PO zapłaciła hejterowi 305 tys. zł. Orłoś nie ma z tym problemu

Nie milkną echa po ujawnieniu przez Szymona Jadczaka z Wirtualnej Polski, że jeden z największych internetowych hejterów śledzony przez czołowych polityków rządu Donalda Tuska dostał od PO ponad 300 tys. zł. Marcin Orłoś podważył sugestię, że PO płaciła za hejt, jednocześnie przemilczał kompromitujące dla partii Tuska dowody.

Maciej Orłoś wziął w obronę eksperta opłacanego przez PO, który okazał się internetowym hejterem
Maciej Orłoś wziął w obronę eksperta opłacanego przez PO, który okazał się internetowym hejterem
Źródło zdjęć: © KAPIF

26.02.2024 | aktual.: 26.02.2024 13:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak ujawnił Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski, w trakcie ostatnich 8 lat Platforma Obywatelska zapłaciła ponad 300 tysięcy złotych przedsiębiorcy z Warszawy - Bartoszowi Kopani za "analizy politologiczne". Mężczyzna w tym samym czasie miał prowadzić dwa konta na portalu X (dawniej Twitter), które promowały polityków PO oraz atakowały ich przeciwników - w tym Szymona Hołownię.

"PabloMoralesPL" to pseudonim użytkownika serwisu X (dawny Twitter), którego śledzi ponad 113 tys. użytkowników portalu. Wśród nich znajdują się czołowi polscy politycy, w tym Donald Tusk, Roman Giertych, Borys Budka, Sławomir Nitras czy Krzysztof Brejza. Wpisy dodawane przez użytkownika mają wielotysięczne zasięgi. Maciej Orłoś, który niedawno wrócił do TVP, skomentował całą aferę w mediach społecznościowych. I jawnie wziął w obronę hejtera opłacanego przez PO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Według Orłosia dowody zebrane przez Jadczaka wskazują, że Kopania zarabiał na "ekspertyzach politologicznych". Ale nie ma dowodów na to, że w czasach rządów PiS "Bartosz Kopania był opłacany za krytykowanie rządzących czy Szymona Hołownię".

- Jak ktoś powołuje się na jakikolwiek materiał autorstwa TVP Info z czasów szczujni TVPiS, przestaje być dla mnie wiarygodny. Mogę tylko zastanawiać się, jak to możliwe, że dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski robi coś takiego - powołuje się na ludzi Samuela Pereiry i nie ma z tym żadnego problemu. Wszystko mu się zgadza, no a mnie nic się w tym nie zgadza - skwitował Orłoś.

Maciej Orłoś przemilczał fakty niewygodne dla PO

Prezenter "Teleexpressu" pominął kluczowe informacje, że Jadczak nie tyle "powoływał się na ludzi Samuela Pereiry", co sam zebrał dowody łączące Bartosza Kopanię - eksperta opłacanego przez PO z wulgarnym hejterem atakującym polityków innych partii. Orłoś nie wspomniał, że PO przekazała dziennikarzowi śledczemu dane z faktur dopiero po przedsądowym wezwaniu do udostępnienia informacji publicznej i złożeniu skargi na bezczynność partii. Prezenter przemilczał też kłamstwo samego Kopani, który twierdził, że "gros tej sumy uzyskał w okresie 2016-17". A w rzeczywistości 250 tys. zł z 305 tys. zł (łączna suma faktur) otrzymał w latach 2020-2023.

Orłoś nie przejmuje się też tym, że PO nie pokazała żadnych faktycznych ekspertyz, za które miała płacić Kopani. I nawet sympatycy prezentera wytykają mu w komentarzach, że przecież żadna partia nie wpisze w tytule przelewu haseł typu "za hejt na Hołownię".

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Komentarze (36)