Ostateczny wybór w "Rolnik szuka żony" coraz bliżej! "Jestem smutny, dziewczyny są smutne, czuję napięcie"
W gospodarstwach ostatnie randki, pożegnalne imprezy i coraz większe nerwy...
Trzecia edycja emitowanego w Jedynce programu "Rolnik szuka żony" wchodzi powoli w decydującą fazę. Pobyt kandydatek i kandydatów u rolnika i rolniczek dobiega końca - niedługo będą musieli zdecydować, kto z poznanych pod okiem kamer kobiet i mężczyzn najbardziej przypadł im do gustu. Nie ma wątpliwości, że będzie to trudna i pełna emocji chwila.
Moment ostatecznej decyzji jest coraz bliżej - zapowiedziała na początku kolejnego odcinka prowadząca, Marta Manowska.
Zanim jednak do tego doszło, odbyły się ostatnie randki, a także pożegnanie gości w towarzystwie bliskich i znajomych rolników i rolniczki. Co wydarzyło się dalej? Zapraszamy do przeczytania naszej relacji.
Zobacz także: jak Szymon odnajduje się w programie "Rolnik szuka żony"?
Ostatnia randka Marka
Zanim Marek zabrał Beatę na randkę, jego kandydatka wyprasowała mu koszulę, co wywołało spore poruszenie wśród reszty kandydatek i jego syna Adama. Beata wybrała na tę okazję kusą, złotą sukienkę i buty na wysokim obcasie. W rezultacie rolnik musiał... nosić ją na rękach, bo trudno chodziło się jej po bruku na zamku, do którego ją zabrał.
- Kobieta piękna, wystroiła się, długie nogi, wąska talia… - zachwycał się za kulisami programu, jednak podczas randki dopytywał się, co by zrobiła, gdyby jej nie wybrał.
- Przykro by mi było, po prostu przykro - odpowiedziała Beata.
Później rozmawiali o jej synu, który choruje i potrzebuje funduszy na leczenie.
- _ Mój syn ma stwierdzony autyzm, rehabilituję go od półtora roku, ale to nie jest tak, że z autyzmu można się wyleczyć _- tłumaczyła. Marek podarował jej złote serduszko WOŚP, wylicytowane kilka lat wcześniej.
- Moja kobieca intuicja podpowiada mi, że jestem tu faworytką. Fizycznie na pewno mu się podobam - mówiła Beata po randce.
Niestety, Marek miał nieco odmienne zdanie:
- W obecnej sytuacji nie chciałbym jej chyba wybrać. Być na wsi, a żyć wsią to są różne sprawy.
Ostatnia randka Szymona
W gospodarstwie Szymona przyszedł czas na randkę z Kasią. Oboje poszli popływać łódką na pobliskim stawie.
- Kasia jest dziewczyną o silnym charakterze. Myślę, że mogłyby być spięcia, gdyby została moją żoną. Czuję, że ona mogłaby być moją dziewczyną. Jest kusząco piękna, chciałem ją przytulić, ale zabrakło odwagi - powtarzał.
- Szymon może być tym jedynym, dlatego wzięłam udział w tym programie, dlatego staram się poznawać go lepiej. Coraz bardziej mam wrażenie, że to może być ta osoba jedyna - mówiła po randce zauroczona Kasia.
Zbyszek, Irenka i... obściskiwanie
W gospodarstwie Zbyszka od rana trwały porządki - Irenka myła okna, Bogumiła przelewała miód do słoików, a rolnik wszystkiego doglądał, starając się... dotykać swoich kandydatek przy każdej możliwej okazji. Później Zbigniew zabrał Bogusię na randkę na strzelnicę, aby nauczyć ją posługiwać się wiatrówką. W czasie spotkania sam na sam nie mógł oczywiście utrzymać rąk przy sobie. Chętnie przytulał swoją kandydatkę, a zadowolona Bogumiła odwzajemniała amory pocałunkami.
- _Ja cię mogę tak uczyć, jak tu takie miłe pocałunki, więcej _- zapewniał.
- Na pewno otworzyłam swoje serce. Jestem zadowolona z toku naszej znajomości, a co będzie później? Zobaczymy - komentowała później Bogusia.
- Dlaczego mnie zaprosiłeś na strzelnicę? - dopytywała.
- Bo ty dużo gadasz, a ja nie lubię dużo gadania. Tyle ci tu nagadałem, a ty się możesz obrazić, to ja cię tu przytulę, pocałuję…
Ostatnia randka Moniki
Na randkę z Moniką pojechał Tomek. Tym razem Robert został w gospodarstwie, ale dobry humor go nie opuszczał.
- Piłeczka nadal jest w grze, obydwaj mamy takie same szanse. W jakiś sposób o nią walczę, ale ja nie wiem, jak ona mnie ocenia jako kolegę, przyjaciela, chłopaka, czy później męża - komentował.
Monika pokazała Tomkowi miejsce, w którym chciałaby wybudować dom i związać swoją przyszłość. Co ciekawe, takie wizje onieśmieliły i nieco zdystansowały kandydata rolniczki.
- Musiałabyś zwolnić tempo - mówił, gdy zapytała się, czy widzi siebie u jej boku.
- To nie jest przeszkoda - zadeklarowała.
- Tego kontaktu było mało poza pracą. Chciałbym widzieć, że tobie też zależy, bo jak ja mam się starać i w pewnym momencie zostać odsunięty, to... Jestem w stanie dać z siebie wszystko, jeżeli tylko będziesz chciała.
- Czyli na tym etapie jeszcze cię nie przekonałam, że chcę?
Pożegnalne ognisko u Marka
W czasie pożegnalnego wieczoru u Marka, jego syn Adam zaprezentował gościom film dokumentujący pobyt kandydatek w gospodarstwie. Na nagranym materiale było widać, że panie miały mieszane uczucia, co do swojej obecności na wsi. Najmniej obiekcji miała oczywiście Beata, która od samego początku nazywała się faworytką.
- Nie wiem, czy pasuję do Marka. Nie wiem. Mam nadzieję, że wybierze dla siebie najlepiej - mówiła dyplomatycznie Ania.
Znajomi Marka typowali Kasię, a Beata... typowała siebie.
- Moją faworytką jest Ania, Marek potrzebuje Kasi, a wybierze Beatę - mówiła jedna z koleżanek rolnika.
Smutek i niepewność u Szymona
Problem z wyborem będzie miał na pewno Szymon, bowiem rolnik jest oczarowany wszystkimi swoimi kandydatkami. Jak sam wyznał, w ostatnim dniu ich pobytu w gospodarstwie czuć było napięcie.
- Jestem smutny, dziewczyny są smutne, czuję napięcie. Kasia ma w sobie tajemnicę, jakiś sekret, który chciałbym rozpracować. Ula cichnie i widzę, że jest coraz bardziej smutna. Marysia ma największe poczucie humoru, jak ja żartuję, to ona się śmieje. Obserwuję je i nie wiem, jestem w kropce. Mam tę jedną dobę i myślę, że tu się coś wyklaruje - zapowiedział.
Monika czuje się jak "matka prowadząca"
U Moniki również odbyła się impreza pożegnalna - z koleżankami rolniczki i jej mamą. Tomek i Robert bardzo starali się zabawiać panie, żartowali i wygłupiali się. Robert wszedł do basenu, Tomek do niego wskoczył, a na koniec wrzucili do niego Monikę.
Przyjaciółki rolniczki nie były przekonane, który z kandydatów pasuje do niej najlepiej. Ona sama również była nieco zawiedziona - wyznała, że chyba już dokonała wyboru, chociaż chciałaby, żeby jej przyszły ukochany był bardziej zdecydowany.
- Żaden z panów nie przejmuje inicjatywy. Chodzą za mną jak za matką prowadzącą. Szczerze wam powiem, że już chyba znalazłam, ale cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz... zdradziła koleżankom.
O tym, kogo ostatecznie wybrali rolnicy, dowiemy się już za tydzień w kolejnym odcinku "Rolnik szuka żony".