Piotr Zelt: co go łączy z Bogusławem Lindą?
Największą popularność Piotr Zelt zdobył w latach 90., gdy występował w sitcomie "13 posterunek". Rola muskularnego i mało błyskotliwego policjanta Arniego, choć przyniosła mu rozgłos, stała się jednocześnie jego przekleństwem.
W czym pomógł mu filmowy gwiazdor?
Nieudana próba zerwania z przeszłością
2010 rok miał być przełomowy. To właśnie wtedy aktor dołączył do obsady serialu "Szpilki na Giewoncie". Rola Patryka Koliby miała pomóc mu raz na zawsze rozprawić się z posterunkowym Arnoldem. Niestety, widzowie wciąż widzieli w Zelcie serialowego policjanta. Gdy produkcja zniknęła z ekranów, słuch o aktorze zaginął.
Widzieli w nim potencjał
Niektórzy z branży filmowej nie mogli dłużej patrzeć, jak talent Zelta się marnuje. Przyjaciel aktora, Maciej Ślesicki jako pierwszy postanowił wyciągnąć do niego pomocną dłoń. Reżyser zaproponował mu posadę nauczyciela i wykładowcy w założonej przez niego Warszawskiej Szkole Filmowej. Niestety, Zelt odrzucił tę propozycję.
- Trochę się bałem, że nie dam rady – tłumaczył.
Przyjaźń ponad wszystko
Przyjaciele nie odpuszczali. Nie chcieli, aby uzdolniony aktor odrzucił tak dobrą ofertę, jedynie z powodu, ich zdaniem, bezpodstawnych obaw. W końcu Zelt ugiął się pod presją znajomych, ale pod jednym warunkiem: przez pierwszy rok będzie asystentem Bogusława Lindy. I właśnie w ten sposób rozpoczęła się jego kariera nauczyciela i umocniła przyjaźń z filmowym Franzem Maurerem z "Psów".
Dzięki Lindzie wyszedł na prostą
Dziś Zelt prowadzi w Warszawskiej Szkole Filmowej przedmiot "sceny z filmu i dramatu współczesnego" oraz wraz z Bogusławem Lindą "przygotowanie profesjonalne aktora".
- Bardzo dużo się przez ten czas nauczyłem od Bogusia, który jest świetnym nauczycielem. Potem przejąłem zajęcia. Z początku ta praca bardzo mnie wyczerpywała, jednak z czasem, kiedy już trochę okrzepłem w nowym zawodzie, zaczęło mi to sprawiać wielką przyjemność i satysfakcję – przyznał z dumą.