Odeta Moro o swoim udziale w "Celebrity Splash": "nie miałam odwagi na siebie patrzeć"
None
Czy żałuje wzięcia udziału w kontrowersyjnym show?
O programie "Celebrity Splash" mówiło się dużo na długo przed wyemitowaniem pierwszego odcinka. Na show, w którym znane osoby prezentują efektowne skoki do wody, spadała przede wszystkim ostra krytyka. Komentowano, że na uczestnictwo w nim zdecydują się jedynie zapomniane i zdesperowane gwiazdy.
Wśród znanych osób, które postanowiły zmierzyć się z wodną dyscypliną, znalazła się m.in. Odeta Moro. Niestety, prezenterka i była żona Michała Figurskiego szybko pożegnała się z marzeniami o zwycięstwie. W najnowszym wywiadzie z "Show" dziennikarka opowiedziała o swoich obawach, słabościach i doświadczeniach związanych z występem w programie.
Czy dziś żałuje decyzji o pojawieniu się w "Celebrity Splash"?
Nie wahała się długo
Propozycja pojawienia się w show padła w momencie, gdy po rozwodzie z Figurskim zaczynała zupełnie nowe życie. Odeta znów chciała czerpać z niego pełnymi garściami. Czuła, że ma odwagę podjąć to wyzwanie.
Gdy więc pojawiła się propozycja udziału w programie "Celebrity Splash", zgodziłam się. Mimo że nienawidzę wody, nie umiem pływać, skakać do wody. Powiedziałam producentom, że będzie ciężko. Bo boję się wsadzić głowę pod wodę. Nie lubię wody, nie umiem pod nią oddychać. Zdecydowałam się jednak na ten program, bo to było przełamanie wszystkich moich lęków - powiedziała "Show".
Chciałam sprawdzić, czy jestem w stanie przekroczyć tę własną barierę. Udało się. Nagle się okazało, że już niczego się nie boję. Zrozumiałam, że wszystko można zrobić, jeśli sobie to odpowiednio wytłumaczymy. Naprawdę! Można pokonać wszystkie przeciwności - dodała.
Bała się opinii internautów
Niestety, program od początku był wyśmiewany przez internautów. Gdy pierwszy odcinek zadebiutował na antenie, krytycy tylko upewnili się w swoich racjach. Dziennikarka tym bardziej obawiała się opinii na swój temat. Na szczęście spotkała się z ciepłym przyjęciem.
Krytykowano go, nawet zanim się pojawił na antenie. Ja jednak nie dostałam żadnej złej notki prasowej, złego komentarza. Wręcz przeciwnie. Spotykałam się z opinią, że zostałam Gretą Garbo polskich basenów (śmiech). Podobno na tle tego programu wypadłam szlachetnie i stylowo - zdradziła.
Wyciągnęła wnioski na przyszłość
Niestety, mimo dobrych skoków Odeta nie zakwalifikowała się nawet do ćwierćfinału. Zabrakło jej szczęścia i głosów widzów. Co ciekawe, dziennikarka nie odważyła się obejrzeć powtórki programu w telewizji.
Bo on był dość kiczowaty, nie ma co ukrywać. Sama go nie oglądałam, bo nie miałam odwagi na siebie patrzeć. Wiem, że skoczyłam świetnie. Zrobiłam, co w mojej mocy i dostałam maksymalną liczbę punktów. Ze wszystkiego można wyciągnąć pozytywy. Ja wyciągnęłam z tego programu wszystko, co mogłam - wyznała.
Córka może być z niej dumna
Jednym z największych krytyków Moro była jej własna córka. Sonia nie chciała, by jej mama pojawiła się w kontrowersyjnym show. Po pewnym czasie zmieniła jednak zdanie.
Była przeciwna mojemu udziałowi w tym show. Korzysta z internetu, więc wiedziała, że PR "Celebrity Splash" jest gorszy, niż mogłoby się wydawać. Rozpatrywała mój udział w programie w kategoriach wstydu i obciachu. Słyszałam: "Mamo, daj spokój. Co ty robisz?". Ale prawda jest taka, że po emisji zostałam bohaterką, bo show oglądali jej przyjaciele, a nawet osoby, które obserwują ją na Instagramie. Sonia dostała mnóstwo SMS-ów i komentarzy, że wspierają mnie i głosują na mnie. Otworzyły jej się oczy i poczuła dumę - powiedziała Odeta.
Choć dziennikarka nie może zaliczyć udziału w "Celebrity Splash" do najbardziej udanych, wyciągnęła z niego ważną lekcję. Najważniejszy jest jednak fakt, że córka jest z niej naprawdę dumna.