"Po przecinku": Hanna Lis tłumaczy się z rażących wpadek na antenie
Trochę tego było
None
Hanna Lis to dla wielu widzów synonim profesjonalizmu i kompetentności. Niestety, grono jej fanów z każdym dniem maleje, bowiem od jakiegoś czasu prezenterka regularnie zalicza na wizji wpadki. Niektórzy nawet żartują, że zaczyna pracować na miano królowej gaf i przejęzyczeń w polskiej telewizji. I nie ma się czemu dziwić.
Wystarczy choćby przypomnieć sytuację z lutego ub.r., gdy prowadząc "Panoramę", zostawiła na stolę paczkę papierosów. Choć za swoje roztargnienie dziennikarka później przeprosiła, niesmak pozostał.
Na kolejne faux-pas w wykonaniu żony Tomasza Lisa nie trzeba było długo czekać. W maju ub.r. prezenterka pożegnała się z widzami publicystycznego programu TVP Info "Po przecinku" słowami: "Dziękuję państwu za uwagę, to był program Kropka nad i". Mimo że tym razem szybko zdała sobie sprawę z pomyłki, nie zdołała już naprawić błędu. Fatalny przekaz poszedł w świat.
W ostatnich wydaniach "Po przecinku" znów dopuściła się rażących wpadek, z których dziś postanowiła się wytłumaczyć. Co ma na swoje usprawiedliwienie?
Zobacz także: Hanna Lis o internautach
AR