Odsłaniają kulisy seksskandalu. Nagrała producenta w hotelu
O tym, że Harvey Weinstein molestuje, gwałci i zastrasza kobiety, plotkowano przez lata. No właśnie – plotkowano. Wielokrotnie próbowano ujawnić prawdę o producencie, ale sprawa była dławiona w zarodku. W końcu zeznania pokrzywdzonych kobiet ujrzały światło dzienne dzięki pracy Ronana Farrowa. Teraz dziennikarz opowiada, jak wyglądały kulisy wielkiego skandalu.
Ambra Battilana Gutierrez miała tylko 22 lata, gdy poznała Harveya Weinsteina. Dobrze radziła sobie jako modelka, ale chciała spróbować swoich sił w aktorstwie. Weinstein sprzedawał jej bajeczki, że mogłaby być lepsza niż jego największe filmowe gwiazdy. On będzie jej przyjacielem, więc jej kariera powinna się nieźle potoczyć. Z wiedzą, jaką mamy teraz o producencie, nie trudno sobie wyobrazić, co było dalej.
W nocy 20 kwietnia 2015 r. Weinstein molestował Ambrę w swoim hotelowym pokoju. Dotykał jej piersi, wsunął rękę pod spódnicę. Wyrwała mu się, opuściła pokój i zadzwoniła do swojego agenta z prośbą, czy może pojechać z nią na posterunek, bo jest gotowa od razu złożyć doniesienie na producenta. Tak zrobiła. Policjanci nie widzieli podstaw, by nie uwierzyć Gutierrez. Tym bardziej, że w trakcie składania zeznań, gdy siedziała tuż obok policjantów, zadzwonił do niej poirytowany Weinstein. Gdy na prośbę funkcjonariuszy kobieta zapytała go o to, co jej zrobił, przyznał się, że dotykał ją bez jej zgody.
O tym, co działo się później, Ambra rozmawia z Ronanem Farrowem w pierwszym odcinku nowej serii dokumentalnej HBO – "Złap i ukręć łeb", którą można oglądać w Polsce od 13 lipca. Farrow nie był pierwszym dziennikarzem, który zajmował się sprawą Weinsteina i jego ofiar. Był jednak pierwszym, któremu udało się ujawnić całą prawdę o obrzydliwych, przestępczych działaniach producenta, który trząsł całym Hollywood.
Ambra była zaś jedną z pierwszych kobiet, które pod swoim imieniem i nazwiskiem postanowiły oskarżyć Weinsteina o molestowanie seksualne.
Wtedy na posterunku policja zapytała, czy mogłaby spotkać się z producentem jeszcze raz, ale mając założony podsłuch i będąc w stałym kontakcie z funkcjonariuszami. Zrobiła to i nagrała, jak Weinstein przyznaje się do molestowania. Jakby nie patrzeć, kolejny raz.
Nagrań można posłuchać w pierwszym odcinku serii. Są wstrząsające. Trudno się słucha tego, jak Weinstein próbuje przekonać 22-latkę do tego, by weszła z nim do hotelowego pokoju i poczekała na niego, gdy ten będzie brał prysznic. – Proszę, wejdź i nie rujnuj naszej przyjaźni – rzuca mężczyzna.
Ambra prosi Weinsteina, żeby mogła zaczekać na dole i nie wchodzić do pokoju. Mówi mu, że to dla niej niekomfortowe. Weinstein naciska, że weźmie prysznic i nic jej nie zrobi. Mówi, żeby nie ośmieszała go przed pracownikami hotelu, i żeby nie niszczyła ich przyjaźni. Roztrzęsiona w końcu wypala, że dzień wcześniej dotknął jej piersi i nie chce, żeby to się powtórzyło.
Weinstein: - Przywykłem do tego. Wchodź, nic ci nie zrobię.
Milion za milczenie
Kobieta wykazała się nerwami ze stali. Udawała spanikowaną. Wiedziała, że wszystko się nagrywa, więc jest bezpieczna. Do pokoju ostatecznie nie weszła. Niedługo później udało jej się opuścić Weinsteina, wyjść z hotelu w eskorcie policjantów. Usłyszała: - Byłaś świetna. Powstrzymałaś potwora.
Niestety, ale nie. Gdyby tylko dowody i zeznania pokrzywdzonej wystarczyły…
Sprawę załatwiono w mig. Weinstein został przesłuchany, do pracy zagoniono sztab prawników i biuro prokuratora. Oskarżenia oddalono. Prokuratura nie postawiła zarzutów Weinsteinowi, punktując, że jest za mało dowodów. Na sprawie ciążył fakt, że Gutierrez przed laty oskarżała o molestowanie Silvio Berlusconiego i ujawniała historie z jego imprez "bunga, bunga". Tabloidy rzuciły się na Ambrę, portretując ją jako modeleczkę, prostytutkę, która "sama się prosiła".
I choć zarzuty oddalono, w mediach trwała kampania oszczerstw pod adresem modelki, Weinstein i jego prawnicy traktowali sprawę bardzo poważnie.
Niedługo po tym, jak zapadła decyzja prokuratora o niewszczynaniu postępowania, Ambra dostała propozycję… ugody. W zamian za milczenie.
- Weinstein zaproponował mi na początku 300 tys. dolarów, ale ja niczego od niego nie chciałam. Potem padła kwota 500 tys. dol. Jego ostatnią propozycją był milion dolarów. Pamiętam ten dzień, bo nigdy wcześniej tak się nie bałam. Zadzwonił mój brat i powiedział, że znalazły go media i wypytywały o mnie. Byliśmy przerażeni. Nie chciałam narazić swojej rodziny. Dlatego zgodziłam się na umowę poufności – opowiada teraz.
Ukręcić sprawie łeb
W kwietniu 2015 r. Ambra podpisała 18-stronicowy dokument o poufności. W umowie był zapis, że musiała zdać cały swój sprzęt (telefon, laptopa) wskazanej przez prawników Weinsteina agencji detektywistycznej. Mieli wyczyścić wszystkie dowody, jakiekolwiek ślady tego, że producent mógł zrobić coś niezgodnego z prawem. Ambra przekazała dane logowania się do swoich kont mailowych. Poza jednym. Danych z jednej skrzynki nie udało się wymazać.
Tak, po kilku latach, mogła podzielić się nagraniem z Ronanem Farrowem, popularnym dziennikarzem NBC. Farrow rozpracował Weinsteina. Dotarł nie tylko do Gutierrez, ale także innych kobiet, którym Weinstein wyrządził traumatyczną krzywdę. Rozmawiał też z dziennikarzami, którzy już wiele lat wcześniej wiedzieli, że Weinstein jest gwałcicielem, ale nie dało się mu tego udowodnić.
W 20-kilkuminutowych odcinkach "Złap i ukręć łeb" Farrow rozmawia z ofiarami producenta, z dziennikarzami, sygnalistami, dzięki którym można było oskarżyć Weinsteina i doprowadzić go przed sąd. Duet reżyserski - Fenton Bailey i Randy Barbato - w jasny sposób pokazuje, jak działała potężna machina, której latami udawało się zamiatać sprawę Weinsteina pod dywan. Twórcy wyjaśniają, jak wielkie koncerny medialne (w tym NBC, dla której pracował Farrow), prokuratura i sztab prawników Weinsteina próbowali ukręcić sprawie łeb.
Pierwsze dwa odcinki "Złapać i ukręcić łeb" są już dostępne na HBO. Kolejne dwa można będzie obejrzeć od 20 lipca.