Oklaski muszą być głośne, reakcje przerysowane. I żadnych obleśnych pytań! Amerykańska magia od kuchni

Hillary Clinton bawiąca się balonami, możliwość przechowania broni i ekspresowy kurs wybuchania śmiechem - tak się robi amerykańską telewizję. Byłem za kulisami popularnych talk-shows i nigdy tego nie zapomnę.

aAmerykański show-biznes nie zawodzi, nawet od kuchni
Źródło zdjęć: © Piotr Grabarczyk
Piotr Grabarczyk "Grabari"

Wychowałem się w kulcie amerykańskiej popkultury i niemal modliłem do sław pokroju Davida Lettermana, więc grafik mojej wycieczki do Nowego Jorku musiał uwzględnić wizytę w osławionych studiach telewizyjnych, gdzie przecież dzieje się "magia". Na nic lata moich doświadczeń w pracy dziennikarza, rozlicznych wizyt na planach największych rodzimych programów i spotkań z gwiazdami - karmiony od dziecka fantazją o Hollywood i jedynym słusznym przemyśle rozrywkowym, jestem bezbronny na samą myśl o namacalnym zderzeniu z nimi.

Oczekiwania są ogromne, wręcz filmowe i dobra wiadomość jest taka: amerykański show-biznes nie zawodzi, nawet od kuchni. Wielkie produkcje telewizyjne, niespodziewani goście z pierwszych stron gazet i staranna reżyseria doświadczenia, którego jako gość nie możesz zapomnieć - to wszystko jest na wyciągnięcie ręki.

Late Night with Seth Meyers - Season 9LATE NIGHT WITH SETH MEYERS -- Episode 1327 -- Pictured: (l-r) Singer Gwen Stefani during an interview with host Seth Meyers on September 8, 2022 -- (Photo by: Lloyd Bishop/NBC via Getty Images)NBCnup_199007, episodic, air date 09082022, 2020s, select
Na kanapach amerykańskich telewizyjnych talk-show zasiadają największe gwiazdy show-biznesu i życia publicznego © GETTY | NBC

Ale od początku. Wieczorne talk-shows od dekad zajmują najważniejsze miejsce w amerykańskiej telewizji i są centralnym punktem ramówki każdej dużej stacji. Formuła typowego "late night show" jest niezwykle prosta: charyzmatyczny prowadzący streszczający w humorystyczny sposób najważniejsze wiadomości z kraju i świata w otwierającym monologu, znany gość na kanapie i zespół odpowiadający za akcenty muzyczne, nierzadko przerywane skeczami i występami artystów okupujących szczyty list przebojów.

Okazało się, że wstęp na nagrania popularnych programów nie jest jakimś karkołomnym zadaniem i o wszystkim decyduje uwielbiana przez Amerykanów loteria. Aby spróbować swoich sił w losowaniu wejściówek na ich nagrania, wystarczy zarejestrować się w serwisie 1iota, który odpowiada za organizację publiczności. Wskazujemy programy i terminy, które nas interesują, dołączając koniecznie krótką wiadomość z uzasadnieniem, dlaczego to akurat my zasługujemy na szczęśliwy traf.

a
Szczęśliwy bilet © Piotr Grabarczyk

Idę w klasykę, ale i szczerość - informuję organizatorów, że to mój pierwszy raz w Nowym Jorku, do którego przyleciałem ze swoim już eks-partnerem i wizyta w studiu zdecydowanie osłodziłaby mi pobyt. Aplikuję w ten sposób do pięciu produkcji: "Late Night with Seth Meyers", "The Late Show with Stephen Colbert", "The Drew Barrymore Show", "The View" oraz "The Tonight Show Starring Jimmy Fallon". Ku mojemu zaskoczeniu, w ciągu kilku dni otrzymuję potwierdzenie wylosowania biletów na cztery z nich.

Mój debiut przypadł na "Late Night with Seth Meyers" nagrywany w budynku NBC, gdzie stawiam się godzinę przed czasem wydrukowanym na wejściówce. Produkcja, w trosce o brak przykrych niespodzianek i puste miejsca podczas nagrań, robi tzw. overbooking czyli rozdaje więcej biletów niż przewidzianych miejsc. W związku z tym, przy wejściu obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy". 

a
Chętnych jest więcej, niż miejsc, obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy" © Piotr Grabarczyk

Od momentu, w którym obsługa zaczyna wpuszczać gości, rozpoczyna się coś, co można określić jedynie "American experience" - absolutnie każda osoba, z którą masz styczność, niezależnie od pełnionej roli, od biletera, przez szatniarza, ochroniarza, na członkini produkcji kończąc, niemal wychodzi z siebie, abyś miał wymarzone doświadczenie. Zagadują, pytają, czy to twój pierwszy raz na nagraniach, którym gościem najbardziej się ekscytujesz i życzą świetnego czasu w studiu.

Jak na Amerykanów przystało, kontrola osobista jest niezwykle szczegółowa i wymaga czasami delikatnego striptizu przy bramkach do wykrywania metali, choć i tu nie brakuje paradoksów. Gdy czekałem w kolejce na show Stephena Colberta, ochroniarz, który do nas wyszedł z krótką instrukcją, co będzie się działo przy wejściu, rzucił do zgromadzonych: "Jeśli ktoś z was ma przy sobie broń, dajcie nam znać. Zarekwirujemy ją na czas nagrań i oddamy wam po ich zakończeniu, bo może wam się przecież przydać. W końcu to Nowy Jork!" - krzyknął do wyraźnie rozbawionego tłumu. Takie rzeczy tylko w Ameryce. 

a
W razie, gdyby najsłabszym ogniwem miała okazać się publiczność, kierownik produkcji lub po prostu specjalne ekrany z migającym "aplauz!", przypominają, kiedy mamy się odpowiednio zaśmiać i klaskać © Piotr Grabarczyk

Przed każdym z nagrań zgromadzona publiczność musi przejść szybki trening aplauzu i śmiechu, najczęściej z zatrudnionym do tego komikiem, który jest niejako rozgrzewką przed daniem głównym. Aplauz musi być głośny, a reakcje na monolog prowadzącego czy żarty z gośćmi, przerysowane do granic możliwości. Aby pobudzić publikę, rzeczony komik wchodzi z nią w interakcję, żartując na temat ubioru, wyglądu czy pochodzenia poszczególnych osób - "Jesteś taki uśmiechnięty, widać od razu, że nie mieszkasz tutaj!" - słyszy jeden z Australijczyków. Śmieję się, a za chwilę sam staję się "ofiarą".

Wspomniany już komik rozpoznaje mnie z jednego z poprzednich nagrań i zaprasza nas (mnie i mojego towarzysza) na scenę, gdzie pyta, czy jesteśmy razem. Odpowiadam, zgodnie z prawdą i komediowym zacięciem, że niedawno się rozstaliśmy. Na kilka minut stajemy się bohaterami stand-upu, a na próbę ratowania naszego związku rusza cała publiczność. Salwy śmiechu zmuszają do szybkiej refleksji: śmieją się z moich żartów, czy ze mnie? 

Tuż przed startem nagrań jesteśmy uprzedzani, że w ich trakcie może się zdarzyć segment, w którym gospodarz będzie chciał porozmawiać z publicznością i będzie możliwość zadania mu krótkich pytań. "Tylko nie pytajcie o nic obleśnego, ani nie proście o zatrudnienie!" - upewnia się kierownik produkcji. Chwilę później zapala się czerwona lampka kamery i zaczyna się telewizyjna magia. Na teleprompterach lub - jak w przypadku Setha Meyersa - odręcznie wypisanych kartkach, wypisane są monologi prowadzących i kluczowe kwestie, które mają poruszyć ze swoimi gośćmi ("Lokowanie kosmetyków!").

a
Amerykanie doskonale wiedzą, jak sprawić, aby każdy poczuł się wyjątkowo i kupił sprzedawaną przez nich fantazję © Piotr Grabarczyk

A na kanapach wspomnianego Setha Meyersa czy Stephena Colberta goszczą pierwszoligowe nazwiska m.in. Gwen Stefani i Steve Carrell. Program nie jest nagrywany na żywo, ale praktycznie nie ma tu mowy o dublach. O ile nie dochodzi do wpadki stricte technicznej, wszystko jest grane "longiem" czyli bez przerwy, wyłączając jedynie cięcia w momentach, gdy na ekranie ma być zapowiedziany blok reklamowy. Nie ma wątpliwości, że mamy tu do czynienia z wystudiowaną spontanicznością - rozmowa ma wprawdzie sprawiać takie wrażenie, ale całość wyreżyserowana jest jak dobry teatr. W razie, gdyby najsłabszym ogniwem miała okazać się publiczność, kierownik produkcji lub po prostu specjalne ekrany z migającym "aplauz!", przypominają, kiedy mamy się odpowiednio zaśmiać i klaskać. W tej machinie nie ma miejsca na nienaoliwione elementy.

Postanowiłem sprawdzić też inny rodzaj show, ten przeznaczony dla popołudniowego widza i przygotowany z myślą o gospodyniach domowych i znudzonych żonach. Mowa o "The Drew Barrymore Show" aktorki znanej z "E.T." czy "Aniołków Charliego". Wizyta na tym planie okazała się strzałem w dziesiątkę - nie tylko dlatego, że prowadząca program gwiazda pozwalała sobie na dużą dozę naturalności i spontaniczności, co stoi w kontraście z reżyserią tego typu programów, ale przede wszystkim z uwagi na jej gościnie, którymi okazały się… Hillary Clinton i jej córka Chelsea.

Warto w tym miejscu nadmienić, że aplikując o bilety na poszczególne programy, nie zawsze wiemy, kto w nich wystąpi. Zatem zobaczenie na żywo byłej amerykańskiej Sekretarz stanu i niedoszłej prezydentki, było dla mnie ogromnym zaskoczeniem. I co najbardziej zadziwiające, niezwykle humanizującym samą Clinton, która w trakcie nagrania, oprócz tradycyjnej i wyreżyserowanej rozmowy, wzięła udział w grze polegającej na… przebijaniu balonów, w których znajdowały się kartki z pytaniami. Muszę przyznać, że widok poważnej przecież polityczki i postaci, jakby nie było, historycznej, przebijającej balony i pokrzykującej przy tym komediowo, to coś, co zostanie ze mną na dłużej.

Zderzenie z wielką fabryką telewizyjną okazało się doświadczeniem nie tylko niezwykle widowiskowym, ale i po ludzku przyjemnym. Amerykanie doskonale wiedzą, jak sprawić, aby każdy poczuł się wyjątkowo i kupił sprzedawaną przez nich fantazję. W kraju, w którym nierówności dają o sobie znać na każdym kroku, potrzeba czucia się "wyjątkowym" zdaje się być ucieczką od trudnej codzienności. A misją amerykańskiej telewizji jest w tym pomagać lub, jak woleliby powiedzieć sceptycy, odwracać uwagę od tego, co naprawdę ważne. Byle skutecznie!

Dla Wirtualnej Polski z Nowego Jorku Piotr Grabarczyk

a
© Piotr Grabarczyk

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta