Ośmieszyć, obrazić, wyszydzić. Nowa strategia Putina?
Putin przyjmuje prezydenta Francji przy dziwnie długim stole, a Boris Johnson jest wyśmiany w głównym programie telewizji rosyjskiej. Czy nową strategią Putina jest szydzenie z dyplomacji próbującej zatrzymać wojnę? - Putin znany jest z takich zagrań wobec zachodnich przywódców - mówi w rozmowie z WP znawca Rosji, dr Wojciech Siegień.
Sebastian Łupak: O co chodziło Putinowi z tym pięciometrowym stołem, za którym posadził prezydenta Francji Emmanuela Macrona?
Dr Wojciech Siegień: Nie siedzę w głowie Putina, więc nie mogę mówić na sto procent. Ale zauważmy, co się po tym spotkaniu stało. Jaki był główny przekaz?
Nie jestem pewien czy panowie coś wiążącego uzgodnili. Ale na pewno cały świat zobaczył ten długi stół.
Tak – głównym przekazem były dziesiątki, setki memów na temat tego stołu. O czym to świadczy? Moim zdaniem o tym, że Putin chce polityków z Zachodu ośmieszyć. Przypomnę, że grozi nam krwawa wojna i trwają rozmowy ostatniej szansy na najwyższym szczeblu. Próbujemy ocalić pokój na świecie. A co dostaliśmy? Absurdalne memy i żarty. Rosja się śmiała, że Putin zagrał na nosie swojemu gościowi.
To może być część planu dyplomacji rosyjskiej, która chce po prostu ośmieszyć Emmanuela Macrona, Borisa Johnsona, dyplomację amerykańską czy prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Ma pan na to jakieś inne dowody?
Oglądałem najważniejszy wieczorny program informaycjno-publicystyczy na kanale Rossija 1. Jego gospodarz, Dmitri Kisielow, komentował wizytę brytyjskiego premiera Borisa Johnsona w Kijowie. Johnson schodzi po schodkach z pokładu samolotu na płytę lotniska.
I co mówi Kisielow?
"Zobaczcie, rozchełstany Johnson schodzi w niezawiązanym do końca krawacie. A ten krawat gdzie mu się kończy? Wisi bardzo nisko. Nie nauczono go, że krawat powinien być dwa palce poniżej paska, jeśli się idzie na ważne biznesowe spotkanie. A u niego ten krawat wisi na priczynnom miestie, czyli po polsku, na wysokości fajfusa, małego".
Kisielow robi z Johnsona pośmiewisko w popularnym programie publicystycznym.
To częsty zabieg?
Podobnie Kisielow wyśmiał futrzaną czapkę, taki toczek, który założyła szefowa brytyjskiej dyplomacji Liz Truss podczas wizyty w Moskwie. Kisielow: "U nas plusowe temperatury, a ona schodzi w takiej ciepłej, niepasującej czapce".
Mamy więc ważnych przedstawicieli zachodniej polityki, którzy są przedstawiani jako zabawni, nieporadni, bardziej klauni niż dyplomaci.
Dotyczy to także wyśmiewania się z Ukraińców…
Z Ukraińców też się śmieją?
Kisielow przypomniał w swoim programie skecz grupy komików Kwartał 95, której częścią był kiedyś obecny prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski [Zełenski to były komik i aktor serialowy – red.]. W tym skeczu Zełenski z kolegami udawali, że grają skoczne pioseneczki penisami na keyboardzie. Mają opuszczone spodnie, a ręce uniesione do góry. A Kisielow podłożył pod to hymn Ukrainy. Wygląda więc na to, że prezydent Ukrainy wygrywa na klawiszach hymn swojego kraju penisem. I to się pokazuje w rosyjskiej telewizji w rzekomo poważnym programie.
Братья Цыцько - Игра без штанов | Вечерний Квартал на Концерте Юрмалето от 24.09.2016
Mało tego, po wspomnianym już wcześniej spotkaniu Putina z Macronem, odbyła się krótka konferencja prasowa. I w czasie tej konferencji Putin mówi, że Ukraina musi przestrzegać wszystkich wcześniejszych umów i zobowiązań. Używa pod adresem Zełenskiego słów: "nrawitsa, nie nrawitsa – cierpi, maja krasawica". Czyli: podoba ci się czy nie, musisz to znieść, moja piękna.
I co w tym złego?
Wiele osób w Rosji rozpoznało te słowa jako cytat z piosenki zespołu Krasnaja Plesień, Czerwona Pleśń. To znany w latach 90. zespół wykonujący piosenki z wulgarnymi, prymitywnymi, sadomasochistycznymi i pornograficznymi tekstami. Ta akurat piosenka odnosiła się do nekrofilii. "Podoba ci się czy nie, cierp, moja piękna". Ot, taki falliczny żart wojenny. Oczywiście Dmitrij Pieskow, rzecznik Putina, pytany o te słowa, powiedział, że to prawdopodobnie jakaś piosenka folklorystyczna.
O czym to świadczy?
Rosyjska propaganda przybiera teraz formę wulgaryzacji i ośmieszenia całej debaty o wojnie. Dużo w tym takich męskich żartów o seksie i fallusach. Poniżamy przeciwników w oczach społeczeństwa. A naród się podśmiechuje.
Wracając do memów z Macronem za długim stołem. One mogą wszak działać obosiecznie: przecież powstają też na Zachodzie i śmieją się z Putina. Putin wychodzi wtedy na paranoika, który tak panicznie boi się COVID-19, że aż musi przyjmować obce delegacje na dystans…
Oczywiście, że Kreml nie może kontrolować memów, które powstają w USA, Francji czy Polsce. Ale przemysł putinowski robi swoje memy na potrzeby wewnętrzne. Efekt, który chcieli uzyskać przed swoją widownią w Rosji – wyśmianie obcych przywódców –osiągnęli.
Putin nie ma paranoi. Kilka dni po spotkaniu z Macronem spotkał się wszak z przywódcą Kazachstanu przy malutkim stoliku.
Putin znany jest z takich zagrań wobec zachodnich przywódców. Od Macrona, poza posadzeniem go za długim stołem, zażądał też testu PCR. To była cześć jego gry. Podobnie w 2007 roku, wiedząc, że Angela Merkel panicznie boi się psów, wypuścił na nią w Soczi swojego czarnego labradora. Potem tłumaczył, że o jej strachu nic nie wiedział.
Dr Wojciech Siegień – pracownik Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego, absolwent MISH UW, z wykształcenia psycholog, etnolog i pedagog. Ekspert ds. Europy Środkowej i Wschodniej, szczególnie Rosji i Ukrainy. Od 2016 r. prowadzi badania terenowe w ukraińskim Donbasie, skoncentrowane na procesach militaryzacji.