Paweł Wilczak rezygnuje z aktorstwa?
None
Aktor wycofał się z życia publicznego
Paweł Wilczak to lubiany aktor filmowy i telewizyjny. Popularność na dużą skalę przyniosły mu serialowe role: Mareczka w "Na dobre i na złe", gangstera Jurija w "Ekstradycji", jednego z "Facetów do wzięcia", zaś przede wszystkim tytułowego bohatera sitcomu "Kasia i Tomek". To właśnie na planie tej ostatniej produkcji zdobył sympatię widzów i... serce Joanny Brodzik.
Niestety, z biegiem lat gwiazda Wilczaka zaczęła przygasać. Artysta coraz rzadziej brylował na czerwonym dywanie, a o jego rolach wiedzieli nieliczni. Ostatni raz na ekranie pojawił się w 2012 roku w filmie "Ostra randka". Później wystąpił jeszcze w szkolnej etiudzie "Okna i samoloty", ale jego udział w produkcji przeszedł niezauważenie.
Fani z niepokojem przyglądają się poczynaniom artysty i zastanawiają się, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczą swojego idola na szklanym ekranie. Błyskawicznie pojawiły się również plotki, jakoby gwiazdor na dobre zrezygnował z aktorstwa. Ile w nich prawdy? Czy Wilczak rzeczywiście porzucił pracę przed kamerami?
AR/KM
Czyta scenariusze i... odrzuca propozycje
Samodzielnie dba o zawodowe sprawy
Wilczak, wbrew pozorom, jest bardzo pożądanym aktorem w branży filmowej. Twórcy chwalą sobie współpracę z gwiazdorem, a fani uwielbiają oglądać go na ekranie. Sam artysta nie narzeka na brak zawodowych propozycji, które piętrzą się na jego biurku. Dlaczego w takim razie tak rzadko możemy podziwiać jego talent?
- Paweł bardzo się szanuje. Często mamy dla niego propozycje zawodowe. On zawsze je dokładnie analizuje, czyta scenariusze i... odrzuca. Wygląda na to, że czeka na jakąś specjalną rolę. Nie wiadomo jednak, co go interesuje i co chciałby zagrać. Może byłoby lepiej, gdyby to jasno powiedział. Nie można przecież nikogo zmusić do grania. Może nie odczuwa potrzeby grania dla samego grania, może realizuje się w czymś innym. Branża jednak wykazuje dużą chęć współpracy z Pawłem, bo jest świetnym aktorem - przyznał producent Michał Kwieciński w rozmowie z "Show".
Co ciekawe, nie wszyscy zgadzają się z opinią, jakoby Wilczaka znudziło aktorstwo i to właśnie dlatego zniknął z show-biznesu.
Wciąż czeka na rolę życia?
Cezary Pazura uważa, że za nieobecnością Wilczaka na szklanym ekranie stoi brak propozycji na miarę jego talentu. To ponoć dlatego, przyjaciel aktora stroni od nowych projektów.
- Chciałbym cały czas oglądać Pawła. Niestety, branża jest, jaka jest i nie ma na niego pomysłu, a przecież on potrafi zagrać wszystko, ma bardzo szeroki wachlarz możliwości. Zresztą, zawód aktora to wielka sinusoida. To, co teraz się z nim dzieje, to casus Kobieli - nigdy nie został napisany scenariusz na miarę jego talentu. Ale robimy wszystko, żeby znowu wrócił do gry. Paweł Wilczak jest wybitnym aktorem. Wielokrotnie miałem z nim przyjemność pracować. Zresztą, jestem jego wielkim fanem. Chyba każdy reżyser marzy, żeby zagrał u niego Wilczak. Być może opatrzność nad nim czuwa i teraz jest czas, że Paweł odpoczywa, żeby za chwilę zaskoczyć nas wspaniałą rolą - zauważył Pazura na łamach "Show".
Zgadzacie się z nim?
AR/KM