Ostatnie życzenie Dustina Diamonda. Miał dwa marzenia
Dustin Diamond zmarł w wieku 44 lat. U gwiazdora popularnego w latach 90. serialu dla młodzieży zdiagnozowano raka płuc. Mimo choroby jednak snuł plany i marzenia, które chciał spełnić.
02.02.2021 10:55
Dustin Diamond zaskarbił sympatię widzów w serialu "Byle do dzwonka" z końca lat 80. Wcielał się tam w rolę Screecha. Choć odkąd produkcja zdobywała szczyty popularności minęło już kilka dekad, fani nie zapomnieli o swoim ulubieńcu (w końcu grał tam kilkanaście lat). Zwłaszcza, że on sam po sukcesie serialu utrzymywał się na fali, dopisując do swojego dorobku kolejne role.
W ubiegłym roku media obiegła druzgocąca wiadomość. U aktora zdiagnozowano raka płuc. W ubiegłym miesiącu Diamond poinformował fanów, że jest w czwartym stadium. Jak podaje Page Six, lekarze dawali mu od kilku tygodni do pięciu miesięcy, zaznaczając, że niewielki procent pacjentów żyje z tak zaawansowanym nowotworem do dwóch lat.
Mimo poważnej choroby i mało optymistycznych prognoz, Diamond nie tracił pogody ducha. Przynajmniej tak wynika z materiałów, w których jest wspominany. Page Six podaje, że aktor pragnął spełnić jeszcze dwa marzenia.
"Dustin marzył o dwóch rzeczach… Pierwszą było spotkanie z Justinem Chancellorem, basistą z zespołu Tool i możliwość rozmowy o muzyce, a drugą odwiedziny w Disneylandzie i zwiedzanie wystawy poświęconej "Gwiezdnym wojnom"", cytuje portal. Powód był prosty, Diamond oprócz bycia artystą był przede wszystkim fanem – tak "Gwiezdnych wojen", jak i zespołu Tool, któremu chciał założyć nawet tribute band.
Niestety, nie udało mu się spełnić swoich życzeń. "Chciałbym wszystkich prosić, by zachowali Dustina w swoich myślach i modlitwach", przekazał agent aktora, Roger Paul.