Odeszli za szybko. Kochały ich miliony!
Przedstawiamy zestawienie aktorów, których nagła śmierć pokrzyżowała plany serialowych scenarzystów. To oni przez wiele lat wcielali się w uwielbiane przez widzów postaci. Pamięć o nich wciąż żyje...
Ich śmierć pokrzyżowała plany scenarzystów serialu
KJ/AR
Zygmunt Kęstowicz
Zygmunt Kęstowicz był w latach 80. ulubieńcem najmłodszej widowni, występując w popularnych programach TVP "Piątek z Pankracym" i "Pora na Telesfora". Wielu widzów kojarzy go jednak przede wszystkim z rolą seniora rodu Lubiczów z serialu "Klan".
- Prywatnie miał cudowną żonę, ale nie miał dzieci. My na planie odczuwaliśmy jego przywiązanie jako ojca i dziadka. Ta rola była mu bardzo bliska, szalenie ją przeżywał, podobnie jak to, co się działo w serialowej rodzinie – wspominała w rozmowie ze "Światem Seriali" serialowa córka z "Klanu", Barbara Bursztynowicz.
Kęstowicz długo walczył z chorobą nowotworową. Aktor do końca nie poddawał się, otwarcie mówił o swym stanie zdrowia i pracował z pełnym zaangażowaniem, czym zjednał sobie sympatię nie tylko widzów, ale i pozostałej części obsady.
- Traktował mnie zawsze jak swoją wnuczkę, z olbrzymim ciepłem i zaangażowaniem tworzył rodzinną atmosferę na planie - mówiła w jednym z wywiadów Kaja Paschalska.
21 marca 2007 roku Zygmunt Kęstowicz został pochowany na warszawskich Powązkach.
Maciej Kozłowski
Maciej Kozłowski chętnie gościł na małym ekranie. Grał gangstera w "Matkach, żonach i kochankach", policjanta w "13. posterunku" i "13 posterunku 2" (2000), oficera BOR-u w "Ekstradycji 3", ojca jednej z bohaterek "Klasy na obcasach".
Wcielił się w balansującego na granicy prawa Waldemara Jaroszego w "M jak miłość". Znalazł się w obsadzie seriali "Samo życie", "Czwarta władza", "Oficer" i "Odwróceni".
Kozłowski był gościem Szymona Hołowni w programie "Ludzie na walizkach" w Religia.TV. Mówił o swojej walce z rakiem i zapaleniem wątroby typu C. Z.
- Gdy dowiedziałem się o swojej chorobie, rozpocząłem przygotowania do wojny. W ostatecznym rozrachunku nie jest ważne zwycięstwo, ale to, czy się walczyło. Potem będę mógł powiedzieć: ja poznałem przeciwnika, ja walczyłem, ja przegrałem. Ale się nie poddałem - mówił.
Przyznał też, że czasami myśli o śmierci.
- To trudne, bo śmierć nie jest czymś, co jest nam bliskie. Nam się wydaje, że ona jest daleko. Tymczasem ona idzie za nami krok w krok - powiedział.
Aktor zmarł 11 maja 2010 roku. Miał 52 lata.
Halina Dobrowolska
Halina Dobrowolska wcielała się w serialu "Klan" w rolę sympatycznej seniorki rodu Lubiczów. Maria była właścicielką rodzinnej apteki "Pod Modrzewiem", której prowadzeniem zajęła się z czasem jej córka - Ela. Mimo wielu świetnych ról teatralnych, fani zapamiętali ją właśnie z serialowej roli.
- To było zdumiewające, jak dobrze Halina Dobrowolska poradziła sobie z tym zadaniem. Trzeba przecież pamiętać, że to był jej debiut ekranowy... To była osoba jakich mało, pracowita, zawsze perfekcyjnie przygotowana do pracy, serio traktująca to, co robi - wspominał w jednym z wywiadów Wojciech Niżyński, scenarzysta i współproducent "Klanu".
To na granej przez nią postaci opierała się cała rodzina Lubiczów.
- Tak była napisana ta rola i tak Halina Dobrowolska ją zagrała. Może dlatego, że na ekranie pojawiła się po raz pierwszy, stała się tak szczególnie bliska widzom, taka prawdziwa, po prostu jakby jedna z nas. Będzie nam jej brakowało - dodał Niżyński.
Halina Dobrowolska zmarła 13 października 1999 roku. Została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
Mariusz Sabiniewicz
Mariusz Sabiniewicz był rodowitym poznaniakiem. Znają go dobrze wszyscy miłośnicy "M jak miłość", gdzie grał Norberta Wojciechowskiego. Początkowo jego serialowy bohater był ucieleśnieniem zła, potem jednak nastąpiły w nim zmiany, a rola stała się ciekawsza.
Z czasem okazało się, że Sabiniewicz jest ciężko chory. Nie pozwolił zamknąć się w szpitalu, chciał dalej pracować. Na planie serialu był zawsze przyjacielsko do wszystkich nastawimy.
- Czasem wydawał mi się nawet zbyt pokorny. Nie chciał nikomu sprawiać kłopotu, nie chciał być ciężarem. Pracowaliśmy razem siedem lat, a w ciągu tego czasu nie zdarzyła się nam ani jedna kłótnia czy choćby drobne spięcie. Ciężko pracował, ale umiał się też śmiać, wypić, zapalić, pożartować. Nawet wtedy, kiedy już walczył o życie - wspominała w wywiadzie dla "Vivy" serialowa żona aktora, Dominika Ostałowska.
Mariusz Sabiniewicz zmarł 26 kwietnia 2007 roku po długiej walce z rakiem. Miał 44 lata.
Gabriela Kownacka
Szeroka publiczność zapamiętała ją jako Annę Kwiatkowską, opiekuńczą matkę z "Rodziny zastępczej".
Gabriela Kownacka 6 lat lat zmagała się z rakiem piersi. Była poddawana kilkumiesięcznym zabiegom chemioterapii i radioterapii, które zaczęły przynosić efekty. Serialowa Anka wróciła do pracy na planie.
Niestety, w połowie 2009 roku nastąpił nawrót choroby i stan Kownackiej bardzo się pogorszył. Wtedy też pojawiły się informacje o przerzutach do mózgu. Gwiazda udała się do jednej z niemieckich klinik na terapię, jednak nie przyniosła ona poprawy jej stanu.
- Przez 10 lat pracy w serialu zawsze patrzyłam na Gabrysię z podziwem. Bo ona była wielką damą do podziwiania - mówiła w "Party" koleżanka z planu "Rodziny zastępczej", Maryla Rodowicz.
W dniu śmierci Kownacka miała zaledwie 58 lat. Odeszła 30 listopada 2010 roku.
Henryk Machalica
Henryk Machalica był uznanym aktorem, przede wszystkim filmowym. Na początku lat 60. rozpoczął też współpracę z Teatrem Telewizji, gdzie wystąpił w kilkudziesięciu spektaklach.
Często grał bohaterów powszechnie poważanych - profesorów, dyrektorów, lekarzy czy mecenasów. Ostatnie lata kariery aktora zdecydowanie zdominowała jednak postać Dionizego z serialu "Złotopolscy", którą kreował w latach 1997-2003. Właśnie ta rola zapewniła aktorowi ogromną sympatię widzów.
Henryk Machalica zmarł 1 listopada 2003 roku w Warszawie z powodu silnego urazu kręgosłupa doznanego wskutek upadku z konia.
- Bardzo mi przykro i żal, że się z Heniem już nigdy nie spotkam i z nim nie zagram. To, że przez tyle lat grałem jego syna, miało wpływ na nasze wzajemne stosunki. Był bardzo mi bliskim, ciepłym i serdecznym kolegą, pochylającym się nad kłopotami innych ludzi. Miał swoistą apodyktyczność, lecz nie pozbawioną autoironii. Znaczna część jego osobowości przeniknęła do Dionizego - mówił w jednym z wywiadów Kazimierz Kaczor.
Marian Glinka
Marian Glinka zawsze kojarzył się Polakom ze zdrowym trybem życia. Był trzykrotnym mistrzem Polski w kulturystyce i pięciokrotnym mistrzem świata weteranów w sportach siłowych.
Jego barczysta sylwetka zapewniała mu w wielu filmach role twardzieli. W ostatnich latach życia oglądać go można było przede wszystkim w serialach. Pojawił się m.in. w "Daleko od noszy" i "Klanie". Wieść o chorobie aktora była dla jego znajomych szokiem.
- To stało się w ciągu jednej chwili, w niedzielne popołudnie, w domu aktora. Nagle zasłabł. Jego bliscy do końca wierzyli, że Marian Glinka pokona raka. - mówiła w jednym z wywiadów Katarzyna Romanis, druga reżyser "Klanu".
- To twarda osobowość i waleczny facet. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i wkrótce wróci na plan - mówił kilka tygodni przed śmiercią Glinki Paweł Karpiński, reżyser serialu.
Gwiazdor zmarł 23 czerwca 2008 roku na raka trzustki.
Jerzy Turek
Jerzy Turek był aktorem teatralnym i filmowym. Telewidzowie kojarzyli go jednak przede wszystkim z roli listonosza z serialu "Złotopolscy".
Pierwsze doniesienia o pogarszającym się stanie zdrowia artysty pojawiły się w lipcu 2009 roku, kiedy to aktor stracił przytomność i w ciężkim stanie trafił do jednego z warszawskich szpitali. Przeszedł wtedy udar mózgu.
Mimo problemów zdrowotnych gwiazdor nie miał zamiaru rezygnować z dalszej gry w serialu.
– Przeprowadziliśmy już rozmowę z panem Jerzym. Mamy już dla niego gotowy scenariusz – zapewniała wówczas w rozmowie z "Faktem" jedna osób z produkcji.
Aktor powoli dochodził do siebie. Koledzy z planu serialu czekali na jego powrót. Niestety, nie wrócił. Jerzy Turek zmarł niespodziewanie 14 lutego 2010 w Warszawie.
- Nie wyobrażam sobie tego serialu bez niego, wszystko, co najpiękniejsze w serialu "Złotopolscy", zawiera się w tej postaci listonosza - powiedział w wywiadzie dla "Faktu" Radosław Piwowarski, reżyser telenoweli.
Tak jak w życiu, tak i w serialu wiadomość o śmierci serialowego Józefa zaskoczyła mieszkańców Złotopolic. Na jego pogrzeb przybyła cała wieś.
Jan Hencz
W swojej karierze Jan Hencz zagrał ponad sześćdziesiąt epizodów oraz drugoplanowych ról filmowych i telewizyjnych. W pamięci widzów najbardziej zapadła jednak jego rola w serialu "Barwy szczęścia".
Przez kilka lat wcielał się w postać Fryderyka Struzika, niezwykle uczynnego sąsiada, ojca Marii Pyrki, a zarazem dziadka piątki niesfornych wnucząt. Właśnie dzięki tej roli Hencz podbił serca widzów.
- Był to artysta, który zarażał zapałem do pracy, optymizmem i śmiechem wszystkich, którzy go spotkali na planie "Barw Szczęścia" i nie tylko – wspominała w rozmowie ze "Światem Seriali" Karolina Baranowska z produkcji serialu.
Jan Hencz zmarł w nocy z 24 na 25 września 2010 roku w Łodzi. Miał 64 lata.
Daria Trafankowska
Popularność przyniosła jej rola Danuty Dębskiej, oddziałowej z serialu "Na dobre i na złe".
Daria Trafankowska była aktorką teatralną, filmową i telewizyjną. Ukończyła Wydział Aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
Występowała przez 25 lat na scenach warszawskich teatrów, najpierw Narodowego (1979-1983), a od 1983 r. Powszechnego, gdzie zagrała m.in. w "Iwonie, księżniczce Burgunda", "Wariacjach Goldbergowskich" Taboriego, "Weselu" Wyspiańskiego, a ostatnio w "Biesach" według Dostojewskiego.
Znana jest z ról w filmach, m.in. "Zdjęcia próbne" Agnieszki Holland, "Spirala" Krzysztofa Zanussiego, "Cudowne dziecko" Waldemara Dzikowskiego. Jednak tzw. popularność przyniosła jej dopiero rola w serialu Dwójki. Sama często żartowała, że wcześniej 'bardzo profesjonalnie wrzeszczała u Wajdy' - często biorąc udział w udźwiękawianiu jego filmów.
Daria Trafankowska miała nowotwór trzustki. Nie chciała opowiadać o swojej chorobie, by nie być posądzoną o chęć zrobienia sobie reklamy. W walce z rakiem wspierali ją przyjaciele, którzy nawet bardziej niż jej talent, doceniali wielkie serce.
Zmarła w wieku 50 lat.
Waldemar Goszcz
Waldemar Goszcz już jako nastolatek, występował w zespołach muzycznych i tanecznych.
W 1993 roku wygrał prestiżowy konkurs Twarz Roku, który zapewnił mu rozpoznawalność. Stał się jednym z najbardziej znanych polskich modeli. W drugiej połowie lat 90. Goszcz wraz z Markiem Sośnickim założył zespół Hi Street, którego debiutancka płyta ukazała się w 1998 roku. Przez trzy lata zagrali ponad 400 koncertów. Pojawili się m.in. na festiwalu w Opolu. Wraz z programem TVP 2 byli inicjatorami i twórcami hymnu akcji "I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem".
Serial "Adam i Ewa" był jego pierwszą dużą rolą w produkcji telewizyjnej. Historia dwojga ludzi, których połączyła wielka, szalona i romantyczna miłość była opowieścią optymistyczną, w której nie brakowało wątków sensacyjnych i komediowych.
Główni bohaterowie serii szybko stali się ulubieńcami publiczności. Kolorowa prasa rozpisywała się na temat domniemanych bliskich relacji łączących aktorów wcielających się w tytułowe postaci.
Aktor mówił, że planuje nagrać kilka utworów ze swoją serialową przyjaciółką, Katarzyną Chrzanowską. To jedno z wielu marzeń, których już nigdy nie zrealizuje.
24 stycznia 2003 Waldemar Goszcz zginął w wypadku w okolicach Ostródy, gdy prowadzony przez niego samochód, jadący z nadmierną prędkością, zderzył się z innym autem.
Aktor zmarł na miejscu. Razem z nim jechali Radosław Pazura i Filip Siejka, którzy przeżyli wypadek.