"Ojciec Mateusz": Artur Żmijewski poruszony tragedią przyjaciela
02.08.2016 10:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Artur Żmijewski co rusz zapewnia, że praca na planie "Ojca Mateusza" sprawia mu wiele przyjemności. Nie tylko dlatego, że ma okazję zarówno występować w hicie Jedynki, jak i go reżyserować. Aktor tworzy z pozostałą częścią ekipy zgrany zespół. Gdy więc okazało się, że jednego z jego członków spotkała tragedia, od razu zaproponował swoją pomoc. Ulubieniec widzów poczuł się poruszony dramatem przyjaciela. Co się stało?
Żmijewski nie kryje smutku z powodu śmierci syna Krzysztofa Grabowskiego - producenta serialu o detektywie w sutannie. Obaj znają się podobno od lat, a ich rodziny, gdy tylko mogą, spotykają się i spędzają razem czas. Teraz znów się zjednoczyły w związku z tragedią, która dotknęła Grabowskiego i jego żonę, Emilię.
Jak możemy dowiedzieć się z "Dobrego Tygodnia", Marek, syn przyjaciela Żmijewskiego, został dotkliwie pobity przez nieznanych sprawców. 31-latek trafił do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Niestety, bezskutecznie. Obrażenia okazały się zbyt poważne i nie udało się go uratować. Tragicznie zmarły mężczyzna osierocił synka.
Wobec rodzinnego dramatu Żmijewski nie mógł przejść obojętnie.
- Zadzwonił do Krzysztofa i powiedział, że jeśli tylko z Milką będą czegoś potrzebować, mogą na niego liczyć - zdradziła na łamach tygodnika znajoma obu panów.
Aktor z żoną starają się wspierać przyjaciół, jak tylko mogą. Trudno jednak ukoić ból po stracie najbliższej osoby.