Nowy hit Netfliksa. Widzowie: "Będę mieć traumę do końca życia"
Wydawałoby się, że to premiera jak każda inna. Na Netfliksa trafił właśnie film "Śnieżne bractwo", który przedstawia historię katastrofy lotniczej w samym środku Andów, w dodatku opartą na faktach. Realistyczny sposób, w jaki została ona pokazana, wielu widzów przyprawił o ciarki.
Najnowszy film autora słynnego horroru "Sierociniec" z 2007 r. dopiero co trafił na platformę streamingową, a już zdążył wzbudzić sporo emocji. "Śnieżne bractwo" J.A. Bayony oparte na jego scenariuszu napisanym wespół z Nicolasem Casariego (twórcy korzystali z książki Pablo Vierciego) opowiada o tragedii, do której doszło w Andach. W 1972 r. rozbił się tam urugwajski samolot.
Produkcja skupia się na losach ocalałych z katastrofy bohaterów, którzy przez ponad dwa miesiące mogli liczyć jedynie na siebie i towarzyszy niedoli (i to nie zawsze w taki sposób, jak moglibyście pomyśleć). Uhonorowany dwiema Europejskimi Nagrodami Filmowymi (za charakteryzację i fryzury oraz efekty specjalne) oraz nominowany do Złotego Globu za Najlepszy film nieanglojęzyczny tytuł wywołał u widzów skrajne reakcje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla niektórych widzów to za dużo
Mająca premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji produkcja cieszy się dużym uznaniem krytyków. Na ten moment, przy 90 wystawionych opiniach, może się ona pochwalić 90 proc. "wskaźnikiem świeżości" w serwisie Rotten Tomatoes. Pośród pochlebnych komentarzy zwraca uwagę krótki wpis Bena Ben Kenigsberga z "New York Timesa". "'Śnieżne bractwo' to przewrotny film, który można oglądać tak, jak zobaczy go większość ludzi – w serwisie Netflix, w zaciszu własnego domu, z lodówką w pobliżu" – napisał.
I nawet jeśli miał rację (rozrysowane przez niego okoliczności przeciętnego seansu są przecież jak najbardziej powszechne i zapewne wiele abonentów w takich właśnie komfortowych warunkach ten tytuł oglądało), nie zmienia to faktu, że ta prawdziwa historia i jej wizualne ucieleśnienie, jakie zyskała na ekranie, nadal są w stanie mocno wstrząsnąć widzami.
Pikanterii dodaje fakt, że sekwencję katastrofy nakręcono dokładnie w tym samym miejscu, w którym ponad 50 lat temu wydarzyła się ona naprawdę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śnieżne Bractwo | Oficjalny zwiastun | Netflix
"Jeszcze nie obejrzałem 20 minut, a już mam traumę na resztę życia", "Rozpłakałam się na sam koniec. Coś niesamowitego", "Prawdopodobnie najlepsza katastrofa samolotowa, jaką widziałem na ekranie" – portal Spider's Web przytacza wybrane komentarze widzów zamieszczone w serwisie X.
Film doceniają także i polscy odbiorcy. We wpisach na forum Filmwebu pod omawianym tytułem jeden z nich porównuje najnowszą produkcję do tej sprzed 30 lat, "Alive. Dramat w Andach" z Ethanem Hawke, również poświęconej temu strasznemu wydarzeniu. I robi to na korzyść dzieła Bayony, podkreślając, że "katastrofa jest odwzorowana perfekcyjnie", a "reżyser dobrze pokazał piękno i grozę miejsca, w którym znaleźli się ocaleli z katastrofy".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.