Miał być bohaterem kinowego filmu, wybuchł skandal. Co dalej?
- To ludzie skoncentrowani na karierze i bardzo dbający o swoich fanów i fanki - opowiada Krystian Kuczkowski w rozmowie z WP. Kuczkowski jest reżyserem i producentem powstającego filmu o polskim środowisku youtuberskim, którym wstrząsnęła ostatnio afera związana z zachowaniem influencerów wobec nieletnich fanek.
05.10.2023 | aktual.: 05.10.2023 14:44
Tego chyba nikt się nie spodziewał: w ogniu kampanii wyborczej, obok kolejnych afer politycznych, w Polsce wybuchł ogromny skandal wokół środowiska youtuberskiego. Kilka gwiazd tego nowoczesnego nurtu rozrywki, cieszącego się wielkim powodzeniem wśród młodej publiczności, zostało oskarżonych o nieobyczajne zachowanie i kontakty z nieletnimi o charakterze znacznie wykraczającym poza relację gwiazda-fanka.
Sprawa została wpleciona w polityczny kontekst - wygląda na to, że przedstawiciele rządzącej partii będą chcieli za jej pomocą budować swój obraz silnych polityków walczących z przestępczością, także tą obyczajową, dbających o dobrostan społeczeństwa, a zwłaszcza dzieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dużo do powiedzenia na temat tego środowiska ma Krystian Kuczkowski. Ten reżyser i producent filmów dokumentalnych spędził wiele miesięcy, obserwując osoby z nim związane - planował przygotowanie pełnometrażowego filmu na ich temat. Opowiada Wirtualnej Polsce o tym, co go najbardziej zaciekawiło i zdziwiło w tym świecie.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Czy dzisiejsza afera wokół środowiska youtuberów uderza w twój projekt?
Krystian Kuczkowski, reżyser filmów dokumentalnych: Dobre pytanie. Właśnie siedzę i myślę, co mam zrobić. Bo sytuacja, nie ukrywam, jest trudna. Jestem nią głęboko poruszony. Albo zrezygnuję z projektu, albo powstanie zupełnie nowy film.
Na jakim etapie był film?
Był już w fazie montażu. A to oczywiście oznacza, że wszystkie zdjęcia zostały nakręcone. Afera na pewno zmienia całą sytuację. Nie wiadomo też, co się jeszcze w tej sprawie wydarzy. W tej chwili mogę więc tylko powiedzieć, że prace nad filmem zostały wstrzymane. To jest moment, w którym trzeba się zatrzymać i zastanowić, w jaką stronę powinien teraz pójść ten projekt.
Czy któryś z oskarżanych dziś youtuberów występował w tym filmie?
Tak, Boxdel.
[Boxdel naprawdę nazywa się Michał Andrzej Baron. Pochodzący z Poznania youtuber zaczynał od filmów nt. gier wideo. Z czasem znacznie poszerzył zakres poruszanych tematów, stał się też ważną postacią środowiska walk MMA. Jego kariera załamała się kiedy kilka dni temu, gdy został oskarżony o kontakty z nieletnimi o charakterze seksualnym. Niemal natychmiast został usunięty z federacji Fame MMA - red.].
Skąd się w ogóle wziął twój pomysł, żeby opowiedzieć o tym świecie?
Jakiś czas temu przeczytałem wyniki badań nastolatków, z których wynikało, że ich wymarzonym zawodem jest właśnie bycie influencerem albo youtuberem. Postanowiłem przyjrzeć się temu fenomenowi i odpowiedzieć sobie na pytanie, skąd się bierze tak duża fascynacja młodzieży tymi ludźmi. Zastanowić się też, jaką drogę trzeba przejść, żeby zrobić tego typu karierę, jakie cechy trzeba posiadać.
Czego się dowiedziałeś?
Im dłużej zajmowałem się tym tematem, tym bardziej uświadamiałem sobie, jak bardzo jest on złożony. Nijak nie da się youtuberów wrzucić do jednego worka i opisać kilkoma prostymi hasłami. Każdy, każda z nich inaczej wymyśla samego siebie i swój sposób komunikowania się z publicznością.
Musiałeś wejść głębiej?
Tak. A nie było to łatwe: na początku nie chcieli mnie tam wpuścić. Długo musiałem ich przekonywać, żeby otworzyli się przede mną, pokazali, jak naprawdę wygląda ich praca, a może nawet - kim tak naprawdę są, skąd przyszli i dokąd zmierzają. Mam wrażenie, że udało mi się nakręcić naprawdę ciekawy materiał o tym, jak funkcjonuje to środowisko. Podkreślam raz jeszcze, że powstawał przed wybuchem afery.
Mówisz, że każda osoba jest w nim inna, ale coś je na pewno łączy?
Wszyscy są bardzo pracowici. Można odnieść wrażenie, że pracują praktycznie cały czas. Nawet kiedy jadą na wakacje, zawsze tworzą tam kolejne materiały. Cały czas mają przy sobie telefon i nieustannie coś na nim robią. Jeśli nie nagrywają, komunikują się ze swoimi fanami i fankami. Są też mocno nastawieni na sukces, robią wszystko, żeby go osiągnąć. Zauważyłem, że w zasadzie wszyscy pochodzą z niezbyt zamożnych domów, osiągnięcie finansowego sukcesu jest więc dla nich ważną aspiracją. Internet stał się natomiast dobrym sposobem na jej realizację. Zwykle zaczynali od zabawy, gier, spędzania czasu w sieci. Z czasem zauważyli, że mogą na tym zarabiać. I poszli w tę stronę. Ich determinacja od samego początku była dla mnie zaskakująca.
Dlaczego?
Jestem 10-15 lat od nich starszy. Pamiętam siebie i swoich znajomych z czasu, kiedy miałem tyle lat, ile oni. Praca zdecydowanie nie była dla nas wtedy najważniejszym elementem życia. Bardziej zależało nam na budowaniu mocnych relacji, na miłym spędzaniu czasu. Dla nich te wszystkie sprawy zdają się mieć o wiele mniejsze znaczenie niż dla nas. U nich wszystko jest mocno podporządkowane biznesowi, karierze, sukcesowi.
Są w tym samotni?
Nie czuję, że jestem kimś, kto może to ocenić. Nie byliśmy aż tak blisko. Na pewno nie są samotni w dosłownym tego słowa znaczeniu, na pewno nie są sami. Zawsze jest wokół nich pełno ludzi. Pytanie natomiast, czy te relacje są prawdziwe, głębokie, szczere. Nie znam na nie odpowiedzi.
Wspierają się? Pomagają sobie? Tworzą jakieś zwartą społeczność?
Myślę, że nie pozwala na to ogromna rywalizacja, która istnieje między nimi i widać ją na każdym kroku. Mam więc duże wątpliwości, co do prawdziwego charakteru zawieranych publicznie przyjaźni. Nie jestem pewien, czy to są szczere relacje. Ci ludzie poddawani są nieustannej presji, którą nakładają na siebie sami, ale narzuca im ją też otoczenie. To dążenie do coraz większych zasięgów, do tworzenia coraz lepszych materiałów. To nie tworzy atmosfery, w której mogą rodzić się wielkie, głębokie przyjaźnie.
A jak w takim razie traktują swoich wielbicieli i wielbicielki?
Mogę tylko powiedzieć o tym co widziałem i co zarejestrowały moje kamery. Nie chcę, żeby moje słowa były odbierane w kontekście tego, co o niektórych przypadkach wiemy dzisiaj. Influencerzy mają świadomość tego, że fanom zawdzięczają praktycznie wszystko. Mają dla nich czas. Ci młodzi ludzie to doceniają i czują się ważni. Podstawą budowania ich popularności jest więc właśnie bezpośrednia relacja. Wiedzą, że bez fanów ich nie ma.
Nie możemy wrzucać wszystkich influencerów do jednego worka. Przypinać wszystkim łatki patologii i obwiniać za całe zło współczesnego świata. To nie oni są od wychowywania naszych dzieci. To w większości fajni, pracowici, młodzi ludzie z wielkimi marzeniami. Przecież to też influencerzy nagłośnili tę aferę. Nie policja czy dziennikarze. Gdyby nie oni, nie byłoby tematu. Chciałbym, żeby po tej aferze i złu, jakie spotkało młode dziewczyny, nastąpiła zmiana i polski internet stał się lepszym, bardziej przyjaznym i mądrym miejscem. Miejscem szansy i możliwości dla młodych ludzi, a nie - traumatycznych doświadczeń.