Obejrzałam "Konstytucję na Chór Polaków". Płakałam jak Hołownia
Spektakl "Konstytucja na Chór Polaków" udostępniony online przez Nowy Teatr jest dziś równie aktualny, co w dniu premiery. Fragmenty konstytucji czytane przez różnorodną grupę osób wzruszają bardziej niż niejeden dramat.
06.05.2020 | aktual.: 09.05.2020 14:49
Katolik, gej, Wietnamczyk, Żydówka, kibic, muzułmanin, dziecko, uchodźczyni, dziewczyna z zespołem Downa, drag queen… co ich skłoniło do połączenia sił i stanięcia na jednej scenie? Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Spotkali się w warszawskim Nowym Teatrze, by odczytać jej fragmenty zaaranżowane przez Martę Górnicką w spektaklu "Konstytucja na Chór Polaków". Efekt? Płakałam jak Szymon Hołownia.
Wojna o konstytucję
Górnicka to reżyserka zaangażowana politycznie, poruszająca w swoich sztukach kwestie nacjonalizmu, uchodźctwa czy równouprawnienia kobiet. Prace nad "Konstytucją na Chór Polaków" rozpoczęła kilka lat temu, gdy w Polsce toczył się spór o Trybunał Konstytucyjny. Jej pomysł był bardzo prosty. Chciała zebrać jak najbardziej różnorodną grupę złożoną zarówno z profesjonalnych aktorów, jak i naturszczyków wyłonionych z castingu, która odczytałaby fragmenty konstytucji z 1997r. To właśnie prostota tego spektaklu jest jego największą siłą. Teraz, gdy Nowy Teatr udostępnił go online, kilka lat po premierze, nadal robi piorunujące wrażenie.
W rozmowie z TVP Wrocław Górnicka powiedziała: - Praca nad spektaklem polegała na tym, by uruchomić różne grupy społeczne, i z prawej i z lewej strony. Uruchomić grupy konfliktu i celem było wystawienie tego konfliktu na scenie – przyznała też, że największym wyzwaniem było namówienie przedstawicieli tych skonfliktowanych grup, by zechcieli stanąć obok siebie na scenie. Udało się.
Wiele głosów, jeden chór
Gdy ze sceny wybrzmiewa potężne "My, Naród Polski", widza przeszywają ciarki. Chór, jaki stworzyła Górnicka, nie przemawia jednym głosem. To polifonia, a czasami kakofonia. Chórzyści często przekrzykują się nawzajem, mówią w tym samym momencie różne zdania, jakby po prostu nie mogli się zgrać. Jakby konflikt mieli wpisany w tożsamość i nawet czytając ten sam tekst, nie mogą przeczytać go razem.
Mimo to tym mocniej wybrzmiewają te fragmenty konstytucji, które udaje im się wypowiedzieć wspólnie: "Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli", "Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury", "Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii"... O każdym z członków chóru mówi konstytucja. Każdy z nich ma w niej zapisane swoje prawa. I każdy z nas.
Łzy Hołowni
2 maja podczas transmisji na żywo online Szymon Hołownia popłakał się, mówiąc o konstytucji: - Jutro święto konstytucji, czytam ją codziennie i chciałbym kiedyś zrobić Polskę, która będzie właśnie taka. Jak będzie trzeba, to wszystko oddam, żeby właśnie taka była.
Część osób krytykowała jego emocjonalne wystąpienie, czy nawet szydziła z niego, ale wielu stanęło po jego stronie, wierząc w szczerość jego wzruszenia. Chciał zrobić wokół siebie szum medialny? Chciał podbić słupki sondażowe? Jeśli tak, to jego taktyka okazała się skuteczna. Według najnowszego sondażu zaufania IBRiS przeprowadzonego dla Onetu, Hołownia awansował o pięć pozycji – cieszy się zaufaniem 32,7 proc. badanych.
Bez względu na to, czy Hołownia udawał swoje łzy, czy nie, wzruszenie się lekturą konstytucji wcale nie jest trudne. I choć w swoim spektaklu Marta Górnicka pokazała, że my, Polacy, nie potrafimy mówić jednym głosem, to przecież udało jej się nakłonić skrajnie różnych ludzi do tego, by stworzyli razem sztukę. Jest to pocieszające.