Oni zaczynali od seriali

Obecnie, występ w serialu telewizyjnym nie jest równoznaczny aktorskiej banicji z kręgów artystycznych, jak bywało to kilka dekad wcześniej. Oczywiście, mowa głównie o amerykańskiej i brytyjskiej telewizji. W polskiej ciągle dominują produkcje niskobudżetowe, które nie dają możliwości wyjścia z konwencji sitcomu, czy telenoweli. A przecież udana rola na małym ekranie, może być przepustką do kariery. Niejednokrotnie zdarzało się amerykańskim aktorom zaczynać od telewizyjnych epizodów po to, żeby za chwilę sięgać po najbardziej prestiżowe nagrody filmowe. Nie wierzycie? Przyjrzyjcie się naszemu zestawieniu. Znajdzie się w nim również kilka polskich nazwisk.

Warto pamiętać, że realia amerykańskich stacji telewizyjnych są wyjątkowe. W stacjach kablowych typu HBO, czy AMC powstają produkcje wspierane gigantycznym budżetem dlatego też, występ w takich serialach jest dla początkującego aktora nobilitacją, a nie powodem do wstydu. Z tego powodu, obserwujemy dzisiaj swoisty boom serialowy. Jednak nawet w latach 80., kiedy w amerykańskiej telewizji dominowały opery mydlane, obecnie wielcy aktorzy kinowi mogli występować tam bez poczucia obciachu, gdyż pojawienie się w paśmie śniadaniowym oznaczało dla nich wysoką oglądalność, a tym samym szansę na pokazanie się jak największemu gronu widzów. Kogo, przy odrobinie szczęścia, mogliśmy tam zobaczyć?

Oni zaczynali od seriali
Źródło zdjęć: © ONS

20.02.2012 11:53

Zapytani o najważniejszą rolę w dorobku Leonardo DiCaprio często, nawet wbrew sobie, opowiadamy „Titanic”. Bez wątpienia, dzięki filmowi Jamesa Camerona, DiCaprio dał się poznać widzom na całym świecie. Jednak z czasem etykietka „aktora z Titanica” stała się bardzo męcząca. Na szczęście DiCaprio miał wiele okazji, żeby udowodnić swój talent aktorski. Role w takich filmach, jak „Infiltracja”, „Incepcja”, czy „Wyspa tajemnic” pozwoliły mu odciąć się od wizerunku Jacka Dawsona, który niesiony na skrzydłach romantycznego uczucia, poświęca życie, aby ratować ukochaną. Z pewnością, wielu fanów aktora będzie zaskoczonych informacją, że DiCaprio swoją karierą rozpoczął od występów telewizyjnych. Najpierw była rola w operze mydlanej „Santa Barbara”, następnie epizod w bardzo popularnym amerykańskim serialu „Dzieciaki, kłopoty i my”, a w końcu występ w kultowej już „Roseanne”. Gdzieś pomiędzy castingami telewizyjnymi, pojawiła się szansa na angaż do „Crittersów”. Chwilę później aktor dostał propozycję jednej z
ważniejszych ról w swoim dorobku - mowa o filmu „Co gryzie Gilberta Grape’a”. Dzisiaj nikt nie pamięta, że DiCaprio zaczynał od ról telewizyjnych, ponieważ wielka popularność przyszła do niego bardzo wcześnie. W końcu aktor zagrał Arnie’go Grape’a gdy miał zaledwie 19 lat.

Kim jest Demi Moore? Przede wszystkim, byłą żoną Bruce’a Willisa, a dopiero później aktorką znaną z filmu „Uwierz w ducha”, „Striptiz” oraz „G.I. Jane”. Ostatnio także dała się zauważyć dzięki niewielkiej, ale znaczącej roli w „Chciwości” Chandora. Pamiętajmy jednak, że lata 80.w amerykańskiej telewizji, czyli okres kiedy Demi Moore stawiała pierwsze kroki w aktorskiej karierze, to była złota era oper mydlanych. W związku z tym, każdy debiutujący wówczas aktor lub aktorka, przeżywał mniej lub bardziej przelotny romans ze scenariuszem jakiegoś tasiemca. Nie inaczej było w jej przypadku. Aktorka zyskała popularność dzięki występom w „General Hospital”, operze mydlanej stacji ABC, która na dzień dzisiejszy wyemitowała około 13.000 odcinków serialu. Warto wspomnieć, że Demi została wyrzucona z planu „General Hospital” z powodu hulaszczego trybu życia, dezorganizującego pracę ekipy telewizyjnej. Później wystąpiła jeszcze w serialu „The master” oraz „Opowieściach z krypty”.

Także Halle Berry, laureatka Oscara za rolę w filmie „Czekając na wyrok”, ma za sobą kilka lat pracy w telewizji. Pojawiła się m.in. w serialu „Inny świat”, opowiadającym o życiu amerykańskich studentów, mieszkających w jednym akademiku. Wystąpiła także w popularnym serialu „Fraiser”. Przełom w jej karierze nastąpił wraz z rolą „Czekając na wyrok” i od tamtej pory, Halle Berry nie powróciła już na mały ekran. Dzisiaj, kojarzymy ją wyłączanie z rolami w blockbusterach, jak „Śmierć nadejdzie jutro”, czy „Kobieta-kot”.

Julianne Moore, jedna z najbardziej cenionych amerykańskich aktorek ostatnich lat, także nie ominęła etapu telewizyjnej kariery. W ostatnim czasie, Moore wykreowała wiele niezapomnianych ról, jak na przykład Jules we „Wszystko w porządku”, czy Charley w „Samotnym mężczyźnie”. Nie wszyscy jednak wiedzą, że aktorka zaczynała od roli w jednej z najdłużej emitowanych w historii amerykańskiej telewizji, operze mydlanej „As the world turns”. Serial zdjęto z anteny po 54 sezonach, a zatem większość amerykańskich gwiazd kina miała okazję, aby chociaż na chwilę pojawić się na jego planie. Wystarczy wspomnieć choćby wspaniałą aktorkę broadwayowską Marisę Tomei, Meg Ryan, czy Courteney Cox.

Brad Pitt, o którym dzisiaj, zaraz obok George’a Clonneya, mówi się jako o najlepszym amerykańskim aktorze dekady, także ma za sobą epizod telewizyjny. Kariera aktorska Pitta dowodzi, że czasem na największy triumf trzeba pracować długie lata i przejść wszystkie kręgi „hollywoodzkiego piekła”, żeby w końcu dostać się na szczyt. Jemu z pewnością się to udało. Zanim posypały się oscarowe nominacje, aktor występował w serialach „Inny świat”, „Dzieciaki, kłopoty i my”, „Jump Street” oraz w „Dniach chwały”. Ale te prawdziwe dni chwały w życiu Brada Pitta miały dopiero nadejść. W tym roku, aktor jest nominowany do Oscara za rolę w filmie „Moneyball”.

Wspomniany już George Clooney, czyli aktor, który osiągnął wszystko w hollywoodzkiej fabryce snów, także debiutował rolą w serialu. Pojawił się w obsadzie „The facts of life”, „Roseanne”, „Murphy Brown”, czy „Przyjaciołach”. Jednak przełomem w jego karierze był serial „Ostry dyżur” i rola Douga Rossa. Dzięki temu występowi, zyskał rozpoznawalność na całym świecie i wielką sympatię widzów. I chociaż dzisiaj, Clooney ma na koncie wiele wspaniałych ról kinowych (aktor jest nominowany do Oscara za rolę w filmie „Spadkobiercy”), to bez wątpienia dzięki telewizji zyskał pierwsze stałe grono, wiernych fanów. Ostatnio możemy podziwiać go w „Idach marcowych” i „Spadkobiercach”, pokazywanych w polskich kinach od 17 lutego.

Z pewnością niewielu kinomaniaków pamięta, że Morgan Freeman, laureat Oscara i Złotego Globu, swoją karierę rozpoczął dzięki roli w operze mydlanej „Another World”. Pojawienie się w tak popularnym tasiemcu (emitowanym przez 35 lat) spowodowało, że zyskał sympatię publiki i otrzymał wiele znaczących ról drugoplanowych, torujących mu drogę do takich hitów, jak „Siedem”, czy „Dzień zagłady”.

Dla większości amerykańskich aktorów, przepustką do wielkiej kariery jest telewizja. Ze względu na to, że Amerykanie mają bogatą tradycję oper mydlanych (w Polsce często mylonych z telenowelami albo sagami rodzinnymi), wielu początkujących adeptów sztuki aktorskiej, dzięki nim ma szansę na zdobycie pierwszego doświadczenia przed kamerą.

Na polskim podwórku także mamy kilka przykładów aktorskich karier, które zaczęły się od seriali telewizyjnych, a skończyły w obsadzie najlepszych filmów. Dobrym przykładem jest dorobek Macieja Stuhra. Aktor wystąpił w serialu „Wszystkie pieniądze świata”, potem były „Przeprowadzki”, ale dopiero rolą w „Glinie” potwierdził swoją klasę aktorską i od tego momentu zaczął otrzymywać coraz ciekawsze propozycje filmowe. Wystąpił, m.in. w „Weselu”, „Testosteronie”, „33 scenach z życia” i „Listach do M.”.

Także Robert Więckiewicz musiał przejść długą drogę aktora telewizyjnego zanim zaczął dostawać wyzwania aktorskiego, na miarę swojego talentu. Wszystko zaczęło się od „Na dobre i na złe”, „Samego życia”, „Fali zbrodni”, „Oficera” i „Londyńczyków”. Dopiero wówczas posypały się propozycje występów w „Lejdis”, „Domu złym”, „Kołysance”, „Różyczce”, czy „Wymyku”. Dzisiaj nikt nie pamięta, że Więckiewicz występował w telenowelach, ale jego rolę z filmu „Vinci”, czy „Zwerbowanej miłości” pamięta wielu fanów. Obecnie aktor pracuje na planie filmu „Wałęsa”, gdzie wciela się w tytułową rolę.

Warto wspomnieć także Romę Gąsiorowską, jedną z najlepszych aktorek młodego pokolenia, która również zaczynała pracę od występów telewizyjnych. Została dostrzeżona dzięki roli w serialu „Londyńczycy”, a obecnie występuje w najlepszych polskich produkcjach kinowych. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku wystąpiła w „Sali samobójców”, „Ki” oraz „Listach do M.”, a jedną z najważniejszych ról w jej dorobku jest kreacja Magdy w „Wojnie polsko-ruskiej”, na podstawie prozy Masłowskiej. Już niebawem, będziemy mieli okazję zobaczyć Romę Gąsiorowską w filmie „Kac Wawa”.

Czasy, kiedy telewizja była gorszą siostrą kina, bezapelacyjnie odeszły do lamusa. Paradoksalnie, największe aktorskie perły, ujrzały światło dzienne właśnie dzięki pojawieniu się w ramówce popularnych stacji telewizyjnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)