Pan Cogito w trykocie
"Karton" to jeden z najciekawszych projektów komiksowych ostatnich lat. Naprawdę tani (5 złotych), świetnie złożony magazyn, w którym publikują czołowi twórcy rodzimego komiksu. Konsekwentnie poprowadzony i umiejętnie promowany.I o ile od strony technicznej nigdy nie miałem do projektu Piotra Nowackiego, Bartosza Sztybora i Tomka Pastuszki żadnych zastrzeżeń, o tyle rozczarował mnie nieco poziom historii umieszczonych w pierwszym numerze.Nie to, że były złe - po prostu żadna nie okazała się być przebojem, na miarę zapowiedzi. Dzisiaj, po lekturze trzeciego "Kartonu" przyznaję szczerze - pokochałem "Ćmy".
28.04.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pastuszce udało się podjąć kilka tematów za jednym razem. "Ćmy" są jednocześnie opowieścią o superbohaterze, autorze komiksów i zwykłym Polaku. W zaledwie trzech krótkich odcinkach rysownikowi udało się coś, co wcześniej udało się niewielu(na szybko, z głowy, potrafię wymienić tylko braci Minkiewiczów)* - stworzył przekonującego, polskiego superbohatera, który nie razi sztucznością.*Swojskiego, sympatycznego, zmęczonego życiem i po słowiańsku zniechęconego. Mieszkającego w bloku z wielkiej płyty (czasami jeździ windą, by przypomnieć sobie jak to jest być normalnym), wychowywanego przez przybranego ojca o peerelowskiej przeszłości, upijającego się żałośnie na imprezach organizowanych przez sąsiadów (którzy są w tej historii nie mniej ważni - podczas spotkania na Bałtyckim Festiwalu Komiksowym Pastuszka tłumaczył, że na pomysł serii wpadł zastanawiając się, jak wygląda życie sąsiadów superbohatera). Walczącego z potworami nie z poczucia misji, ale raczej smutnego obowiązku, świadomości, że jeżeli nie on,
to kto.
"Ćmom" udaje się wywoływać w czytelniku sprzeczne reakcje, śmiech i sentyment. Można było to poczuć już w pierwszym odcinku, widząc powracającą do synka Matkę Polkę - przebraną w strój pielęgniarki superbohaterkę z bloku wschodniego. Ale naprawdę klarownie widać to w najnowszym odcinku, w którym Pastuszka odważnie sięga po wiersz Zbigniewa Herberta. Okazuje się, że gorzki "Potwór pana Cogito" doskonale pasuje do miniatury o polskim Supermanie. Że można pogodzić popkulturę z wybitną poezją.
Komiks Pastuszki nic nie ujmuje utworowi Herberta, a jednocześnie wiąże go z odwiecznym komiksowym mitem superbohaterskim, i równie starym rodzimym mitem szkolnego polonisty - sfrustrowanego i niespełnionego intelektualisty. Ba, na dokładkę dorzuca jeszcze jedną ikonę, o wiele mniejszego kalibru - niedocenianego komiksiarza. Na sporządzenie tak bezczelnej, i wciąż strawnej, mieszanki stać dziś w Polsce niewielu.Tomaszowi Pastuszce się udało i dopóki czegoś nie zepsuje, będę dopingował "Ćmy" z całych sił.
Więcej o gwiazdkach Komiksomanii możecie przeczytać tutaj.