Okrutny "żart" Pawła. Czemu zadrwił z Marty?
Paweł z "Rolnik szuka żony" wciąż się miota i nie wie, jakiego wyboru dokonać. Czy niemądry żart będzie go wiele kosztować?
25.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:20
Wysportowany hodowca nietypowego bydła zaprosił na swoje gospodarstwo trzy atrakcyjne dziewczyny. Widzowie od początku jednomyślnie twierdzą, że Paweł z "Rolnik szuka żony" wybrał najlepiej, a jego kandydatki to wartościowe kobiety. On sam szybko zorientował się, że zapędził się w kozi róg. Ma tylko kilka dni na podjęcie decyzji (chociaż widzowie oglądają sezon przez wiele tygodni, to nagrywanie segmentów na gospodarstwach trwa zaledwie kilka dni).
Sam otwarcie do kamery przyznał, że miła atmosfera w domu skończy się, gdy obdarzy uczuciem jedną z dziewczyn. Jednocześnie chciałby, by dwie pozostałe kandydatki nie poczuły do niego wtedy nic więcej... Czyżby Paweł miał dostać okrutną lekcję od życia?
Tymczasem wybrał się na drugą randkę, tym razem z Agnieszką. Podczas spotkania wrócili do rozmowy na "ważne tematy". Wieczór wcześniej wraz z tatą rolnika wszystkie trzy kandydatki i sam Paweł rozprawiali o światopoglądzie, polityce, religii.
Farmer chciał dopytać Agnieszkę o kwestie wiary. Sam uważa, że ważna jest wiara w "cokolwiek wyższego od nas, ludzi". Dziewczyna prawdopodobnie jest innego zdania. Podkreśliła, że nie zmieni na to poglądu.
Gdy wrócili z randki do domu, Paweł powiedział Marcie czekającej na nich przy stole, że... całowali się. Po czym dodał, że Marta już nie będzie mieć swojej randki i może wracać do domu. Dziewczyna w jednej chwili posmutniała. Spytała, czy to na serio i czy już ma się pakować.
Z zapowiedzi kolejnego odcinka dowiadujemy się, że jednak została na gospodarstwie. Słowa Pawła więc okazały się żartem. Dość okrutnym, nie uważacie?