Paweł z "Rolnik szuka żony" zostanie ojcem. Pamiętacie jego historię w programie?
GALERIA
Choć nie znalazł żony w programie TVP1, a miłość do uroczej słupszczanki poznanej przed kamerami wygasła, Paweł Szakiewicz nie porzucił marzeń o założeniu rodziny. Wciąż miał nadzieję, że znajdzie kobietę swojego życia - nie zamierzał się jednak spieszyć. Nie jest tajemnicą, że w rodzinnym Braniewie uchodził na najlepszą partię, a po rozstaniu z Natalią Wodzinowską grono fanek zaczęło się jeszcze powiększać. On sam jednak ze spokojem gasił ich entuzjazm, tłumacząc się brakiem czasu na miłość.
Dopiero jakiś czas temu, gdy jego nowy biznes zaczął przynosić zyski, postanowił zadbać o swoje sprawy sercowe. Szczęście okazało się być tuż za płotem. Urocza sąsiadka na tyle zawróciła w głowie młodemu sołtysowi, że ten zdecydował się związać z nią na stałe. Teraz okazało się, że wkrótce zostanie ojcem. Przypomnijcie sobie uczuciowe zawirowania uczestnika 1. edycji "Rolnik szuka żony" i zobaczcie, jak dziś wygląda jego życie!
Trudny wybór
Nie jest tajemnicą, że na początku trwania 1. edycji "Rolnik szuka żony" to właśnie Paweł Szakiewicz mógł się pochwalić najmniejszą liczbą fanów spośród wszystkich rolników biorących udział w produkcji TVP. A to wszystko dlatego, że widzowie długo nie mogli zaakceptować sposobu, w jaki Szakiewicz nawiązuje znajomości z kandydatkami.
Był jedynym bohaterem, który bez żadnych skrupułów przytulał i namiętnie całował dziewczyny, nawet wbrew ich woli. Początkowo nikt nie wierzył, że to właśnie on okaże się mężczyzną, który postanowi się ustatkować u boku tej jednej jedynej.
W końcu wybrał tę jedyną
Ku ogromnemu zaskoczeniu, chyba większości widzów, Szakiewiczowi udało się ułożyć życie z Natalią Wodzinowską.
- Udział w programie "Rolnik szuka żony" sprawił, że znalazłem kandydatkę na żonę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, jak się potoczą nasze dalsze losy. (...) Nie ukrywam, że chciałbym kiedyś ten ślub wreszcie wziąć. Ale czy z Natalią? Czas pokaże. Może rzeczywiście z nią... Na razie tworzymy całkiem świeży związek, spotykamy się, poznajemy. Jest fajnie. Więcej nie zdradzę, żeby produkcja programu nie miała do mnie pretensji. No i, jak to mówią, żeby nie zapeszyć - mówił rolnik tuż po finale reality-show.
Wycieczki po telewizjach
Wkrótce po zakończeniu programu Paweł i Natalia rozpoczęli wycieczki po kolejnych produkcjach TVP. Opowiadali o swoim szczęściu i miłości m.in. w "Pytaniu na śniadanie" oraz "Świat się kręci", a przed kamerami nie szczędzili sobie czułości.
- Mamy trochę wspólnych planów, jesteśmy na dobrej drodze, ale potrzebujemy trochę czasu bez kamer i bez mediów - powtarzał rolnik.
Bolesne rozstanie
Po kilku miesiącach szum wokół pary ucichł. Błyskawicznie pojawiły się wówczas plotki na temat rozpadu związku uczestników 1. edycji programu "Rolnik szuka żony". Niestety, przypuszczenia widzów okazały się prawdziwe. Tuż po ostatnich wyborach parlamentarnych, w których Szakiewicz poniósł porażkę, postanowił uciąć również wszelkie spekulacje dotyczące związku z Wodzinowską. Uczucie do pięknej mieszkanki Słupska nie przetrwało, a wszelkie informacje na temat ślubu pary stały się nieaktualne.
- Rozstaliśmy się z Natalią. Już nie będę szukał kandydatki na żonę w telewizji, chociaż nie żałuję udziału w programie - wyznał rolnik na łamach tygodnika "Rewia".
Nie narzekał na brak zainteresowania
Choć farmer ze wsi Szyleny nigdy nie narzekał na brak zainteresowania ze strony kobiet, a w rodzinnej miejscowości uchodził za najlepszą partię, nie zamierzał tego wykorzystywać. Wierzył, że prędzej czy później spotka miłość swojego życia - tym razem jednak bez udziału kamer i publiczności.
Dopiero gdy nowy biznes (po sieci mlekomatów przyszedł czas na hodowlę ślimaków) zaczął prosperować, rolnik rozpoczął poszukiwania kobiety, z którą mógłby dzielić się swoimi zawodowymi sukcesami. Co ciekawe, jego wybranka od zawsze była na wyciągnięcie ręki. I to dosłownie!
Nowa miłość
Serce rolnika podbiła urocza, szczupła brunetka, sąsiadka z Braniewa - Martyna Matecka. Kobieta jest z wykształcenia psychologiem, a prywatnie... przyjaciółką Natalii Wodzinowskiej.
- Wiedziałem, że jest wolna, że już nie żyje z tatą Jasia, więc sobie pomyślałem, że może warto o nią zawalczyć - powiedział Szakiewicz w książce Marty Manowskiej.
- We wrześniu 2015 r. zacząłem spotykać się z Martyną. Zaręczyny mieliśmy w walentynki, ale bez udziału rodziny. To były romantyczne chwile tylko dla nas. Poprosiłem Martynkę o rękę i zostałem przyjęty - dodał w rozmowie z "Rewią".
Huczne wesele
Narzeczeni nie zamierzali zwlekać z zalegalizowaniem związku. 25 czerwca 2016 r. w katedrze św. Katarzyny w Braniewie para powiedziała sobie sakramentalne "tak". Wśród weselnych gości nie zabrakło jego kolegów z programu: Zbigniewa Klawikowskiego, Adama Kraśki i Grzegorza Ogielskiego. Na ceremonii nie zjawił się jedynie najstarszy z nich - Stanisław Kot.
- Nasi goście się bardzo spisali. Nam się bardzo podobało i z tego co wiem im również. Wyszło tak, jak chcieliśmy. Wszystko było dopięte na ostatni guzik - opowiadali szczęśliwi nowożeńcy w "Pytaniu na śniadanie".
Rodzina się powiększy
Po ślubie Szakiewicz porzucił rodzinne gospodarstwo i przeprowadził się wraz z żoną do mieszkania w Gdyni. W planach ma jednak budowę domu. Wszystko po to, by pomieścić swoją rodzinę, która wkrótce się powiększy. Jego żona pochwaliła się bowiem, że jest w ciąży, a Paweł zostanie po raz pierwszy ojcem. Co ciekawe, choć maluch pojawi się na świecie dopiero za kilka miesięcy, rolnik już teraz zapowiedział, że planuje dla niego rodzeństwo.
- Jeszcze dwójkę. Żeby były zdrowe. To jest najważniejsze - wyznał w książce Manowskiej.
Szczęśliwe zakończenie
Rolnik przyznał też, że cieszy się z takiego zakończenia programu. Od początku traktował show TVP1 z przymrużeniem oka i co ciekawe, dziś nie zgodziłby się na ponowny w nim udział. Sam przyznał, że wystąpił, aby "wypromować siebie i swoją działalność związaną z mlekomatami".
- Nie szedłem do tego programu szukać żony. Takie było jego założenie, ale nie obiecywałem sobie, że ją tam na pewno znajdę. My do 1. edycji też się sami nie zgłaszaliśmy. To producenci nas znaleźli. Fajna przygoda, czemu nie, bo byłem akurat wolny. Nie żałuję udziału w programie, ale nie robiłem sobie nadziei, że na pewno muszę tam znaleźć żonę. (...) Gdyby to była któraś kolejna edycja, to może bym się nie zgodził - podsumował Szakiewicz w "Pytaniu na śniadanie".