"Piekielny hotel": W końcu ktoś przebił Rozenek! Tego biznesmena nie dało się już słuchać
"Piekielny hotel"
None
Za nami najzabawniejszy odcinek "Piekielnego Hotelu". Chwilami trudno było złapać oddech ze śmiechu, patrząc na zachowanie właściciela pensjonatu Wisełka. Próżność i infantylność beskidzkiego biznesmena, zwanego Groszkiem, obnażyła nie tylko Małgorzata Rozenek, ale też lektor, którego komentarze doprowadzały widzów do łez.
"Płakałam ze śmiechu, komentarza pana lektora rozbrajające" - pisali internauci na facebookowym profilu programu. Inni pytali z niedowierzaniem:
"Skąd wy bierzecie tych 'biznesmenów'?"
Ale jak tu się nie śmiać, widząc dojrzałego mężczyznę, który kazał się tytułować nazwą pewnego warzywa i z dumą opowiadał o francuskim pochodzeniu swojej rodziny, choć w języku przodków nie znał ani słowa. I chociaż na ekranie wszystko wyglądało naprawdę komicznie, w rzeczywistości Małgorzata Rozenek była u kresu wytrzymałości.
Złe zarządzanie i zadufany w sobie właściciel sprawiły, że jego biznes chylił się ku upadkowi. Recepcjonistka nierozumiejąca języka polskiego, fatalne pokoje i wrodzona zarozumiałość właściciela nie ułatwiały zadania Małgorzacie Rozenek. Czy pokonała przeszkody i dokonała rewolucji w Wisełce?
PB/KM