Olejnik oburzona zapowiedzią feministki: "nie wie, że są środki antykoncepcyjne?"
Bulwersująca deklaracja Katarzyny Bratkowskiej, która zapowiedziała w telewizyjnym programie, że zamierza dokonać aborcji, wywołała prawdziwą burzę. Słowa oburzenia pod adresem feministki padły nie tylko ze strony organizacji i mediów związanych z Kościołem katolickim, ale też kojarzonej z liberalnymi poglądami dziennikarki TVN 24, Moniki Olejnik. Gospodyni radiowej audycji "7 dzień tygodnia" poruszyła ten temat w rozmowie z politykami, wytykając przy okazji Bratkowskiej brak wiedzy o antykoncepcji.
Szokująca deklaracja lewicowej aktywistki
Bulwersująca deklaracja Katarzyny Bratkowskiej, która zapowiedziała w telewizyjnym programie, że zamierza dokonać aborcji, wywołała prawdziwą burzę.
Słowa oburzenia pod adresem feministki padły nie tylko ze strony organizacji i mediów związanych z Kościołem katolickim, ale też kojarzonej z liberalnymi poglądami dziennikarki TVN 24, Moniki Olejnik.
Gospodyni radiowej audycji "7 dzień tygodnia" poruszyła ten temat w rozmowie z politykami, wytykając przy okazji Bratkowskiej brak wiedzy o antykoncepcji, tak promowanej przez jej środowisko.
KŻ/KJ
Przed kamerami wyznała, że jest w ciąży i dokona aborcji
Szokująca zapowiedź Bratkowskiej, krytyka literackiego i współzałożycielki Porozumienia Kobiet 8 Marca organizującego coroczne Manify, padła w programie Polsat News "Tak czy nie". Podczas rozmowy z posłem Jackiem Żalkiem (Polska Razem) dotyczącej planów zaostrzenia kar za przerwanie ciąży, feministka wyznała, że sama spodziewa się dziecka i zamierza dokonać aborcji.
- Jestem teraz w ciąży i zamierzam ją przerwać. Więc bardzo proszę, żeby pan doniósł na mnie, żeby pan pilnował mnie i rozkazał mi rodzić. Niech pan mi powie: rozkazuję pani urodzić, będę nasyłał na panią policję i zostanie pani zmuszona, bo zakaz jest rozkazem - mówiła na antenie. Później w internetowym wywiadzie uściśliła, że planuje dokonać zabiegu w Wigilię i wymieniła, jak może to zrobić również na własną rękę: "mogę połknąć jakąś substancję, mogę to zrobić przez nieuwagę, mogę się potknąć i spaść z czegoś, mogę wziąć za gorącą kąpiel, mogę wziąć środki przeczyszczające itd."
Na tę prowokację błyskawicznie zareagowały media. Na katolickim portalu Tomasza Terlikowskiego Fronda.pl pojawiło się wezwanie do modlitwy za Bratkowską, a jezuita Grzegorz Kramer zadeklarował nawet publicznie, że jest gotów na adopcję dziecka kobiety, byle tylko je ocalić. Zachowanie feministki oburzyło jednak nie tylko katolickich aktywistów. Głos w sprawie zabrała też Monika Olejnik.
Olejnik szydzi z Bratkowskiej: feministka, która nie wie, co to antykoncepcja?
Dziennikarka zapytała w swoim radiowym programie posła Twojego Ruchu, Andrzeja Rozenka, o ocenę planów Bratkowskiej, wyraźnie dając do zrozumienia, jakie jest jej zdanie na ten temat:
- Co pan sądzi o pani Bratkowskiej, feministce, która postanowiła w Wigilię dokonać aborcji, bo uważa, że każda kobieta ma do tego prawo i albo weźmie pigułkę, albo skoczy z krzesła? - dopytywała. Lewicowy polityk odciął się od radykalnej postawy Bratkowskiej, tłumacząc, że choć opowiada się za legalizacją aborcji, to tej bulwersującej deklaracji nie akceptuje.
- To jest odważna decyzja, choć ja jej nie popieram - mówił poseł. Uważam, że kobiety mają prawo do aborcji, ale niekoniecznie trzeba to robić w świetle kamer i tak demonstracyjnie.
Monika Olejnik również nie kryła swojego oburzenia, zwracając z kolei uwagę na pewien paradoks.
- Polacy są katolikami, ale stosują środki antykoncepcyjne. Szkoda, że pani Bratkowska nie wie o tym, że są środki antykoncepcyjne, skoro nie chciała mieć dziecka - wytknęła lewicowej aktywistce. - Feministki tak pouczają kobiety, że powinny je brać - dodała złośliwie. Trafnie?
KŻ/KJ