Piotr Cyrwus przyznaje: "Jestem typem polskiego pijaka"
W najnowszym wywiadzie dla "Twojego Stylu" Piotr Cyrwus opowiedział, dlaczego zdecydował się wziąć udział w kipiącym seksem spektaklu "Bolesław Śmiały" oraz o tym, dlaczego nie wystąpił w "Tańcu z gwiazdami", chociaż złożono mu propozycję.
Prawdziwe oblicze Ryśka z Klanu
**Jego odejście z "Klanu" wywołało sensację. Nikt nie spodziewał się, że po 15 latach wcielania się w postać poczciwego taksówkarza, Piotr Cyrwus powie "dość". Sposób, w jaki uśmiercono granego przez niego bohatera przez kilka miesięcy był żywiołowo komentowany w prasie i internecie.
Po jakimś czasie aktor próbował wielokrotnie wrócić na ekran. Niestety, bez większych sukcesów. Jego postępowanie, zamiast podziwu, wywoływało rozbawienie i ironię. Czyżby łatka serialowego fajtłapy przylgnęła do niego na zawsze?
W najnowszym wywiadzie dla "Twojego Stylu" Cyrwus przyznał, że po ukończeniu szkoły zagrał chyba wszystkich parobków w literaturze polskiej. Mimo to stwierdził, że myśląc poważnie o zawodzie aktora, nie mógł być dłużej Ryśkiem. Opowiedział, dlaczego zdecydował się wywołać skandal i wziąć udział w kipiącym seksem spektaklu "Bolesław Śmiały" oraz o tym, dlaczego nie wystąpił w najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami", chociaż złożono mu propozycję.
Co jeszcze zdradził?
ar/aos**
Miał dość serialowego fajtłapy
Pożegnanie z Ryśkiem Lubiczem było nie tylko poważnym krokiem, ale także decyzją, której nie można było już cofnąć. Odejście Cyrwusa z telenoweli tym bardziej dziwiło, ponieważ aktor nie przygotował sobie na dalsze życie żadnego planu B. Co więc tak naprawdę sprawiło, że w końcu powiedział "to koniec"?
- Wszyscy mnie utożsamiali z Ryszardem. Kiedyś prezydent Aleksander Kwaśniewski zwrócił się do mnie "panie Ryśku". Oczywiście podziwiam go za to, że oglądał "Klan" i znał imię mojego bohatera, ale zrobiło mi się przykro – powiedział.
Nie tylko obcy ludzie patrzyli na niego przez pryzmat serialowego bohatera.
Rodzina utożsamiała Lubicza z aktorem
Najbardziej zabolało go, gdy najbliższa rodzina myliła rzeczywistość z filmową fikcją.
- Kiedyś ciocia Marysia z ciocią Zosią – obie góralki – stały przed kościołem. W serialu adoptowałem właśnie Maciusia. I Marysia mówi do Zosi: "A po co temu Piotrusiowi jesce jakiś bidok, psecie ma swoje dzieci". Długo ciocia Zosia musiała przekonywać siostrę, że to tylko w telewizji. "A co ty mi godos? Tak jak w telewizji, tak i w życiu" – odpowiedziała nieprzekonana.
A miało być tak pięknie
Mimo że wiele razy próbował odejść z "Klanu", produkcja wciąż namawiała go do zmiany zdania. Za każdym razem jej ulegał. Miarka się przebrała, gdy poczuł, że do końca życia może zostać tylko Ryśkiem, a to ucieka mu między palcami.
- Przez czternaście lat odchodziłem, ale wciąż coś mnie zatrzymywało. Dlatego jestem wdzięczny Pawłowi Karpińskiemu, że kiedy przyszedłem do niego ostatni raz, już nie próbował mnie przekonać – przyznał w wywiadzie.
Nie przestraszył się, gdy ta decyzja skończyła się dla niego niemal zawodowym samobójstwem. Był pewien, że rozdzwonią się telefony z propozycjami, a na jego biurku będą piętrzyć się scenariusze. Nic z tego...
Nikomu nie odmawiał
Gdy po kilku miesiącach wciąż brakowało poważnych ofert, przerażony Cyrwus zaczął przyjmować wszystko, co tylko mu zaproponowano.
- Zacząłem wykonywać rozpaczliwe ruchy, żeby pozbyć się "gęby" Ryśka. Kiedy zadzwonił producent "Szymon Majewski Show" z propozycją współpracy, długo się nie zastanawiałem. Przed laty Janusz Gajos zaczął występować w kabarecie. Pomyślałem: "Jemu się udało wyjść z szufladki, to może mnie też się uda?" – zastanawiał się.
Wodzianka nie była rolą jego życia
I tak, przez kilka odcinków programu Szymona Majewskiego, oglądaliśmy go jak parodiuje jedną z wokalistek z zespołu "Jarzębina", posłankę Annę Grodzką czy ojca Rydzyka. Jednak pewnego dnia przeszedł samego siebie. Piotr Cyrwus pojawił się w obcisłych legginsach, kusym topie i butelką z kranikiem. Tak, to była jego wersja Wodzianki. Nie dość, że znów został wyśmiany przez widzów, to żona również nie popierała kierunku, w jakim rozwijała się jego kariera.
- Oj, dostałem za to po głowie. Przede wszystkim od żony. Na ten pomysł wpadliśmy w ostatniej chwili, szybko się zgodziłem. (...) Pomyślałem, że po piętnastu latach bycia Ryszardem pokażę się z innej strony. (...) Szybko doszedłem do wniosku, że tylko większe role mogą mi pomóc inaczej zaistnieć zawodowo – stwierdził.
Teatralny skandal
Aktor po pewnym czasie otrzymał propozycję zagrania w spektaklu "Bolesław Śmiały" w Teatrze Polskim. Ta decyzja również nie przeszła bez echa. Sztuka, w której występuje, kipi seksem i śmiałymi scenami. Niemal natychmiast wybuchł skandal z Cyrwusem, notabene, w roli głównej.
- Wystarczy, że w trochę skostniałym w opinii niektórych Teatrze Polskim, gdzie wystawia się Szekspira czy Moliera, pokaże się kawałek piersi i zaraz sensacja. Ostatnio napisano, że zrezygnowałem z serialu, żeby się sprzedać dla taniej pornografii. (...) Dla aktora rozbieranie się jest taką samą rzeczą, jak idealnie skrojony kostium czy dobrze wyuczony tekst – powiedział w rozmowie z "Twoim Stylem".
Występy sporo go kosztują
Jednak myli się ten, kto myśli, że Piotr Cyrwus nie przeżywa tego, co mówi się na temat spektaklu w mediach.
- Kiedyś po każdej premierze szedłem z kumplami na wódkę, żeby odreagować. Na szczęściem jestem typem polskiego pijaka, który jeśli pije, to do spodu, a potem ma takiego kaca, że robi sobie długą przerwę. To zresztą chyba uchroniło mnie przed alkoholizmem. (...) Przed "Bolesławem Śmiałym" zrobiłem trzymiesięczny post i w ogóle odstawiłem alkohol.
Oprócz tego aktor schudł sześć kilogramów i zapuścił włosy. Wcześniej było to niemożliwe ze względu na zobowiązania, które miał wobec "Klanu".
Chce być poważnym aktorem
Gdy aktor ponownie wrócił na pierwsze strony gazet, od razu pojawiła się propozycja wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami".
- Odmówiłem dlatego, że gram "Bolesława Śmiałego". Panie z "Tańca z gwiazdami", które zaprosiły mnie do rozmowę, nie mogły wyjść ze zdumienia. "Ale dlaczego? Przecież jeszcze nie rozmawialiśmy o pieniądzach" – nie ustępowały. A pieniądze nie mają znaczenia. Nie mogę tańczyć, śpiewać czy jeździć na lodzie, skoro gram poważną rolę. Nie wypada – zakończył.
Myślicie, że kiedyś uda mu się definitywnie pożegnać z Rysiem Lubiczem i w końcu zaistnieć jako Piotr Cyrwus?