Po 15 latach doczekał się międzynarodowego wyróżnienia. Jarosław Kret: trzeba czuć odpowiedzialność za słowo
Jarosław Kret ma powody do dumy. Znalazł się w gronie najlepszych prezenterów pogody na świecie. W rozmowie z WP Teleshow opowiada o wyróżnieniu, tajnikach swojej pracy, a także jak wspomina TVP, w której nabrał doświadczenia.
Jarosław Kret znalazł się w gronie docenionych w konkursie organizowanym przez Europejskie Stowarzyszenie Meteorologiczne. Organizacja co roku wybiera jednego, najlepszego prezentera pogody. W tym roku jednak, wyjątkowo, postanowiono docenić aż trzy osoby. Laureatką została Helga Van Leur z Holandii, ale przyznano też honorowe wyróżnienia, dla Jarosława Kreta i Chloe Nabedian z Francji. Wręczenie nagród odbędzie się 6 września w Dublinie. W rozmowie z nami pogodynek opowiedział, co oznacza dla niego ten sukces.
Międzynarodowe stowarzyszenie meteorologów doceniło pana profesjonalizm. To musi być powód do dumy.
Warto zaznaczyć, że to nie nagroda, ale wyróżnienie. Każdego roku Europejskie Stowarzyszenie Meteorologiczne, które jest powiązane z innymi organizacjami meteorologicznymi przyznaje nagrody w różnych dziedzinach, z których jedną są prognozy pogody. Nagroda jest jedna, to swojego rodzaju puchar, ale wiem, że w tym roku były burzliwe dyskusje i postanowiono przyznać jeszcze honorowe wyróżnienia. Jedno dostała Chloe Nabedian z Francji, drugie ja. To dla mnie niezwykle ważne, bo to oznacza, że dostrzeżono mnie międzynarodowo. Cieszę się tego bardzo, ale to nie tylko moja zasługa. Od kilkunastu miesięcy jestem w Nowa TV i stworzyłem w niej taką prognozę pogody, jakiej nauczyło mnie doświadczenie. Co więcej, stworzyliśmy z grafikami taką mapę, której nie zasłania prezenter, mogę za nią wejść i spokojnie mówić o pogodzie nie przeszkadzając widzowi i myślę, że to też doceniono.
Co powinien mieć w sobie dobry prezenter pogody? Na co zwracać uwagę?
Przede wszystkim wiedzę, pasję, doświadczenie i chęć przekazywania informacji. Niewiele więcej tutaj trzeba, przecież ja nie jestem meteorologiem. Moja koleżanka, Helga, która zdobyła nagrodę w tym roku, ma z kolei takie wykształcenie. Prezenterzy pogody na całym świecie mają różny poziom wykształcenia. Jestem w kilku międzynarodowych organizacjach zrzeszających prezenterów, od ponad 10 lat przyjaźnię się z ponad setką prezenterów pogody, jesteśmy w stałym kontakcie, wymieniamy się informacjami. Na ostatnim spotkaniu w Turynie było nas 80 i muszę powiedzieć, że z tego grona tylko około sześciu nie było meteorologami. Dlaczego? Na całym świecie ta rola wiąże się z ogromną odpowiedzialnością za przekaz i ogromnym zapleczem w formie doświadczenia. W Stanach na przykład prezenterem nie może być ktoś z ulicy. Tam, podobnie jak u nas gdy obowiązywała karta ekranowa i karta mikrofonowa, żeby zostać prezenterem trzeba przejść odpowiednią ścieżkę zawodową. Ja zaczynając pracę musiałem przejść odpowiednie szkolenia, choć nie są to dyplomy. Związałem się blisko z synoptykami i meteorologami, a muszę przyznać, że miałem w TVP świetną ekipę, która nauczyła mnie podstaw. Najważniejsze, to wiedzieć co i o czym się mówi, a nie wyuczać się na pamięć formułek i klepać bzdury. Pamiętajmy jednak, że nie ma ludzi nieomylnych. Podkreślmy jednak, że my mówimy tylko o prognozach, czyli o tym, co się przypuszczalnie może wydarzyć. Ja staram się przykładać wagę do tego co mówię, mam ogromną pasję. Do tego stopnia, że zaczynam mówić prognozy nawet na swoim Instagramie czy Facebooku (śmiech).
Wszystko, o czym pan mówi, to przeciwność krążącego w potocznych rozmowach stereotypu, że prezenterka pogody to tylko dziewczyna, która ładnie wygląda w telewizji.
Ależ niech będzie ładna, nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań (śmiech), tylko niech będzie mądra! Niech będą ładne prezenterki, przystojni, weseli prezenterzy, tylko czują odpowiedzialność za słowo. Środowisko jest bardzo zróżnicowane. Są wśród nas nestorzy, telewizyjne "siwe głowy" i to oni bardzo często się najlepiej sprawdzają. Ludzie chcą słuchać informacji podawanych przez kogoś, kto jest doświadczony i wiarygodny. Ale podam przykład mojej koleżanki Helgi, która 20 lat występowała w prognozach pogody, a od teraz będzie robić inne programy. Nagroda, którą zdobyła, jest uwieńczeniem jej kariery pogodynki. To fenomenalna, wesoła, mądra i ładna dziewczyna, która, co ciekawe, wygrała w Holandii "Taniec z gwiazdami". Uwielbiam jej komentarze, praktyczne, zdroworozsądkowe uwagi, często korzystam z informacji jej ekipy w swoich prognozach. Nie dziwię się, że wygrała. Ja z kolei wyróżnienie dostałem na 15-lecie. Właściwie dwa, bo gdy w 2016 zaczynałem 15 rok w prognozie pogody TVP mnie wyrzuciło. Kto wie, może na 20-lecie też dostanę puchar (śmiech).
Współpraca z TVP nie skończyła się dobrze, ale czy mimo to dobrze pan wspomina współpracę w stacji?
W dawnej TVP tak. Rozstałem się ze stacją w momencie, gdy skończyła się telewizja publiczna. Nie powinno się źle mówić na gniazdo, które się opuściło, ale teraz to jest gniazdo kukułek, które się zadomowiły i wyrzucają inne pisklęta. Podobnie nasze społeczeństwo karmi towarzystwo, które wylądowało w TVP, szablon przyrody przełożył się na rzeczywistość.
Zauważyłam na pańskim Instagramie wpis z komentarzem "zestaw liberała demokraty wegetarianina rowerzysty". Jak ktoś taki odnajduje się w obecnej rzeczywistości i obserwuje to, co się dzieje wokół?
Jak można wywnioskować z tego wpisu, czytam i zdobywam wiedzę. Ostatnia książka, jaką przeczytałem "Populizm", jest fenomenalna, polecam ją wszystkim. Autor zbadał mechanizmy działania ruchów populistycznych na świecie. Uzbrajam się w wiedzę, przyglądam się wszystkiemu, co się teraz dookoła dzieje, ale staram się robić to z pełną świadomością. Świat nie jest prosty, prosty jest tylko dla małego Dyzia, którego najłatwiej oszukać. Nie mam ochoty być oszukiwany i nie mam ochoty być bierny. Muszę czytać jak najwięcej, żeby się orientować i wyciągać odpowiednie wnioski. Tego wszystkim życzę, żeby podchodzili do wszystkiego trochę mniej emocjonalnie, a bardziej intelektualnie, nie na zasadzie budowania spiskowych teorii.