Obyczajówka o superbohaterach

Pół roku później obie grupy superbohaterów spotykają się, aby zdecydować o jej losie. W grę wchodzi nawet uśmiercenie.

Obyczajówka o superbohaterach
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

11.09.2012 | aktual.: 29.10.2013 17:15

Zanim dokonują ostatecznego wyboru, Wanda Maximoff (Scarlet Witch) znika a jej umiejętności zostają połączonego z mocami Charlesa Xaviera i świat zostaje wywrócony do góry nogami, do tego stopnia, że nawet już dawno nieżyjący krewni Petera Parkera (Spider-Mana) stąpają po tej planecie, jakby nic złego się im nie przydarzyło. To świat, w którym rządzą mutanci, a nie homo-sapiens. Czy są kolejnym ogniwem w ewolucji, czy zwyczajnie dziwolągami? Na to pytanie ciężko znaleźć odpowiedź.

Tak właśnie zaczyna się historia, opisana w "Rodzie M". Komiks superbohaterski Marvela nie stoi obecnie w intelektualnej opozycji do powieści graficznych, wydawanych przez mniejszych edytorów. Życiowe problemy postaci w kostiumach są nie mniej dramatyczne od tych, z którymi muszą się zmierzyć bohaterowie obyczajowych opowieści z komiksów Thompsona czy Peetersa. I co ważniejsze, nie mniej wiarygodne! Czytając "Ród M" nie można oprzeć się wrażeniu, że te wszystkie spektakularne walki (oczywiście komiks jest nimi naszpikowany) i barwne wdzianka, doskonale przedstawione przez znakomitego rysownika jakim jest Coipel, są tylko tłem. Na plan pierwszy wysuwają się trudne wybory, chociażby Petera Parkera, który walcząc po stronie dobra (słowo użyte bardzo umownie), straci rodzinę! Hawkeye, jedna z trzech ofiar masakry wywołanej przez Scarlet Witch, stając po słusznej stronie (znowu umownie), ponownie straci życie. Przykłady można mnożyć. Bendis tak skonstruował opowieść, że czytelnik nie ma pojęcia po której
stronie stanąć. Tak naprawdę nie ma jednej właściwej.

Dzięki temu komiks o superbohaterach zmienia się w zbiór opowieści obyczajowych, połączonych głównym wątkiem, jakim jest problem rasizmu, będący główną przyczyną nieszczęść. Sprawa nieufności homo-sapiens wobec mutantów jest częstym motywem, przewijającym się przez kolejne odsłony X-Men. Bendis, który widać dostał pole do popisu (czytaj: totalną wolność w kreowaniu opowieści), nie mniejsze niż autorzy z konkurencyjnego dla Marvela Vertigo, poprowadził opowieść w zupełnie nieprzewidywalne rejony, czym zyskał przychylność amerykańskiego czytelnika (a teraz z pewnością i polskiego).

Rasizm w "Rodzie M" to rzecz, która doprowadza do kilku spektakularnych tragedii. Tak wielkiego finału nie było w komiksie superbohaterskim chyba od czasu, kiedy Ozymandiasz wcielił w życie swój plan w "Strażnikach" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. "Ród M" to bardzo wartościowa pozycja. Po jednej stronie stoją bohaterowie, którzy nadal wierzą w możliwość życia obok siebie mutantów i zwykłych ludzi. Po drugiej Ród Magnusa, który przedkłada szczęście mutantów nad wszystko inne. Bardzo ważny jest też wątek rodzinny. Pewien przedstawiciel Rodu M stawia na tę wartość i trudno mu nie kibicować. Chce tylko ochronić swoją siostrę, wiedząc o tym, że ona może być zagrożeniem dla wszystkich wkoło. Przedkłada miłość rodzinną nad dobro ogółu. W tych wzruszających momentach dziwimy się szlachetności Spider-Mana, który niejako walczy przeciw własnej rodzinie. Jeśli wygra, straci ją na zawsze. Wybiera dobro ogółu, kiedy może żyć szczęśliwie z ciotką, wujkiem Benem i swoją żoną. Strony walczące zapomniały jednak o
jednym. Ich potyczki są czymś niezwykle śmiesznym, w porównaniu z tym, co może zrobić Scarlet Witch. I to ona dokonuje ostatecznego wyboru: homo-superior czy homo-sapiens.

"Ród M" Briana Bendisa i Olivera Coipel jest dojrzałą mroczną opowieścią, która spodoba się czytelnikom poszukującym czegoś więcej. Tak, na nieco ponad dwustu stronach jest wiele typowej nawalanki i całostronicowych kadrów z napakowanymi herosami, ale to obyczajowe wątki są siłą tej opowieści. To bardzo dobry komiks. Wart polecenia nawet czytelnikom, którym ciężko jest się przekonać do trykociarzy. Warto powtórzyć: to obyczajówka ubrana w kostium superbohaterski. O-b-y-c-z-a-j-ó-w-k-a.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)