Seriale polskie"Ojciec Mateusz": bomba, petarda, czy niewypał?

"Ojciec Mateusz": bomba, petarda, czy niewypał?

Kto by pomyślał, że serial o księdzu-rowerzyście rozwiązującym między nabożeństwami zagadki kryminalne może wywoływać takie emocje? Z jednej strony to "tylko” serial, ale z drugiej to rząd dusz, około 3 milionów widzów każdego odcinka.

"Ojciec Mateusz": bomba, petarda, czy niewypał?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Basia Żelazko

Aktor Mikołaj Woubishet po otrzymaniu scenariusza jednego z odcinków, w którym miał zagrać muzułmańskiego emigranta dokonującego zamachu, odrzucił propozycję roli w produkcji. Gazecie Wyborczej powiedział: "To historia, która gra na strachu wobec uchodźców. I uprawomocnia nieprawdziwą tezę: że uchodźcy mogą być, byle chrześcijańscy, bo muzułmanie podkładają ładunki na placach, gdzie bawią się polskie dzieci”.

Przemysław Witkowski, pisarz i publicysta związany z Krytyką Polityczną, w swoim wpisie na Facebooku nie krył oburzenia: Mikołaj Woubishet odmówił (…) zagrania uchodźcy-terrorysty, który atakuje, oczywiście, gdzieżby indziej, na placu zabaw (każda panika moralna zaczyna się od dzieci, bo prawie wszyscy poza mną lubią dzieci i podejrzenie ich krzywdzenia wywołuje od razu niechęć, działa to i w wypadku nagonek na Romów/żydów/gejów /itd) w reżimowej telewizji, bo tak będzie wyglądał jeden z marcowych (nomen omen) odcinków "Ojca Mateusza".

W rozmowie ze mną tłumaczy dalej:
W atmosferze, jaką mamy teraz w Polsce, w momencie w którym politycy używają napływu nowych migrantów jako straszaka, budując atmosferę zagrożenia, wrażenie że za chwilę Europa upadnie pod ciosami fanatycznych islamistów,* umieszczenie takiego motywu w serialu ze wskazaniem na takiego migranta jest prostym nawiązaniem do takiej sytuacji.*

Niemal jednocześnie w serwisie WPolityce.pl dziennikarz i publicysta Łukasz Adamski ironizuje: Po każdym zamachu mówmy prawdę: ataku dokonał biały krzyżowiec, który zmienił kolor skór jak Michael Jackson i udawał islamistę. Pokojowego wyznawcę Mahometa, który nigdy, przenigdy nie popiera przemocy.

Pytam więc Adamskiego, czy on nie widzi tego niebezpieczeństwa nagonki:
Zawsze istnieje niebezpieczeństwo tzw. szczucia przeciwko jakiejś grupie czy to etnicznej czy to społecznej, zarówno przeciwko muzułmanom, żydom czy tez chrześcijanom. I to niebezpieczeństwo istnieje w popkulturze i kulturze.

Obraz
© Forum | Robert Palka

Wskazuję na siłę przekazu "Ojca Mateusza”, serial ma już ponad 200 odcinków, jest emitowany w wyśmienitym czasie antenowym. Więc pewnie ma ogromną moc?
Oczywiście że tak, ale wartością nadrzędną jest wolność słowa i wolność artystyczna – mówi Łukasz Adamski - Każdy artysta ma prawo robić taki film, jak chce, nie zabraniam mu fałszować rzeczywistości. Ale nie zgadzam się z tym, by jak w amerykańskim kinie, poprawność polityczna brała górę nad rozsądkiem. Teraz najczęściej w kinach pojawiają się dobrzy muzułmanie i biali terroryści. Oczywiście biali terroryści istnieją, jak np. IRA, terroryzm białego człowieka zawsze istniał, ale dzisiaj największym problemem jest terroryzm związany z radykalnym islamem. Jeżeli poprawność polityczna będzie powodowała, ze te dzieła filmowe będą pod jakimś pręgierzem to będziemy mieli do czynienia z końcem wolności twórczej.

O tym samym rozmawiam z Witkowskim:
Taki motyw w serialu z dużą oglądalnością wpisuje się w typową dla polskiej prawicy nagonkę na nowych migrantów. I to nie zgadza się z faktami: nowi migranci nie są terrorystami, 90% aktów terrorystycznych dokonywanych jest przez obywateli UE.

Obaj moi rozmówcy przestrzegają: Adamski przed dyktaturą poprawności politycznej, a Witkowski przed niepotrzebnym nakręcaniem niechęci do obcych.
Co tak naprawdę ma się wydarzyć w 240 odcinku Ojca Mateusza o tytule „Bezpieczna odległość”? Według słów producenta, który rozmawiał z Wirtualną Polską, chodzi o… odpalenie petardy w pobliżu piaskownicy przez muzułmańskiego przybysza. Czy produkcja przestraszyła się zamieszania wokół scenariusza i zmieniła go w ostatniej chwili? Ani Mikołaj Woubishet ani Artur Żmijewski, główna gwiazda produkcji nie chcą już rozmawiać z mediami. Żmijewski jako ambasador UNICEF wywoływany jest do odpowiedzi: czy to już hipokryzja brać udział w tym odcinku (więc w całej produkcji jako główny bohater), czy aktor nie ma obowiązku tłumaczyć się ze scenariusza, którego nie napisał?

Według informacji Wirtualnej Polski, odcinek, który początkowo miał być emitowany w marcu, być może zostanie pokazany widzom Jedynki w ten czwartek po godzinie 20. Wtedy przekonamy się, czy to jest ładunek, czy jednak petarda. Czy to jednak coś zmienia?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)