Obsada "Riverdale" wspomina Luke'a Perry'ego. "Niesamowicie bolesna strata"
Panel poświęcony serialowi "Riverdale" na zakończonym właśnie New York Comic Conie rozpoczął się od hołdu złożonego zmarłemu w marcu Luke'owi Perry'emu. Padło wiele wzruszających słów.
06.10.2019 22:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W niedzielę podczas ostatniego dnia konwentu odbyło się spotkanie z gwiazdami serialu "Riverdale". Podczas panelu pokazano zajawkę nadchodzącego 4. sezonu serialu (start 9 października), ale nie to wzbudziło największe emocje wśród gości i fanów.
Showrunner serialu Roberto Aguirre-Sacasa oraz pięciu aktorów grających rodziców głównych bohaterów wspominali zmarłego Luke'a Perry'ego, który w "Riverdale" wcielał się w ojca głównego bohatera. Wiadomo, że postać grana przez Perry'ego zostanie pożegnana w pierwszym odcinku nadchodzącego sezonu.
- To było dla nas niezwykle ciężkie doświadczenie - mówił aktor Skeet Ulrich grający szeryfa Jonesa. - Dla mnie oznaczało to powrót do czegoś cholernie bolesnego. Wszyscy chcieliśmy oddać mu hołd i zagrać w tym odcinku. Ale wątpię, czy ktokolwiek z nas chciałby przeżyć to jeszcze raz. To jest niezwykle piękny odcinek, ale był niemożebnie trudny do zagrania.
Głos zabrała też aktorka Molly Ringwald, która w "Riverdale" wciela się w eks-żonę postaci granej przez Perry'ego.
- Dla mnie to było jak katharsis. Nie dotarłam na pogrzeb Luke'a, więc ten odcinek był dla mnie okazją, do powiedzenia mu "żegnaj" – powiedziała aktorka.
- On jest ciągle z nami - dorzucił aktor Mark Consuelos.
Luke Perry zmarł 4 marca 2019 r. w Burbank. Kilka dni wcześniej został przewieziony do szpitala na oddział intensywnej terapii, kiedy doznał rozległego udaru mózgu. Śmierć aktora nastąpiła w momencie, kiedy ekipa "Riverdale" przygotowywała się do wejścia na plan czwartego sezonu.