Ochroniarz "Oszusta z Tindera" zdradza kulisy pracy. "Wyłudzone pieniądze starczyłyby mu na tydzień"
Nie milkną echa po dokumencie Netfliksa "Oszust z Tindera", który przedstawił historię Simona Levieva. W filmie pokazano też jego ochroniarza, Polaka Piotra Kaluskiego, który walczy teraz o dobre imię i 3 mln euro odszkodowania. W najnowszym wywiadzie Kaluski opowiedział, czego nie pokazano w dokumencie. I podważa prawdziwość zarzutów stawianych byłemu szefowi.
Simon Leviev to izraelski oszust, złodziej i fałszerz, który za część przestępstw został skazany w Finlandii i Izraelu, a w niektórych krajach nadal jest poszukiwany listem gończym. W "Oszuście z Tindera" Netfliksa pokazano, jak Leviev naciągał wiele kobiet i pławił się w luksusie na ich koszt, udając zamożnego biznesmena.
Piotr Kaluski, który był ochroniarzem Levieva pokazanym w dokumencie, opowiedział w Polsat News, że praca dla "Oszusta z Tindera" to było "życie na ciągłych walizkach".
- Potrafiliśmy w ciągu doby być w trzech, czterech krajach Europy, a tygodniowo w siedmiu, dziesięciu na świecie - wyliczył Kaluski, który nie godzi się na pokazywanie go przez Netfliksa w złym świetle.
Kaluski przyznał, że jego szef spotykał się z wieloma kobietami, które można policzyć w setkach. Leviev za pomocą Tindera umawiał się na 6-10 "szybkich randek" dziennie, a zainteresowane kobiety zapraszał później na wspólną kolację. Na takich spotkaniach pojawiały się 3-4 panie jednocześnie.
Polski ochroniarz opowiadał, że jego szef pławił się w luksusie i chodził z nim do najlepszych restauracji, gdzie stolik rezerwuje się kilka tygodni wcześniej. Rachunek za kolację z pięcioma kobietami wyniósł go kiedyś 15 tys. euro.
Leviev w dokumencie Netfliksa został oskarżony o wyłudzanie milionów od poznanych kobiet na zasadzie zbudowania piramidy finansowej. Kaluski dał jasno do zrozumienia, że jest to mało prawdopodobne.
- Ja byłem zszokowany tym, że one mówią, że wyłudził od nich pieniądze i za te pieniądze żył. Jak zbierzemy pieniądze od tych czterech dziewczyn, które o tym mówią, to te pieniądze starczyłyby mu może na tydzień - mówił w wywiadzie o kobietach pokazanych w "Oszuście z Tindera".