Oszuści straszą internautów. Twierdzą, że nagrali ich, jak oglądają filmy pornograficzne
W ostatnim czasie coraz więcej internautów otrzymuje e-maile, w których oszuści zastraszają ich. Przestępcy sugerują, że nagrali ich podczas oglądanie pornografii w sieci. Aby filmik nie wyciekł do internetu, żądają zapłaty w kryptowalucie.
Cały schemat określany jest jako "sextortion". Odbiorca jest straszony przez oszusta, że ten jest w posiadaniu filmu, na którym internauta ogląda filmy pornograficzne. Dowodem mają być dane do logowania pokrzywdzonego, które udało się zdobyć prawdopodobnie przy okazji wycieku danych z któregoś serwisu.
Jeśli zagrożony internauta w ciągu 24 godzin od otrzymania wiadomości nie wyśle wysokiej sumy pieniędzy w formie kryptowalut, to nagranie zostanie opublikowane w sieci. Żądana kwota może wynosić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Deklaracje zawarte w tego typu wiadomościach nie mają w większości pokrycia z rzeczywistością. Przestępcy żerują na strachu oraz fakcie, że wiele spośród potencjalnych ofiar będzie wolało zapłacić, niż zaryzykować utratą reputacji. Biorąc pod uwagę duży odsetek internautów korzystających z portali pornograficznych, nawet rozsyłając takie maile do losowej bazy adresatów, operatorzy kampanii mogą liczyć na jej stosunkowo wysoką skuteczność - twierdzi Kamil Sadkowski, starszy analityk zagrożeń w firmie ESET.
Najlepiej, jeśli zignorujemy tę wiadomość, ponieważ w praktyce oszust nie ma tego nagrania i jedynie chce wyłudzić od nas pieniądze. Jednak warto korzystać z internetu rozważnie, bezpiecznie, posiadać antywirusa i omijać podejrzane strony.