Pierwsze pytanie i już koło ratunkowe. Uczestniczka "Milionerów" rozczarowała widzów
A miało być tak pięknie. Eliminacje poszły jej rewelacyjnie. Jako jedyna poradziła sobie z konkurencją "kto pierwszy, ten lepszy". Niestety, każde kolejne pytanie coraz bardziej pogrążało przerażoną uczestniczkę.
14.03.2018 | aktual.: 15.03.2018 12:25
Jako pierwsza w wyścigu o milion złotych stanęła Bibianna Ciejka z Krakowa, absolwentka teatrologii na UJ, zajmująca się importem nut dla orkiestr czy szkół muzycznych. Pierwsze pytania były dla niej niczym rozgrzewka. Dopiero, gdy przyszło jej zmierzyć się z zagadnieniem za 75 tys. złotych, postanowiła skorzystać z kół ratunkowych. Niestety, ani telefon do brata, ani pół na pół nie pomogły uczestniczce w odpowiedzi na pytanie. Wyszła ze studia z gwarantowaną sumą 40 tys. złotych. A do miliona było już tak blisko!
Miejsce pechowej zawodniczki zajęła Diana Gulati z Głogoczowa, która jako jedyna przeszła eliminacje w programie. Wszyscy widzowie byli zatem pewni, że dziewczyna przejdzie jak burza przez wszystkie pytania. A tu niespodzianka. Pierwsze zagadnienie - i już pomoc publiczności. Kolejne - i znów koło ratunkowe. Sporo problemów sprawiło jej też pytanie o autora słów "eureka, eureka!". Zdecydowała się skorzystać z ostatniej deski ratunku, czyli telefonu do przyjaciela. Dzięki niemu, zgarnęła na konto kolejne pieniądze.
Co ciekawe, gdy wyczerpały jej się koła ratunkowe, Diana jakby dostała wiatru w żagle. Dobrnęła do zagadnienia o 75 tys. złotych. I gdy widzowie znów zaczynali wierzyć, że to właśnie ona będzie kolejną milionerką, zawodniczka zaprzepaściła swoją szansę. Jedna błędna odpowiedź i straciła szansę na dalszą grę. Ostatecznie ze studia wyszła z 40 tys. złotych.
Oglądaj swoje ulubione programy za darmo na komputerze, telefonie i telewizorze! Sprawdź WP Pilot!
src="https://d.wpimg.pl/189603138--1994112988/bwiosna.png"/>