Oszust w brytyjskich "Milionerach". Ludzie do tej pory kaszlą za jego plecami, żeby się pośmiać
[GALERIA]
Choć w polskiej edycji brakuje sytuacji, gdy na krześle naprzeciwko prowadzącego zasiada oszust, historia zna takie przypadki w 2001 r. w brytyjskiej wersji. Jednemu z uczestników, 39-letniemu Charlesowi Ingramowi, udowodniono, że wbrew zasadom komunikował się z osobą zasiadającą na widowni. W jaki sposób i jak zakończyła się historia nieuczciwego zawodnika?
Szczęście nie trwało zbyt długo
Charles Ingram, z zawodu oficer w stopni majora, został okrzyknięty bystrzakiem w brytyjskiej edycji "Milionerów". Bez trudu radził sobie z kolejnymi pytaniami i błyskawicznie zgarnął główną nagrodę, czyli milion funtów. Niestety, jeszcze szczęście nie trwało zbyt długo.
Tajemnicze kaszlnięcia
Spostrzegawczość rywala
Sprawa z pewnością nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie spostrzegawczość jednego z zawodników, który zakwalifikował się w tym odcinku do etapu "kto pierwszy, ten lepszy". Mężczyzna zauważył porozumiewawcze spojrzenia kolegów i nienaturalne odchrząkiwania jednego z nich. Zgłosił sprawę produkcji, która wycofała się z wypłacenia nagrody oszustowi. Ale to nie wszystko.
Marne tłumaczenia
Gdy sąd w Londynie uznał, że Charles Ingram jest winny spisku i próby wyłudzenia miliona funtów, stacja wyemitowała ten odcinek "Milionerów" wraz z całym reportażem opisującym incydent.
Co ciekawe, oszuści nie przyznali się wówczas do winy, a sam Ingram skierował sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Twierdził, że cała akcja została zmanipulowana, a odgłosy z widowni w niczym mu nie pomagały. Mało tego, jego wspólnik usiłował przekonać nawet, że jego kaszel był spowodowany alergią, a jego chrząknięcia były zupełnie przypadkowe. Sąd odrzucił jednak te wyjaśnienia i wydał wyrok skazujący.
Ogłosił bankructwo
Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Charles został zmuszony do rezygnacji z pracy w armii, z którą był związany przez 17 lat. Oprócz tego, sąd skazał całą trójkę na dwa lata więzienia w zawieszeniu i karę grzywny, która łącznie wynosiła aż 115 tys. funtów.
Jakiś czas temu wyszło na jaw, że były uczestnik "Milionerów" jak ognia unika płacenia zasądzonej kary. W 2016 r. z 25 tys. funtów (po tym, jak stracił pracę w armii sąd obniżył mu wysokość grzywny) zapłacił jedynie 1240 funtów. Co ciekawe, choć w 2004 r. Ingram ogłosił bankructwo, pomógł żonie finansowo, gdy ta otwierała punkt sprzedaży biżuterii.
Nie tak łatwo odciąć się od przeszłości
Jak podaje "The Sun", Charles wciąż jednak boleśnie odczuwa skutki swojego oszustwa. Po tym, jak skandal w "Milionerach" wyszedł na jaw, próbował zarobić jako powieściopisarz (wydał dwie książki "The Network" oraz "Deep Siege") oraz tzw. złota rączka. Niestety, żadna praca nie pozwoliła mu jednak na luksusowe życie, które wiódł przed laty. Efekt?
Obecnie wraz żoną szykuje się do przeprowadzki. Jest zmuszony sprzedać swoją willę wartą 450 tys. funtów. Sąsiedzi nie będą ponoć tęsknić. Jak powiedział "The Sun" jeden z mieszkańców Wiltshire, zmiana miejsca zamieszkania i tak mu nie pomoże, "bo ludzie do tej pory kaszlą za jego plecami, żeby się pośmiać".