"Pensjonat pod Różą": Była u szczytu sławy, gdy zniknęła bez śladu
W latach 80. i 90. była jedną z najbardziej znanych aktorek. Seksbomba podbiła show-biznes i... niespodziewanie zniknęła! Dziś mało kto o niej pamięta. Przypominamy karierę ponętnej gwiazdy, która kiedyś rozbudzała zmysły.
Jolanta Nowak - zapomniana gwiazda sprzed lat
Początki w zawodzie
Po raz pierwszy wystąpiła na ekranie, gdy miała 17 lat. Zagrała wówczas w miniserialu "Zielona miłość", w którym pojawiła się u boku m.in. Jana Frycza, Mieczysława Voita oraz Joanny Pacuły.
O przesłuchaniu dowiedziała się z ogłoszenia. Chciała spróbować swoich sił przed kamerą. Jak się potem okazało, to, co miało być jedynie chwilową przygodą, stało się jej wielką pasją.
Los wystawił ją na próbę
Moment życiowych wyborów zbiegł się w czasie z rodzinną tragedią. Gdy Jolanta była w szkole średniej, zmarł jej ojciec. Matka musiała sama zaopiekować się dwójką dzieci.
Nowak wychowywała się wraz z bratem na warszawskim Muranowie. To tam uczęszczała na zajęcia kółka recytatorskiego działającego przy Domu Kultury.
Aktorstwo było jej pisane?
Do kontynuowania występów przekonała ją matka innej aktorki - Iwony Głębickiej. To ona prowadziła warsztaty, na które uczęszczała Nowak.
W nastolatce dostrzegła duży potencjał. Zachęciła Jolantę, by rozwijała swój talent, najlepiej pod okiem profesjonalistów.
Za jej namową dziewczyna postanowiła złożyć papiery do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Studia ukończyła w 1982 roku.
Pokładano w niej wielkie nadzieje
Co rzadko się zdarza, na dużym ekranie zadebiutowała już na pierwszym roku studiów. Wystąpiła w czarno-białym filmie psychologicznym "Ćma" Tomasza Zygadły oraz sensacyjnym obrazie wojennym "Wyrok śmierci" Witolda Orzechowskiego.
Równolegle do filmowej rozwijała się jej kariera sceniczna. Przez wiele lat podziwiać ją można było na deskach Teatru Dramatycznego, a potem Powszechnego w Warszawie.
Na taką rolę czekała
Przełom w jej karierze nadszedł wraz z rolą w komedii "Och, Karol". Polacy pokochali ją jako ekranową Irenkę.
Występując w tym, jak go określano "najbardziej frywolnym filmie PRL-u", musiała pokazać nie tylko swoją komediową stronę, ale także odkryć trochę ciała.
Nie był to jednak pierwszy raz, gdy na ekranie pojawiła się w negliżu.
Kusiła na ekranie
Aktorka o niebanalnej urodzie chętnie eksponowała swoje wdzięki. Kamera nigdy jej nie krępowała.
Wizerunek ponętnej kusicielki wykorzystał Roman Załuski obsadzając ją w komedii "Galimatias, czyli Kogel-mogel II". Była to mała rola, jednak nie obeszła się bez echa.
Ujęcia z jej udziałem nakręcone w szklarni to jedne z najśmieszniejszych scen w kultowej produkcji.
Zwolniła tempo
Na początku lat 90. Nowak wyjechała z Polski i zamieszkała w Niemczech. Nie kontynuowała jednak tam kariery, chociaż miała doświadczenie w występach w zagranicznych produkcjach.
Dekadę wcześniej zagrała u boku Jana Nowickiego jedną z głównych ról w filmie "Vera - Der schwere Weg der Erkenntnis".
Coraz rzadziej pojawiała się na ekranie. Grała głównie w serialach i to sporadycznie. Z czasem zdecydowała się porzucić aktorstwo i definitywnie wycofać się z show-biznesu.
Zapadła się pod ziemię
Mówiło się, że stała się niemile widzianą osobą w środowisku filmowym. Plotkowano, że wyjazd miał być dla niej szansą na zaistnienie na nowym rynku. Nigdy nie potwierdzono jednak tych sensacyjnych doniesień.
Aktorka niemal z dnia na dzień zniknęła i zerwała wszelkie zawodowe kontakty. Jako jedyna nie pojawiła się na premierze remake'u "Och, Karol" w 2009 roku, na którą zaproszono całą obsadę hitu sprzed lat.
Tym samym na dobre odcięła się od swojej przeszłości.