Oglądaliśmy "Roztańczony Śląski". Polsat wie, jak zadowolić rodaków
"Roztańczony Śląski" okazał się dla tysięcy Polaków najlepszym sposobem na spędzenie majówki. I choć disco polo to dla wielu obciach, statystyki mówią same za siebie. Polacy ciągle je kochają!
02.05.2019 | aktual.: 03.05.2019 09:29
Disco polo to najbardziej problematyczny rodzaj muzyki. Każdemu wpada w ucho, ale szczytem odwagi cywilnej jest przyznanie się do słuchania. Można mnożyć i powtarzać stereotypy na temat tego, jak wyglądają fani zespołu Boys, Bayer Full i innych. Postanowiliśmy obejrzeć polsatowski festiwal disco polo na Stadionie Śląskim i na własne oczy przekonać się, kto chodzi na koncerty zespołów disco polo i dlaczego.
Umówmy się, każdy potupie od czasu do czasu nóżką w rytm takiej muzyki. Ale kogo disco polo porwie na tyle, żeby w majówkę jechać na Śląsk?
Na drugi koniec Polski w pogoni za disco polo
Okazją do zabawy z największymi gwiazdami disco polo, takimi jak Danzel, Piękni i Młodzi, Boys, Bayer Full i wiele innych, była majówka z Polsatem. Na Stadionie Śląskim pojawiły się tłumy.
Nie bez znaczenia był na pewno fakt, że wstęp na teren koncertu był bezpłatny. Stadion w Chorzowie mieści ok. 85 tys. osób. Z relacji fanów wynika, że prawie cały obiekt zapełnił się hucznie bawiącą się publiką.
Dobra zabawa? Mało powiedziane! Pisk, wrzask i podniecenie wystarczyły, żeby dowiedzieć się, że widownia polsatowskiego koncertu z całej Polski na Śląsku czuła się jak u siebie. Żądny muzyki disco tłum był - najprościej mówiąc - w swoim żywiole. I to dawało mu radość.
Trudno dziwić się największym stacjom w Polsce, że organizują takie festiwale. W żadnym innym miejscu nie zobaczymy tak podobnych do siebie ludzi. Fani oprócz skandowania imion swoich ulubieńców, czy śpiewania razem z nimi ich największych hitów, integrowali się ze sobą. Trzymali się za ręce i dzielili emocjami.
Gołym okiem widać, że gwiazdorzy disco polo to dla nich bożyszcza. Zresztą, kiedy zobaczyliśmy interakcje wykonawców z fanami, nie mieliśmy wątpliwości, że to coś więcej niż tylko muzyka. Disco polo to tak naprawdę subkultura.
Nie mamy zamiaru oceniać tych ludzi. To ich raj na ziemi. Poza tym - o gustach się nie dyskutuje. Disco polo to dla wielu osób ucieczka od codzienności. Prosta muzyka z łatwym rytmem - dla każdego. Tak naprawdę tylko szara, smutna i dumna "warszawka" nie pojmie, że przy disco polo naprawdę można się świetnie bawić.
Wszyscy Polacy to jedna rodzina
Na Stadionie Śląskim pojawili się ludzie w każdym wieku. Młodzież, rodziny z dziećmi i osoby starsze. Energii nie brakło nikomu. Zachwycające było to, że ludzie zupełnie sobie obcy potrafili tak dobrze bawić się razem.
Jeśli chodzi o garderobę to zjednoczony tłum poszedł raczej w klasykę. Byli panowie w podkoszulkach odsłaniających owłosiony tors oraz panie, które ewidentnie lubowały się w neonowych kolorach. Ci wszyscy ludzie traktują siebie jak jedną wielką rodzinę - i trzeba przyznać, tak też wyglądają.
Zresztą wielokrotnie padały hasła ze sceny typu: "Kim jesteśmy? Jedną wielką rodziną!". Widząc szalejący tłum i zatłoczony stadion, pomyśleliśmy od razu, że darmowy koncert to i ludzi nie brakuje. Szybko zmieniliśmy jednak swój pogląd. Pieniądze nie są czynnikiem decydującym, dla którego ludzie tutaj przyszli.
Zagraniczne gwiazdy są passé
Jeśli spojrzymy na ogromne zainteresowanie, którym cieszy się polsatowski festiwal disco polo, to można powiedzieć, że ta muzyka naprawdę ma potencjał. Pod sceną bawiło się mnóstwo osób. I, o dziwo, takiego szału jak chociażby Boys, nie zrobiła nawet zagraniczna gwiazda, jaką była Kate Ryan.
Ludzie lubią tą prostą, fajną muzykę. Rozumieją tekst, rozumieją słowa. I co ciekawe, to muzyka w coraz lepszym wydaniu. Fani pod sceną oddawali się lekkiemu, przyjemnemu rytmowi. Ponadto przy tekstach piosenek nie trzeba zbyt wiele myśleć.
Zresztą, jeśli wsłuchamy się w to, o czym śpiewają gwiazdy disco polo, to naprawdę rozwiązania na różne życiowe bolączki podane zostaną nam na tacy. A jeśli dobre rady w postaci rytmicznych wersów padają z ust idoli, to już w ogóle nie ma o czym mówić. Wierny tłum uwierzy we wszystko, nawet jeśli to utopia.
Kiedy tak oglądaliśmy ten rzowrzeszczany tłum, który wykrzykiwał piosenki razem z barwnymi muzykami, to nawet zaczęliśmy pojmować, o co im wszystkim chodzi. Jeżeli do disco polo podejść z dystansem, to naprawdę nie ma w tym konkretnym gatunku muzycznym nic złego. Ba, kilka piosenek spokojnie mogłoby konkurować z muzyką tworzoną przez artystów muzyki popowej.
Chcielibyśmy tam być
Disco polo to muzyka, która ma wpadać w ucho i nie budzić domysłów. Odbiorca musi od razu wiedzieć, o co chodzi. W przeciwnym razie rozróba pod budką z piwem gwarantowana. Chcielibyśmy odkryć Amerykę wnioskami po koncercie disco polo na Stadionie Śląskim w Chorzowie i napisać coś, co zmieni bieg życia kulturalnego w Polsce.
Ale niestety. Społeczność, która angażuje się w słuchanie tego gatunku muzycznego wpisuje się w stereotypy, które na jej temat znamy od lat. To w dużej mierze ludzie prości. Na koncerty chodzą dla dobrej zabawy i niczego więcej. Szczerze? Żałujemy, że nie było nas na miejscu. Jesteśmy pewni, że szklany ekran nie mógł ooddać tego, co działo się pod sceną.
Nóżka sama chodziła, kiedy nikt nie patrzył.