"On jest tak smutny. Nie może stać na szczycie". Magda Gessler nie ma litości dla właściciela restauracji
Restauratorka odwiedziła kolejne miejsce, które wymagało kuchennej rewolucji. Było trudno, ale gwiazda wraz z właścicielami stworzyła wyjątkowy lokal.
Tym razem Magda Gessler zawitała do Łodzi, aby uratować restaurację "Famiglia per Amici". Mateusz i Dominik zapragnęli otworzyć własny lokal z kuchnią włoską.
- Daliśmy sobie wejść na głowę pracownikom. Mam długi - powiedział na antenie Dominik.
Mateusz jest z wykształcenia kucharzem, Dominik natomiast pracował jako przedstawiciel handlowy. 22-latek i 24-latek liczą na pomoc Magdy Gessler. Czy uda się uratować restaurację?
Na początek restauratorka zamówiła bruchettę, caprese i pizzę. Gwiazda dość długo czekała na swoje zamówienie, co wywołało niezadowolenie.
- Niby wszystko jest dobrze, ale czegoś brakuje - oceniła bruchettę Gessler.
Pizza zrobiona przez Ryszarda, pizzermana zdała test śpiewająco.
- Udana interpretacja kuchni włoskiej bez styczności z kuchnią włoską we Włoszech - podsumowała restauratorka.
Dominik wyjawił Magdzie Gessler, że ma długi o łącznej wartości 120 tys. zł. Mateusz prowadził już jeden lokal i na ten moment ma 250 tys. zł długu. Gwiazda nie kryje przerażenia.
Gessler włączyła właścicielom muzykę, aby trochę ich rozruszać i aby zrozumieli Włochów, ich temperament.
- Wyskocz z siebie, bo ty jesteś niby luzak, ale w głowie wojsko - powiedziała restauratorka do Mateusza.
Właściciel szedł w zaparte, więc Magda Gessler przerwała rewolucję. Po namyśle Mateusz zdecydował się na rozmowę z restauratorką. Gwiazda postawiła jeden warunek: właściciele zatańczą na finałowej kolacji.
Kolejny zgrzyt pojawił się w momencie, kiedy panowie nie mogli znaleźć polędwicy w żadnym ze sklepów w Łodzi. Gessler nie kryła rozczarowania, w związku z czym doszło do kolejnego konfliktu i buntu ze strony właścicieli.
Przygotowania do finałowej kolacji. Panowie dają z siebie wszystko, ale Magda Gessler zarzuca właścicielom brak energii. Ostatecznie finał udał się w 100 proc.
Standardowo po kilku tygodniach Magda Gessler odwiedziła właścicieli, aby sprawdzić, czy utrzymali zmiany, jakie ona wprowadziła. Według restauratorki Dominik i Mateusz świetnie sobie poradzili!
- On jest tak smutny, bezenergetyczny. On ma taki smutek w oczach, nie może być na czele. Jest się, czym cieszyć. Jedzenie jest pyszne - podsumowała Dominika i restaurację Magda Gessler.
Kolejna rewolucja zakończyła się sukcesem.