Pietrzak w Zamku Ujazdowskim, a pod zamkiem: "Spietrzaj dziadu"

Seksizm, rasizm, ataki na władze Warszawy - tak otworzyło się Centrum Sztuki Współczesnej po pandemii. Na dodatek pod nową dyrekcją.

Jan PietrzakJan Pietrzak
Źródło zdjęć: © ONS.pl, Materiały prasowe

To była impreza wyczekiwana przez ostatnie tygodnie: nowy dyrektor warszawskiego Centrum Sztuki Współczesnej, Piotr Bernatowicz, wybrał Jana Pietrzaka na artystę otwierającego działalność CSW po pandemii. Kabareciarz nijak nie kojarzył się z dotychczasowym, otwartym światopoglądowo i antydyskryminacyjnym programem CSW, a wręcz uosabiał jego radykalne zaprzeczenie. Sobotni występ potwierdził to bardzo mocno.

Klaszcząc w rękawiczkach

Koncert odbywał się na wewnętrznym dziedzińcu Zamku Ujazdowskiego, niewielkiej przestrzeni otoczonej murami, a od góry przykrytej namiotowym dachem. Według przepisów sanitarnych mogło tam przebywać 141 osób. Wyposażeni w przyłbice i maseczki ochroniarze pilnowali wejścia i skrupulatnie liczyli przybywające i przybywających.

W środku czekały na nich krzesła rozstawione w przepisowej odległości od siebie. Wszystkie były zajęte już na kilka kwadransów przed rozpoczęciem imprezy. Średnia wieku wśród publiczności była bardzo wysoka, podobnie zresztą jak na scenie. Nie wszyscy się zmieścili, sporo osób odeszło spod drzwi zamku z kwitkiem.

Protest przed Centrum Sztuki Współczesnej

Mocno odgrzewane żarty

Koncert rozpoczął się od przygrywki będącej wariacją na temat piosenki "Żeby Polska była Polską". Ale na dobre zaczęło się, kiedy Pietrzak zapowiadał pierwszy utwór - poświęcony hejtowi - i stwierdził, że "w Sejmie widzieliśmy niedawno obrazki obłąkanej nienawiści".

Szybko okazało się, że był to tylko początek lawiny żartów. Pietrzak śpiewał piosenki, opowiadał znane już dowcipy, wygłaszał żartobliwe pogadanki o historii. Tłumaczył, że musi robić to ostatnie, bo "podręczniki do historii wciąż piszą nam okupanci, mamy się wstydzić swojej historii, jest zwłaszcza jedna gazeta, która specjalizuje się w tej pedagogice wstydu".

Jan Pietrzak w CSW
Jan Pietrzak w CSW © WP

Mówiąc o dawnych czasach, Pietrzak nawiązywał do współczesności: mocno krytykował np. brak pomnika Bitwy Warszawskiej w Warszawie. Mówiąc o obaleniu komunizmu, Pietrzak porozstawiał po kątach wszystkich, których uznał za fałszywych bohaterów: "Wałęsa? Ufaliśmy mu, ale okazało się, że to człowiek podstawiony, Michnik i Kuroń żądali jedynie socjalizmu z ludzkim obliczem, które okazało się mordą Urbana".

Wykład o niepodległości Pietrzak zakończył stwierdzeniem, że tak naprawdę można o niej mówić od 2015 roku: "dopiero teraz mamy rząd, który nie podlega żadnym innym rządom".

Kobiety brzydsze niż krowy

Nie zabrakło w gawędach "pana Janka" wątków rasistowskich, seksistowskich, ksenofobicznych, utrwalających krzywdzące stereotypy. Nawet niezwykle życzliwa publiczność z lekkim zażenowaniem przyjęła dowcip o tym, że Niemki są brzydsze niż krowy.

Ale za to nikt nie miał żadnego problemu z rasistowskim dowcipem o czarnym chłopcu malującym twarz na biało, który w kontekście rozpalonych konfliktem rasowym amerykańskich ulic zabrzmiał wyjątkowo niezręcznie.

A nawet gdyby komuś to przeszkadzało, Pietrzak miał na to odpowiedź: wygłosił płomienną przemowę o zamykaniu ust i uciszaniu prawdy pod hasłami poprawności politycznej.

Widownia oglądająca występa Jana Pietrzaka w CSW
Widownia oglądająca występa Jana Pietrzaka w CSW © WP

W jego monologach co i rusz pojawiał się też nachalnie wątek krytyki władz Warszawy. Nie sposób było nie odczytywać go przede wszystkim w kontekście tego, że niewymienione z nazwiska "władze Warszawy", czyli Rafał Trzaskowski, z dnia na dzień wysuwają się na coraz lepszą pozycję w wyścigu prezydenckim. Ale Pietrzak miał dużo bardziej osobiste rozliczenia z "władzami Warszawy": mówił o tym, że nie chcą one dać jego kabaretowi stałej siedziby w mieście.

Konstytucja? Won!

Podczas jednego z przemówień Pietrzaka pod scenę podeszła kobieta w koszulce z napisem "Konstytucja". Stanęła tyłem do gwiazdy imprezy i pokazała palcami znak "V".

Przez moment na sali zapanowała konsternacja, ale publiczność szybko zorientowała się w sensie tej prowokacji i gwałtownie na nią zareagowała. "Poszła stąd", "Zwariowała", "Won!" - krzyczeli jedni, inni pokazywali "gest Kozakiewicza". Sam Pietrzak, który akurat opowiadał ze sceny o niepodległości, zareagował słowami: "straciliśmy ją właśnie przez takich ludzi".

Walka trwała także na zewnątrz: przed budynkiem stanęła mała grupka protestujących przeciwko imprezie, trzymających transparent "Spietrzaj dziadu". Naprzeciw ruszyła grupa zwolenników prezydenta Dudy z transparentami z jego nazwiskiem. Skończyło się na wzajemnych wyzwiskach.

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta