Pierwsza taka produkcja Netfliksa. Baśń naznaczona tragedią
Ślązak ucieka z Polski do Francji. Tam spełnia się jako krawiec, a wieczorami jako jedna z najbardziej docenianych drag queen. Wraca do Polski i musi skonfrontować się z życiem, które porzucił. Zajrzeliśmy za kulisy powstawania "Królowej", która ma dużą szansę podbić serca widzów.
18.06.2022 | aktual.: 23.06.2022 08:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polskie produkcje dla Netfliksa radzą sobie całkiem nieźle na platformie i wiele z nich zdobywa uznanie na świecie. Dobrą passę zaczęła Agnieszka Holland, po drodze mieliśmy adaptacje powieści Harlana Cobena czy "Sexify" Piotra Domalewskiego, które notowało dobre wyniki w Polsce, ale i w innych europejskich krajach. Teraz czas na historię osadzoną na górniczym Śląsku. "Królowa" to pierwszy polski serial, który tak wiele miejsca poświęca drag queen. To przede wszystkim historia o skomplikowanych rodzinnych relacjach i akceptacji.
"Królowa" to pomysł Arniego Olafura Argeissona. Reżyser zmarł, nie dokończywszy projektu. – Okazało się, że ma nieoperacyjnego raka płuc z przerzutami na kości. Miesiąc i go z nami nie było – opowiada Łukasz Dzięcioł z ekipy producentów.
Jak przyznaje Dzięcioł, taka sytuacja zdarzyła się Netfliksowi po raz pierwszy. Pojawiło się pytanie, czy w ogóle kontynuować prace nad serialem. - Człowiek, który miał na to wizję, odszedł. To był pomysł Arniego i on miał reżyserować ten serial. Zdecydowaliśmy, że będziemy kontynuować jego pracę – komentuje Dzięcioł.
Rozmawiamy w opuszczonej fabryce papierów pod Warszawą. Tu kręcone są ostatnie sceny z finałowego, 4. odcinka. Surowe ściany, metalowe pozostałości po maszynach, rusztowania - stanowią idealne tło, które udaje tu przestrzenie jednej z kopalni na Śląsku. Kluczową postacią jest Andrzej Seweryn w roli Sylwestra i Loretty, fenomenalnej drag queen. Skąd wziął się wątek drag queen?
- Arni zawsze opowiadał historię z czasów, gdy pracował jako barman na Islandii w takim miejscu, które było przyjazne środowisku LGBT+. W każdy piątkowy wieczór przychodził tam starszy pan, który zamawiał sobie colę, siedział i uśmiechał się do wszystkich. Gdy robiło się głośno, rozbrzmiewała muzyka, pan wychodził. Może to był zalążek postaci Sylwestra, bo Arni próbował sobie wyobrazić, kim ten człowiek był. Czy miał rodzinę? Czy przychodził, bo nigdy nie dokonał coming outu? – opowiada Dzięcioł.
Serialowy Sylwester ucieka z Polski, gdy jego narzeczona jest w ciąży. Jedzie do Francji, gdzie zaczyna nowe życie. Jest wziętym krawcem, a wieczorami występuje jako drag queen. Poznajemy go u końca scenicznej kariery. Sylwester przygotowuje się do emerytury. Jego na swój sposób spokojne, poukładane życie przerywa wiadomość z Polski. Musi wrócić do tego, od czego uciekał. Do miejsca, w którym czuł, że nikt go nie zaakceptuje.
Z Sylwestra w Lorettę
Za kamerą "Królowej" stanął Łukasz Kośmicki. Za scenariusz odpowiedzialny był Kacper Wysocki. Nie miał łatwego zadania.
- Dla mnie największą przyjemnością było to, że po prawie dwóch latach mroku, jakim była pandemia, ta historia jest absolutnie podnosząca na duchu. Mimo momentów ciężaru konfrontacji z przeszłością, przed którą się ucieka. Bohater uciekł od swojej rzeczywistości w momencie, w którym jego narzeczona była w ciąży. Bał się coming outu, bał się konfrontacji, więc uciekł do Francji i tam znalazł dla siebie nowe życie i rodzinę, którą stały się drag queens. On staje się ich matką. Coś zdarza się jednak w jego życiu, co zmusza go do powrotu i przeżycia tego, przed czym uciekł – opowiada ze swojej perspektywy.
Dla produkcji kluczowe było to, by "Królową" zaakceptowało środowisko drag queen. Mają swój udział w serialu. Za makijaż Loretty odpowiedzialny był występujący od pięciu lat jako drag queen Łukasz Rembas, znany też jako Lukas Adelon.
- Makijaż drag queen to wyzwanie. Ludzie sprowadzają to do prostego "chłop przebrał się za babę", a to nie jest tak – opowiada, czekając na moment, by wrócić do Andrzeja Seweryna i poprawić mu grube kreski na brwiach.
- To nie tylko szminka, rzęsy i peruka. To jest proces zmieniania mężczyzny w niby kobietę. Drag to performance, pokazywanie się na scenie. Największym wyzwaniem było to, by aktorowi, który nigdy wcześniej nie wcielał się w drag queen, dać komfort, żeby poczuł, o co w tym chodzi. Andrzej poczuł to od razu na pierwszej próbie – przyznaje. Jak mówi, najpiękniejsze w dragu jest to, że można pozwolić sobie na wszystko. Ale żeby miało to smak, trzeba współpracować z innymi pionami, żeby wymienić choćby kostiumografów i charakteryzatorów.
Adelon podkreśla, że to pierwsza polska produkcja, na zlecenie Netfliksa, dzięki której środowisko drag queen może poczuć się dostrzeżone i docenione.
- Ktoś widzi w naszym kraju, że to jest sztuka. Mam poczucie, że jestem potrzebny. Że to, co robię z perukami i kostiumami, ktoś widzi i szanuje. Piękne jest to, że drag queen może być każdy. Wystarczy to poczuć – komentuje.
I dodaje: - Rozmawialiśmy o tym, jak to będzie odebrane, że aktor, mężczyzna, który nigdy nie występował jako drag queen, będzie wcielał się w drag queen. Jeśli nawołujemy do tego, by każdy był tym, kim chce, to Andrzej Seweryn może być dziś drag queen. Jeśli będzie miał swoich odbiorców, stanie się drag queen.
Uczta dla widzów
- Zapowiada się przepyszna uczta dla widzów – mówi Tomasz Ossoliński, który znalazł się w ekipie przygotowującej serial. Odpowiada za garnitury, które nosi Andrzej Seweryn, ale także za przygotowanie aktora do roli profesjonalnego krawca.
- Gdy tylko usłyszałem od Ewy Różewskiej, że podejmuje się stworzenia kostiumów do historii krawca, który musi wrócić na rodzinny Śląsk, a ja jestem krawcem ze Śląska, to powiedziałem Ewie, że nie ma takiej opcji, żebym ja tego krawca nie ubrał. Andrzej Seweryn musiał nauczyć się szyć na maszynie, kroić i robić rzeczy, które ja wykonuję od prawie 30 lat. Miałem zaszczyt i honor mu w tej nauce towarzyszyć – opowiada.
– Jestem ogromnie ciekaw, jak polska publiczność, ale i świat przyjmie ten serial – mówi Ossoliński, który ze swoimi współpracownikami spędził dziesiątki godzin, szyjąc ręcznie garnitury, koszule i krawaty dla aktora.
W tej polskiej baśni opowiadającej o wykluczeniu, akceptacji i rodzinnych zawiłościach nie brakuje muzyki i występów. Za choreografie w "Królowej" odpowiadał znany z "Twoja twarz brzmi znajomo" Kris Adamski.
Pytam, czy ma w tym zaledwie czteroodcinkowym serialu swoją ulubioną scenę – taką, która mogłaby być wizytówką tej produkcji, ale i najlepszą zapowiedzią dla widzów. Adamski mówi: - Spotkanie z Andrzejem Sewerynem to spotkanie moich marzeń. Niewiarygodna estyma. Ogromny szacunek, spokój, cierpliwość. Przy ludziach takich jak Andrzej Seweryn pracuje się cudownie. Jest wiele scen, które chciałbym wymienić jako moje ulubione, ale świetnie było zobaczyć Andrzeja w scenie, w której wygłupia się między górnikami. Klęka, jest totalna cisza, a on zaczyna śpiewać piosenkę górniczą. Dla mnie to łamacz serc.
"Królowa" z Andrzejem Sewerynem, Marią Peszek i Julią Chętnicką już 23 czerwca na Netfliksie.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.