Rozrywka"On jest tak smutny. Nie może stać na szczycie". Magda Gessler nie ma litości dla właściciela restauracji

"On jest tak smutny. Nie może stać na szczycie". Magda Gessler nie ma litości dla właściciela restauracji

Restauratorka odwiedziła kolejne miejsce, które wymagało kuchennej rewolucji. Było trudno, ale gwiazda wraz z właścicielami stworzyła wyjątkowy lokal.

"On jest tak smutny. Nie może stać na szczycie". Magda Gessler nie ma litości dla właściciela restauracji
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

26.04.2018 | aktual.: 27.04.2018 09:12

Tym razem Magda Gessler zawitała do Łodzi, aby uratować restaurację "Famiglia per Amici". Mateusz i Dominik zapragnęli otworzyć własny lokal z kuchnią włoską.

- Daliśmy sobie wejść na głowę pracownikom. Mam długi - powiedział na antenie Dominik.

Mateusz jest z wykształcenia kucharzem, Dominik natomiast pracował jako przedstawiciel handlowy. 22-latek i 24-latek liczą na pomoc Magdy Gessler. Czy uda się uratować restaurację?

Na początek restauratorka zamówiła bruchettę, caprese i pizzę. Gwiazda dość długo czekała na swoje zamówienie, co wywołało niezadowolenie.

- Niby wszystko jest dobrze, ale czegoś brakuje - oceniła bruchettę Gessler.

Pizza zrobiona przez Ryszarda, pizzermana zdała test śpiewająco.

- Udana interpretacja kuchni włoskiej bez styczności z kuchnią włoską we Włoszech - podsumowała restauratorka.

Dominik wyjawił Magdzie Gessler, że ma długi o łącznej wartości 120 tys. zł. Mateusz prowadził już jeden lokal i na ten moment ma 250 tys. zł długu. Gwiazda nie kryje przerażenia.

Gessler włączyła właścicielom muzykę, aby trochę ich rozruszać i aby zrozumieli Włochów, ich temperament.

- Wyskocz z siebie, bo ty jesteś niby luzak, ale w głowie wojsko - powiedziała restauratorka do Mateusza.

Właściciel szedł w zaparte, więc Magda Gessler przerwała rewolucję. Po namyśle Mateusz zdecydował się na rozmowę z restauratorką. Gwiazda postawiła jeden warunek: właściciele zatańczą na finałowej kolacji.

Kolejny zgrzyt pojawił się w momencie, kiedy panowie nie mogli znaleźć polędwicy w żadnym ze sklepów w Łodzi. Gessler nie kryła rozczarowania, w związku z czym doszło do kolejnego konfliktu i buntu ze strony właścicieli.

Przygotowania do finałowej kolacji. Panowie dają z siebie wszystko, ale Magda Gessler zarzuca właścicielom brak energii. Ostatecznie finał udał się w 100 proc.

Standardowo po kilku tygodniach Magda Gessler odwiedziła właścicieli, aby sprawdzić, czy utrzymali zmiany, jakie ona wprowadziła. Według restauratorki Dominik i Mateusz świetnie sobie poradzili!

- On jest tak smutny, bezenergetyczny. On ma taki smutek w oczach, nie może być na czele. Jest się, czym cieszyć. Jedzenie jest pyszne - podsumowała Dominika i restaurację Magda Gessler.

Kolejna rewolucja zakończyła się sukcesem.

Zobacz także
Komentarze (4)