napisał w swoim pierwszym wstępniaku Tomasz Lis, nowy redaktor naczelny tygodnika „Wprost” (AWR „Wprost”).
W najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost” (od wczoraj na rynku), który powstał po raz pierwszym pod kierunkiem Tomasza Lisa, nie ma felietonów polityków. Od wiosny tego roku na łamach magazynu publikowali posłowie: Janusz Palikot (PO), Ludwik Dorn (Polska Plus) i Bartosz Arłukowicz (Lewica) oraz byli premierzy: Kazimierz Marcinkiewicz i Leszek Miller.
01.06.2010 | aktual.: 25.11.2013 11:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
BRANŻA I PUBLICYŚCI O NOMINACJI LISA NA NACZELNEGO „WPROST”
- Politycy nie znikną z łamów, ale będą tam obecni w innej formule, nie jako autorzy, ale bohaterowie materiałów dziennikarskich. Jak widać w bieżącym numerze, ta zmiana już nastąpiła – powiedziała nam Anna Pawłowska-Pojawa, PR manager spółki PMPG, właściciela tygodnika.
Nowy redaktor naczelny tygodnika „Wprost” w swoim pierwszym wstępniaku tłumaczył czytelnikom linię polityczną tygodnika, którym od tygodnia kieruje.
„Nie będzie już bowiem w naszym tygodniku żadnej linii politycznej, a co za tym idzie – nie będzie potrzebna żadna jej zmiana niezależnie od tego, kto za kilka tygodni, za rok i w latach następnych będzie wygrywał w Polsce wybory. To pismo będzie teraz otwarte na wszystkie opcje, ale jednocześnie będzie zamknięte na wszelkie ekstremizmy. Znajdą Państwo na naszych łamach poglądy konserwatywne, liberalne i lewicowe, ale nie znajdą Państwo poglądów pro- albo antypisowskich, pro- albo antyplatformerskich, pro- albo antyeseldowskich. I jest to nie tylko kwestia dziennikarskiego obiektywizmu i uczciwości, lecz także – mam tego głęboką świadomość – kwestia instynktu samozachowawczego. A może przede wszystkim gustu – „tak więc estetyka może być pomocna w życiu".
[
]( http://www.wirtualnemedia.pl ) * TOMASZ LIS: NIE JESTEM SPECJALISTĄ OD ROBIENIA GAZET*
Tomasz Lis zaznaczył również, że „Wprost” będzie się zmieniał z tygodnia na tydzień, a zmiany będą bez problemu zauważalne przez czytelników.
Bez Mazurka i Zalewskiego - Marek Król chce odszkodowania Zmianą, którą na pewno zauważą za tydzień czytelnicy magazynu, będzie brak kolumny redagowanej przez Robert Mazurka i Igora Zalewskiego pod nazwa „Z życia koalicji. Z życia opozycji”. Publicyści swoją kolumnę przenoszą do poniedziałkowego wydania dziennika „Fakt” (Axel Springer Polska).
Wniosek do sądu za niezgodne z prawem zwolnienie z pracy i naruszenie dóbr osobistych złożył przeciw PMPG z kolei były publicysta, redaktor naczelny i właściciel tygodnika „Wprost” Marek Król.
Został on zwolniony dyscyplinarnie po tym jak w kwietniu na łamach tygodnika ukazał się felieton zatytułowany „Nie polezie orzeł w Gwna”.
[
]( http://www.wirtualnemedia.pl ) PO KRYTYCE „WYBORCZEJ” FELIETONY KRÓLA ZNIKAJĄ Z „WPROST”
Marek Król domaga się od wydawcy gazety uchylenia decyzji dotyczącej dyscyplinarnego zwolnienia oraz odszkodowania w wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia.
Wydawca tygodnika (PMPG) nie chce odpowiedzieć na pytania, czy w tym wypadku, podobnie jak z częścią innych osób, z którymi „Wprost” znalazł się na drodze sądowej, będzie starał się rozwiązać sprawę polubownie. - Tak, jak w przypadku pracownika, któremu przysługuje prawo do obrony, kiedy pracodawca łamie jego prawa i działa na jego szkodę, tak w przypadku pracodawcy przysługuje prawo do dyscyplinarnego zwolnienia pracownika, który świadomie podejmuje działania godzące w dobre imię i interesy swojego pracodawcy – twierdzi Piotra Misiło, przewodniczącego rady nadzorczej AWR Wprost. - AWR Wprost jako pracodawca Pana Marka Króla z takiego prawa skorzystał, a stanowisko Rady Etyki Mediów tylko nas upewniło w słuszności naszej decyzji.
Członkowie Rady Etyki Mediów odnosząc się do wspominanego felietonu napisali m.in: "nie można usprawiedliwiać bulwersującej treści artykułu M. Króla skądinąd słusznym prawem felietonisty do ogłoszenia własnych poglądów, również w kwestiach politycznych. Autorowi wolno wyrazić swą dezaprobatę dla "warszawskich salonów" (cokolwiek to znaczy) i w taki czy inny sposób gloryfikować bezimiennych uczestników żałoby narodowej. ale nie wolno mu naruszać dobrego imienia osób, wymienionych w felietonie z nazwiska. Tymczasem artykuł "Nie polezie orzeł w GWna" jest klasycznym przykładem naruszenia dóbr osobistych - takich jak cześć i autorytet - osób utożsamianych z Gazeta Wyborczą."
Stwierdzili jednak, że kierownictwo redakcji mogło zainterweniować wcześniej i nie dopuścić do publikacji tego tekstu.