"O mnie się nie martw": Paweł Domagała długo walczył o uznanie Andrzeja Grabowskiego
Choć nie zawsze tak było, dziś Andrzej Grabowski może być dumny z zięcia. Ten jest obecnie jednym z najpopularniejszych aktorów. Kim jest Paweł Domagała i jak wyglądały początki jego kariery w świecie filmu?
Trudne początki popularnego aktora
Pierwszy aktor w rodzinie
Paweł Domagała przyszedł na świat 31 lat temu we Wrocławiu. Dzieciństwo spędził już jednak w Radomiu i to właśnie z tym miastem czuje się bardziej związany.
Jak przyznaje, jako pierwszy w rodzinie postanowił spróbować swoich sił w zawodzie aktora. Wbrew krążącym plotkom, z Cezarym Domagałą nie łączą go żadne więzy krwi, a jedynie wspólne nazwisko.
- Nigdy w życiu nawet go nie spotkałem, ale kiedy to się stanie, powiem mu "tato" i upomnę się o zaległe alimenty - śmiał się w jednym z wywiadów.
Bez problemu dostał się do szkoły aktorskiej
Domagała już jako mały chłopiec wyróżniał się na tle rówieśników nietuzinkowym poczuciem humoru i nieco abstrakcyjnym spojrzeniem na świat. Nic więc dziwnego, że po ukończeniu VI Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, postanowił wystartować w wyścigu o indeks Akademii Teatralnej w Warszawie. Udało się. Jego komediowy talent i umiejętność wcielenia się w każdą postać zostały szybko docenione.
Szybko doceniono jego talent
Nie musiał długo czekać na pierwsze nagrody. W 2007 roku otrzymał m.in. wyróżnienie jury za rolę Gerry'ego w przedstawieniu "Tańce w Ballybeg" na XXV Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. W tym samym roku odebrał również wymarzony dyplom warszawskiej Akademii Teatralnej. Drzwi do wielkiej kariery stały przed nim otworem. Niestety, jedynie w teorii.
Grał przede wszystkim w serialach
Gdy udawało mu się wygrać casting, otrzymywał drugoplanową rolę. Przez kilka lat nie dane mu było rozwinąć skrzydeł i pokazać całego spektrum swoich możliwości. Choć po ukończeniu szkoły zagrał w kilkunastu najpopularniejszych polskich serialach m.in. w "Plebanii", "Niani", "Na dobre i na złe", "Kryminalnych" czy "Barwach szczęścia", przeszedł niezauważenie. Przełomem w karierze miała okazać się rola w filmie "Miasto z morza".
Nie zamierzał wycofać się z zawodu
Niestety, sukces produkcji nie przełożył się na liczbę zawodowych propozycji. Telefon wciąż milczał, a reżyserzy decydowali się angażować do swoich projektów tzw. "znane twarze". Domagała nie zamierzał jednak zrezygnować ze swoich marzeń i wytrwale walczył o kolejne role. Wierzył, że prędzej czy później ktoś znów przekona się o jego talencie.
- Staram się (...) nie obrażać na los. Ale uważam, że z każdej porażki można mieć coś dobrego. Nie trzeba się ich bać. Widzę, że tamten okres przestoju owocuje. To był mój czas na poukładanie się ze sobą, na dorośnięcie. Nabrałem pokory, co było mi potrzebne. Robiłem muzę, pisałem teksty. Zaczęła się moja przygoda z Kabaretem na Koniec Świata - powiedział w rozmowie z jednym z portali.
Zdobył ogromną popularność
Wkrótce okazało się, że jego cierpliwość się opłaciła. Domagała otrzymał rolę Krzysztofa Małeckiego w serialu "O mnie się nie martw" i... błyskawicznie rozkochał w sobie widzów. Fani produkcji okrzyknęli go najlepszym aktorem młodego pokolenia, a na jego biurku zaczęły piętrzyć się kolejne propozycje współpracy.
W 2014 roku wystąpił w roli nieporadnego, ale niezwykle sympatycznego Lucka w komedii romantycznej "Dzień dobry, kocham Cię", a rok później zagrał w filmie "Wkręceni 2". Z każdą kolejną kreacją udowadniał, że drzemie w nim prawdziwy talent, a w branży znalazł się nieprzypadkowo. Tylko jedna osoba wciąż miała wątpliwości, co do przebiegu jego kariery.
Chłodne relacje z teściem
Jak informowały kolorowe gazety, teść Domagały, czyli Andrzej Grabowski, początkowo nie akceptował wybranka najstarszej córki. Pierwszy zgrzyt pojawił się, gdy wyszło na jaw, że Paweł, tak jak Zuzanna, uczy się aktorstwa.
- Martwił się, że jako artysta nie da Zuzannie stabilizacji. Obawiał się, jak w przyszłości utrzyma rodzinę - powiedział znajomy rodziny Grabowskich w rozmowie z tygodnikiem "Świat & Ludzie".
Andrzej Grabowski nie poucza zięcia
Domagała chciał za wszelką cenę udowodnić, że zapewni Zuzannie godziwe życie i... po latach mu się to udało. Dziś serialowy Ferdek Kiepski oklaskuje zięcia z widowni i trzyma kciuki za jego małżeństwo z Zuzanną. I choć mogłoby się wydawać, że tak doświadczony aktor jak Grabowski będzie pouczał młodsze pokolenie, on nie zamierza tego robić.
- Czasami zdarzają nam się zawodowe rozmowy, ale sporadycznie. Mamy wiele ciekawszych tematów. Chociaż bardzo szanuję aktorstwo Andrzeja Grabowskiego. A najwięcej w budowaniu postaci pomaga mi osoba, która jest taką moją wyrocznią, z której zdaniem najbardziej się liczę, czyli Zuza - moja żona. To jest osoba, z której rad naprawdę korzystam - powiedział Domagała dla ka-vox.blog.pl.
Show-biznes go nie zepsuł
Młody artysta, choć dziś jest na fali, ma sporo pokory i nie czuje się gwiazdą. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że show-biznes bywa kapryśny, a on sam może z niego z dnia na dzień zniknąć.
- Nie czuję się lepszy od innych. Od lat obracam się w środowisku i wiem, ilu jest młodych, ciekawych aktorów z ogromnym talentem. (...) Gdyby się zdarzyło, że mój zawód źle wpływa na relacje rodzinne, że moja córka nie ma ojca, to byłbym w stanie rzucić go. Byłem kiedyś kelnerem, jeszcze na studiach. I muszę być przygotowany na to, że jeszcze mogę nim być - powtarza w wywiadach.
AR