"Piekielny hotel": zdechłe myszy i krnąbrny właściciel, o to z czym musiała zmierzyć się Rozenek
Rozenek
None
W ostatnim odcinku "Piekielnego hotelu" Małgorzata Rozenek udała się do województwa mazowieckiego. Tam, 10 km za Pułtuskiem, stoi noclegownia "Wiatrak", o której istnieniu nie wiedzą okoliczni mieszkańcy, a którą właściciel dumnie i na wyrost nazywa hotelem.
Krnąbrny biznesmen Arkadiusz, choć zaprosił gwiazdę TVN do współpracy, niechętnie przyjmował krytykę. Z trudem też godził się na jakiekolwiek zmiany. A o tym, że te są niezbędne, Rozenek przekonała się na własne oczy. Zdewastowane toalety, paskudne pokoje i zdechłe myszy to "atrakcje" jakie czekały na nią w "Wiatraku".
Niestety, właściciel obiektu długo nie mógł pogodzić się z faktem, że stworzone przez niego miejsce budzi aż taką odrazę gwiazdy telewizji. Jego ciężki charakter i arogancja doprowadziły specjalistkę od zmiany hotelarskiego wizerunku do szału. Pomiędzy Rozenek a Arkadiuszem doszło do ostrej wymiany zdań. Mężczyzna twierdził, że przez stres związany z wizytą TVN jego życie będzie krótsze o co najmniej o 5 lat. Co takiego usłyszał od byłej Perfekcyjnej Pani Domu, że odważył się na takie stwierdzenie?
PB/KM