Odsłonili kulisy życia Smolenia. Smutny obraz najweselszego człowieka w kraju
- Kariera mu się udała, reszta niekoniecznie - rzuca wprost jedna z osób w nowym filmie dokumentalnym Netfliksa. "Bohdan Smoleń. W cieniu sceny" to przygnębiająca historia o artyście gnojonym przez kolegę na scenie. O artyście doświadczonym samobójstwem syna i żony.
Bohdan Smoleń zmarł 15 grudnia 2016 r. W ostatnich latach nieraz pisaliśmy o pomniku, który miał stanąć w centrum Poznania ku czci aktora i kabareciarza. Długa była droga ku temu, by można było zrealizować ten kosztowny, bo opiewający na 200 tys. zł. projekt. Udało się w czerwcu 2021 r. Teraz postanowiono upamiętnić Smolenia w inny sposób - filmem dokumentalnym, który można oglądać już na Netfliksie.
Ale to nie będzie lekki, pełen humoru seans. "Bohdan Smoleń. W cieniu sceny" Ksawerego Szczepanika to przejmujący obraz słynnego artysty kabaretowego, który choć rozśmieszał tysiące Polaków w trudnych politycznie czasach, to sam przeżywał wiele dramatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Film zaczyna się od prześledzenia początków kariery Smolenia w świecie kabaretu. Od pierwszych występów na scenie w Krakowie w 1967 r. po słynny festiwal w Opolu w 1980 r. i późniejsze estradowe wyzwania. Smoleń był niezwykle charakterystyczny, potrafił jedną miną rozbawić tłumy i nic dziwnego, że szybko został wypatrzony przez innych kabareciarzy. Tak trafił na Zenona Laskowika, z którym działał w kabarecie Tey.
Laskowik w filmie opowiada o tym, jak w czasach zakłamanej Polski pełnej politycznych i społecznych absurdów udawało im się wyśmiewać rzeczywistość, ośmieszać PRL. Choć prężnie działała cenzura, im udawało się przemycać polityczne wątki do skeczy, co szczególnie widoczne jest na nagraniach z festiwalu w Opolu z 1980 r.
Hitem walki z cenzurą był występ Smolenia w skeczu "Szeptanka" - choć już lata po zakończeniu współpracy z Laskowikiem. W tym programie Smoleń zrobił coś, co Polacy na długo zapamiętali. Poszło o jedno zdanie, którego nie miał powiedzieć ze względu na cenzurę. Chodziło o fragment monologu: "a mnie za te 40 lat ku...a nikt nie przeprosił", gdy nawiązywał do peerelowskiego rządu.
- Każdy chciał to usłyszeć na żywo. Jest taki mały chłopiec w Polsce, który przyp...lił władzy - komentuje jego były menadżer.
Niezwykle ciekawe jest to, jak reżyser filmu przedstawia relację Smolenia z Zenonem Laskowikiem. Oj, tu nikt nie bawi się w dyplomację. Panowie wydawali się być dobrani idealnie. Laskowik w duecie reprezentował wielkomiejskie społeczeństwo, Smoleń "galicyjskie", trochę małomiasteczkowe. Grał zwykłego, szarego obywatela. Ścierali się, ale z czasem ich relacja stała się bardzo toksyczna, o czym wprost opowiadają bliscy i przyjaciele zmarłego artysty.
Ba, pada w kilku momentach, że Laskowik zachowywał się jak tyran i że traktował samego siebie jak Boga, który wie najlepiej, jak stworzyć kabaret idealny. Ktoś rzuca też, że Laskowik ostentacyjnie gnębił kolegę na scenie. - Czy to pastwienie się na scenie to jest żart, czy jest to na serio? - zastanawia się w filmie Maciej, syn Smolenia. - Im dłużej to obserwowałem i im więcej słyszałem historii ojca po powrocie, to zdawałem sobie sprawę, że ta granica jest zupełnie rozmyta - przyznaje.
Laskowik w swojej obronie komentuje: - Czasami atakowałem go. Chciałem, żebyśmy byli jeszcze lepsi, silniejsi. Nie rozumiałem, dlaczego on tego nie docenia. Ja miałem obsesję. Wierzyłem, że śmiech to jest ta broń, której boi się władza.
"W cieniu sławy" pokazuje od zupełnie nieśmiesznej strony relację Smolenia z Laskowikiem, ale także ukazuje cienie życia prywatnego artysty. Syn Maciej opowiada o tym, że ojca w "kolosalnej większości" nie było w ogóle w domu. Trzema synami opiekowała się jedynie mama. To na niej ciążył obowiązek ogarniania domu i dzieci, gdy Bohdan Smoleń oddawał się pracy na scenie, która była dla niego jak narkotyk.
Najbardziej przejmująco robi się w drugiej połowie filmu, gdy syn Smolenia opowiada o samobójstwie brata, a potem o samobójczej śmierci mamy, która wpędziła Bohdana w głęboką depresję. - Siadaliśmy, piliśmy i doprowadzaliśmy się do takiego stanu, kiedy on zaczynał płakać - wspomina Maciej.
To, jak wspomnieliśmy na początku, nie jest łatwy seans. Reżyser w dokumencie, który jest dostępny na Netfliksie, pokazuje najzabawniejszego człowieka o wyjątkowo smutnej historii osobistej. Zaskakuje to, jak bez ogródek pokazano jego współpracę z Laskowikiem i jak dramatycznie rozsypało się jego życie rodzinne. Czy na koniec pojawia się jakaś pozytywna iskierka? Otóż nie.
Na kilka lat przed śmiercią Smoleń założył "Fundację Stworzeń Pana Smolenia", by pomagać dzieciom z niepełnosprawnościami.
- Ojciec nie wytrzeźwiał, zakładając fundację. Nie chciał dać sobie szansy na istnienie. Nie było w nim woli, by być dobrym dla samego siebie - komentuje syn Maciej.
Magda Drozdek, dziennikarka Wirtualnej Polski
Gośćmi najnowszego odcinka "Clickbaitu" są Kamila Urzędowska (pięknie malowana Jagna z "Chłopów") oraz Jan Kidawa-Błoński (reżyser sequela kultowej "Różyczki"). Na tapet wzięliśmy też: "Kosa", "Horror Story", "Imago", "Freestyle", "Święto ognia" i "Tyle co nic", czyli najciekawsze filmy 48. festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.