Pascal Brodnicki u Kuby Wojewódzkiego: intymne zwierzenia, najdziwniejsze potrawy świata i pośladki Doroty Wellman
None
Co wydarzyło się w odcinku?
Drugi odcinek najnowszego sezonu "Kuby Wojewódzkiego" za nami. Tym razem na słynnej kanapie zasiedli: piosenkarka Marta Markiewicz i kucharz Pascal Brodnicki.
Artystka jest autorką tekstów i kompozytorką znaną szerszej publiczności pod pseudonimem Sarsa. Wokalistka może pochwalić się zarówno udziałem w "X Factor" jak i w "The Voice of Poland" (zakwalifikowała się do drużyny Tomsona i Barona). Do jej ostatnich sukcesów z pewnością można zaliczyć zwycięstwo podczas gali Eska Music Awards 2015. Utwór "Naucz mnie" został uznany za Najlepszy Hit roku. Niestety, występu u Wojewódzkiego nie może zaliczyć do udanych, bowiem została całkowicie przyćmiona zarówno przez charyzmatycznego prowadzącego jak i drugiego gościa - Pascala Brodnickiego.
To właśnie najsłynniejszy w Polsce francuski kucharz skupił na sobie uwagę publiczności, a jego opowieści bawiły widzów do łez. Nie brakowało również intymnych zwierzeń i historii, które zmroziły krew w żyłach.
Sprawdźcie, co się wydarzyło w ostatnim odcinku!
Zobacz także: Czego nie zje Pascal Brodnicki?
AR
Przez żołądek do serca
Jako że Pascal słynie nie tylko z wysublimowanego podniebienia, ale również dużego dystansu do siebie, Wojewódzki postanowił to wykorzystać i już na początki zapytać kucharza wprost:
- O Francuzach mówi się, że są superkochankami i superkucharzami. Jesteś lepszym kochankiem czy kucharzem?
- Nie lubię sam siebie oceniać, ale niby miałem jakieś recenzje. Powiem tak: umiem gotować, a jeśli chodzi o sprawy intymne teraz z żoną albo kiedyś z innymi kobietami, to by trzeba było ich zapytać, a nie mnie. Ale myślę, że jest ok - powiedział.
- A jak gotujesz i ktoś je, to mlaszcze. Czy jak uprawiałeś seks z kobietą, to ona mlaskała? - brnął dalej prowadzący.
- Tak, zdarzyło się - przyznał szczerze, czym rozbawił publiczność.
- Wiesz, że na mieście są wspomnienia i recenzje, że podobno masz gigantyczne przyrodzenie.
Pascal uśmiechnął się znacząco, zgodził się lekkim skinieniem głowy, po czym dodał: "nie ja to powiedziałem. Skąd masz te plotki?"
- Z tego co wiem, znasz go. Od Okrasy! - wypalił Wojewódzki.
Dotkliwa zemsta kucharza
W dalszej części rozmowy showman postanowił jednak skupić się na bardziej kulinarnych zagadnieniach i spytał gościa o to, czy rzeczywiście istnieje coś takiego jak "zemsta kucharza".
- Kiedy tak szczerze zatrułeś się w Polsce jedzeniem? Bo ja miałem ostatnio taką sytuację: poszedłem do znanej smażalni w Trójmieście. Ryba wyglądała tak, że była panierka, w środku atom ryby i panierka. Zjadłem to, ale mi nie smakowało. Jest u nas też taki zwyczaj, że kelner podchodzi i pyta, jak smakuje. W końcu nie wytrzymałem i mu mówię facetowi: du*y nie urywa. A on powiedział: cierpliwości. I byłem chory później! - wyżalił się Wojewódzki.
- To jest bardzo istotna rzecz: nie można narzekać na potrawy, dopóki nie zapłacisz za rachunek. Może tak być, że jesteś w trakcie np. jedzenia przystawki i mówisz, że to jest okropne, to wtedy możesz zatruć się łatwiej. Sugeruję, że mogą być ludzie, którzy dają różne "ostrygi" później w środku potrawy.
- Czyli rzeczywiście jest coś takiego jak "zemsta kucharza"?
- Myślę, że tak. Kuchnia to trochę wojsko. Masz szefa, zastępcę, czyli kucharze robią sobie dużo psikusów między sobą - powiedział z rozbrajającą szczerością.
Najdziwniejsze potrawy świata
Nie jest tajemnicą, że Pascal Brodnicki nie tylko fascynuje się odkrywaniem nowych smaków, ale jego hobby są również podróże. Co powstanie z połączenia obu tych pasji? Nietypowe potrawy, które już na samą myśl o nich przyprawią o zawrót głowy.
- Na Filipinach zaserwowali mi wymiociny psa. A co ty jadłeś najdziwniejszego? - zaczął Wojewódzki.
- Wiewiórkę i bardzo dużo owadów. Ale też jelita bawoła, które były faszerowane soją, zawinięte w liść bananowca i zakopane na pół roku - przyznał kucharz.
- A może to był grób bawoła, człowieku! - przerwał zniesmaczony prowadzący.
- I tak też smakowało, bo się okazało, że te jelita były nieoczyszczone. Mogę więc powiedzieć, że zjadłem żółć bawoła. Ale nie jestem w innym kraju po to, aby ocenić ich jedzenie, tylko zrozumieć kulturę.
- Tak, ale kiedyś byłem w Chinach i zaproponowali mi żywą małpę, którą ogolą, przywiążą, zetną mózg i będę to mógł jeść łyżeczką jak Hannibal Lecter. Oczywiście tego nie zrobiłem
- Wydaje mi się, że jakby była wojna, to zjesz wszystko, żeby przetrwać - podsumował Pascal.
Danie z marihuaną i Dorotą Wellman w roli głównej
Wojewódzki nie wytrzymał jednak powagi sytuacji i słów gościa, więc postanowił szybko rozluźnić atmosferę.
- Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś na bezludnej wyspie i można zjeść Magdę Gessler. Albo nie, Dorotę Wellman! Którą jej część zjadłbyś najchętniej?
- Pośladki - odpowiedział po chwili zastanowienia Pascal.
- A w jaki sposób byś je przyrządził? - dopytywał zaciekawiony showman.
- W niskiej temperaturze. A ty byś jej nie zjadł?
- Ja bym ją całą zjadł, chociaż musiałbym ją sobie podzielić na kilka dni. Ale też bym zaczął od jej pośladków. A robiłeś kiedyś danie z marihuaną? - kontynuował prezenter.
- Zrobiłem i ty to później zjadłeś i mówiłeś, że był miły weekend - śmiał się na koniec Brodnicki.
AR