Odciął się od brata. Ich matka wciąż nie może się z tym pogodzić
Znany prezenter pogody 4 grudnia obchodzi 60. urodziny. Choć mógłby tego dnia świętować wraz z bratem bliźniakiem, panowie nie mają ze sobą kontaktu. Jarosław Kret słynie z kategorycznego zrywania bliskich relacji.
Odciął się od brata. Ich matka wciąż nie może się z tym pogodzić
Jarosław Kret od 30 lat pracuje w telewizji. Zaczynał w prywatnej stacji Nowa Telewizja Warszawska jako reporter i prezenter serwisu informacyjnego, później zagościł w "Teleexpressie" i TVP Warszawa, gdzie prowadził programy podróżnicze. Pomimo podejmowania się różnych zajęć, najdłużej kojarzony jest z prezentowaniem widzom pogody. Słynny pogodynek swego czasu był bardzo medialną postacią, również za sprawą związków ze znanymi dziennikarkami. Jego burzliwe życie prywatne pokazuje, jak bardzo jest skomplikowaną osobą. Nie utrzymuje kontaktów nawet z rodzonym bratem.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Nie chciał być jej mężem
Drogi Agaty Młynarskiej i Jarosława Kreta skrzyżowały się w 2006 r. Choć oboje pracowali wtedy w TVP, ponoć spotkali się przypadkowo na stacji benzynowej i tak odkryli, że mieszkają w sąsiedztwie, co pomagało im w znalezieniu powodów do kolejnych spotkań. Oboje byli już wtedy po nieudanych małżeństwach - Kret z koleżanką z pracy Edytą Mikołajczak, a Młynarska od lat nie była już żoną historyka Leszka Kieniewicza, z którym ma dwóch synów.
Jednak po dwóch latach sielanki ich związek dobiegł końca. Wszystko się rozpadło, gdy Jarosław Kret publicznie oświadczył, że nie zamierza się żenić. - Nawet nie myślę o ślubie. Nie mam takich planów ani na najbliższą, ani dalszą przyszłość. Nie interesuje mnie sformalizowanie tego związku - powiedział w jednym z wywiadów. Agacie zależało jednak na stabilizacji. Nie są znane szczegóły rozstania, ale raczej nie przebiegło ono w spokojnej atmosferze, skoro potem prezenterzy latami unikali siebie jak ognia.
Już nie zatańczyli razem
Podobny scenariusz sprawdził się w przypadku związku pogodynka z Beatą Tadlą. Zaczęli być razem w 2013 r., dość szybko zamieszkali razem i chętnie brylowali na branżowych imprezach. Wydawało się, że tworzą zgraną parę, aż do czasu, gdy w 2018 r. zgodzili się wystąpić w tej samej edycji "Tańca z gwiazdami" i Jarka znów zapytano o ślubne plany.
- Problem polega na tym, że my już żyjemy w świecie, w którym zmierzamy do bardzo dużego równouprawnienia, gdzie kobieta jest na równej pozycji z mężczyzną. W związku z tym zawieranie ślubów jest bez sensu. Tak jak przyjmowanie nazwiska męża. Jak by to brzmiało: Beata z domu Tadla, Kretowa? - kpił w wywiadzie dla "Vivy!". Gdy dziennikarka wkroczyła na telewizyjny parkiet, była już singielką...
Był wspólny dom, teraz jest proces
Dziś Tadla i Kret spotykają się w sądzie. Dawni kochankowie procesują się o pieniądze. Pogodynek domaga się zwrotu 156 tys. zł, które rzekomo przeznaczył na spłatę rat kredytu zaciągniętego na dziennikarkę. Środki zostały przeznaczone na remont i urządzenie domu, w którym za czasów związku mieszkali razem, a obecnie pozostaje on własnością Tadli.
"[...] Ponieważ zamieszkali tam razem, on dokładał się do kredytu. To chyba logiczne. Gdyby wspólnie wynajęli inne lokum, również płaciliby za nie oboje. A gdyby tak wynajmował mieszkanie, wyprowadził się, to jakim prawem miałby potem żądać od właściciela mieszkania zwrotu za wynajem?" - tłumaczyła "Super Expreesowi" osoba z bliskiego otoczenia Beaty Tadli.
Dziennikarka tłumaczy się, że kredyt był zaciągnięty na nią, bo "Jarek nie miał zdolności kredytowej", a on dokładał się tylko do opłat. - Po tym człowieku można spodziewać się wszystkiego - mówi rozczarowana Tadla.
Brat - największy wróg
Prezenter pogody ma skomplikowane relacje nie tylko z kobietami, ale i z bratem bliźniakiem. Jacek Kret gra na puzonie w zespole Poparzeni Kawą Trzy.
- Bliźnięta wcale nie muszą się kochać, powiem więcej – mogą się nawet nie lubić. Tak bywa. Bliźnięta bardzo ingerują w swoje wzajemne życie. Mało kto o tym wie i to widzi, bo to relacja bardzo hermetyczna. Ale często jeden bliźniak staje się tym dominującym dla drugiej strony, to może być trudne do zniesienia. Każdy potrzebuje wolności i swojej przestrzeni. Mam więc takie poczucie, że mój brat powinien się ode mnie oderwać lub ja od niego, ale nasze drogi wciąż się krzyżują. Niestety - wyznał Jarosław Kret w "Sieci".
Mimo że Jacek Kret nie udziela się medialnie, brat zarzuca mu, że promuje się... na jego twarzy. - Dla mnie on nie istnieje. Ja sobie w życiu dobrze radzę bez tego człowieka. Chce się wybić? Robi to bez przerwy i notorycznie. Kiedyś robił biznesy i mu nie wyszło, więc postanowił iść moim śladem., moją wydeptaną ścieżką. Nie chce się z nim godzić - powiedział kategorycznie Jarosław w rozmowie z "Rewią".
Matka wciąż próbuje ich pogodzić
Z zerwaniem więzi miedzy braćmi nie może pogodzić się matka bliźniaków. Notorycznie próbuje nakłonić pogodynka do wyciągnięcia ręki na zgodę. Jego brat ponoć nieraz proponował mu spotkania, ale Jarosław zawsze odmawiał.
- Podchodzi do nas emocjonalnie, obaj jesteśmy jej synami, obu kocha, ale niestety wypiera pewne fakty. Brat też nie rozumie, o co mi chodzi. I tak od ośmiu lat z nim nie rozmawiam. Wiem tylko, że jest moim złym cieniem i czasem się potykam o to błoto, które zostawia. Raz zrobił ostrą balangę w hotelu, a potem wzięto mnie za niego - mówił Jarosław w 2017 r. w jednym z wywiadów.