Opole 2017, czyli trzy dni męczarni polskiej piosenki. Nigdy nie było tak źle

Opole 2017, czyli trzy dni męczarni polskiej piosenki. Nigdy nie było tak źle
Źródło zdjęć: © ONS.pl

/ 7Przyszły rok będzie lepszy?

Obraz
© ONS.pl

Tegoroczne Opole jest już historią. Niestety nie taką, jaką wymarzyliby sobie fani polskiej piosenki. Festiwal niedociągnięć i usilnego udowodnienia, że nic się nie stało, festiwal wielkich nieobecnych i niezbyt trafnych zamienników rozczarował bardziej, niż się tego spodziewaliśmy. Jedno jest pewne, tak źle jeszcze nigdy nie było. Zobaczcie najgorsze momenty Opola 2017!

/ 7Jubileusz Maryli Rodowicz, czyli 50-lecie na scenie dla siedemdziesięciolatków

Obraz
© ONS.pl

Koncert Maryli z okazji 50-lecia pracy artystycznej miał być najjaśniejszym punktem tegorocznego festiwalu. Można odnieść wrażenie, że TVP robiła wszystko, by przekonać opinię, że w tym roku będzie tak samo dobrze jak w poprzednich latach. Niestety choć wokalnie artystka poradziła sobie świetnie, ilość niedociągnięć organizacyjnych często wychodziła na pierwszy plan. Nudna formuła, która ciągnęła się w nieskończoność i brak polotu zabiły ogromny potencjał drzemiący w tak uroczystym koncercie. Nie pomogły nawet pierzaste sukienki wokalistki oraz bosy taniec z Janem Klimentem, nic ciekawego nie wniosła również Doda, mimo iż był to jeden z najlepszych występów w jej karierze.

/ 7Konferansjerka, czyli niekończąca się opowieść

Obraz
© ONS.pl

Temat polskich konferansjerów jest zawsze doskonałym momentem, by sobie poużywać. Chciałbym napisać to z ironią, ale niestety tak nie jest. I choć w poprzednich latach jakość prowadzenia Opola była co najwyżej poprawna, o tyle w tym roku była po prostu słaba.

Pierwszego dnia jubileuszowy koncert Maryli Rodowicz poprowadzili Maria Szabłowska i Marcin Kusy. Nie da się ukryć, że ich teksty trąciły myszką. Nieudane zagrzewanie publiczności do braw, nieśmieszne żarty i brak luzu były wyraźnie wyczuwalne.

Nie inaczej było drugiego dnia, kiedy koncert premier prowadzili Agata Konarska i Rafał Brzozowski. O ile wpadki piosenkarza można tłumaczyć brakiem doświadczenia, o tyle Konarskiej, która jest doświadczoną prezenterką TVP, są niezrozumiałe. W dodatku przekręcenie nazwiska jednego z twórców festiwalu i straszna nuda były niewybaczalne.

Znacznie lepiej wypadł Tomasz Kammel, który prowadząc niedzielny koncert "Od Opola do Opola" zażartował m.in., że biorąc pod uwagę zmianę terminu festiwalu publiczność usłyszy najlepsze premiery ostatnich 15 miesięcy. Niestety to za mało.

/ 7Koncert Jana Pietrzaka

Obraz
© East News

Obok jubileuszu Maryli Rodowicz koncert Pietrzaka miał być głównym punktem tegorocznego Opola. Niestety tytuł "Z PRL-u do Polski" można byłoby śmiało zamienić na "Gorzej niż w PRL-u już nie będzie".

Benefis artysty najbardziej zaskoczył chyba organizatorów, którzy nie spodziewali się aż tak wielkiej wpadki. Choć operatorzy TVP robili wszystko, by nie pokazywać pustych miejsc, internet obiegły zdjęcia i filmiki, na których widać, że amfiteatr świecił pustkami. Sporo osób nie dotrwało do końca występu Pietrzaka. Jak się okazuje, razem z kabareciarzem bisowało niespełna 200 osób. Co przy 3653 miejsc siedzących jest najgorszym wynikiem w historii festiwalu.

Warto dodać, że również Jacek Kurski, który był w loży VIP-owskiej przez cały koncert, nie krył niezadowolenia i częściej niż na scenę spoglądał na ekran smartfona. Ostatecznie, jak setki osób, opuścił koncert przed jego zakończeniem.

A jak sprawę skomentował Jan Pietrzak?

- Repertuarowo koncert był dosyć interesujący, publiczność, która wytrwała mimo deszczu i zimna była zadowolona. Udało nam się wykonać wszystkie utwory, które zamierzaliśmy zaprezentować. Jestem bardzo zadowolony z postawy młodych kolegów z zespołu, spodobali się publiczności. To dobrze, że młodzież, która śpiewa moje piosenki poczuła się usatysfakcjonowana - powiedział w rozmowie z serwisem wPolityce.pl.

/ 7Przestarzała formuła

Obraz
© ONS.pl

Przed laty opolski amfiteatr był miejscem, w którym swoją premierę po raz pierwszy miały największe przeboje. Niestety sobotni koncert Premier był tylko umowny. Ciężko mówić o nowości, która była grana w stacjach radiowych kilka miesięcy temu.

Jednak nie to było najgorsze. Fatalne występy kilku znanych artystów, którzy zdecydowali się wystąpić w Opolu, zostaną w mojej pamięci na długo. Gdyby nie chórki ciężko byłoby zrozumieć o czym śpiewa Izabela Trojanowska. Artystka, która próbuje wrócić do śpiewania nie jest jeszcze na to gotowa.

Słabo wypadł również Piotr Kupicha, który wystąpił z zespołem Feel. TVP mocno promowała występ zespołu, który z okazji dziesięciolecia miał wystąpić ze swoim minirecitalem. Niestety zespół zagrał tylko cztery największe przeboje i, bądźmy szczerzy, wolelibyśmy, żeby Kupicha śpiewał z playbacku.

Wisienką na torcie były niezbyt lotne i mało zabawne wstawki Norbiego, które co chwilę przerywały koncert Premier.

/ 7Wielcy nieobecni i "oszukane" Kombi

Obraz
© ONS.pl

Festiwal w Opolu zawsze przyciągał największe gwiazdy polskiej piosenki. Występ na deskach amfiteatru dla każdego piosenkarza był z jednej strony spełnieniem marzeń, z drugiej pewnego rodzaju nobilitacją. Niestety w tym roku brak znanych nazwisk był aż nadto wyczuwalny. Zabrakło Katarzyny Nosowskiej, Agnieszki Chylińskiej i Ani Dąbrowskiej, które wydały ostatnio świetne albumy. W zasadzie zabrakło wszystkich, dlatego organizatorzy robili wszystko, by na scenie pojawił się ktokolwiek znany.
Jednak widzowie i internauci w szczególności zwrócili uwagę na występ zespołu Kombi. Niestety jak się okazało, zabrakło w nim Grzegorza Skawińskiego i pozostałych członków. TVP stwierdziła, że nie liczy się jakość występu tylko znana nazwa i zaprosiła zespół Kombi Sławomira Łosowskiego.

/ 7Edyta Górniak uratowała poziom Opola?

Obraz
© ONS.pl

Ostatni dzień festiwalu w Opolu należał niewątpliwie do Edyty Górniak. Piosenkarka zaśpiewała słynny szlagier "Kasztany" oraz swój największy przebój "To nie ja byłam Ewą". Udowodniła również, że wciąż ma niezwykły głos, kiedy zaśpiewała "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena.

Publiczność zgotowała jej owacje na stojąco. Dodatkowo TVP Polonia nagrodziła ją tytułem "Artystki bez granic", a dziennikarze przyznali Edycie Górniak swoją nagrodę.

Z bólem muszę przyznać, że to właśnie występ naszej divy był najlepszym punktem całego festiwalu.

Jakie jest wasze zdanie?

Źródło artykułu: WP Teleshow

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta