Trwa ładowanie...

Nowe pismo Doroty Wellman. Papierowe "Dzień Dobry TVN"

W kioskach można już kupić pismo "Well" Doroty Wellman. Pytanie tylko, czy warto to zrobić. Głównym atutem pisma jest jego treść, czy może sympatia wielu Polaków do znanej dziennikarki? Miało być bez celebrytów, plotek i horoskopów. Wyszło bez polotu.

Nowe pismo Doroty Wellman. Papierowe "Dzień Dobry TVN"Źródło: Materiały prasowe
d2r8dla
d2r8dla

Trudno nie lubić Doroty Wellman. Jest osobą otwartą, empatyczną, bezpretensjonalną, w dodatku z dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie. Stanowi zupełne zaprzeczenie wyobrażenia większości społeczeństwa na temat typowej gwiazdy mediów i dzięki temu budzi ogromną sympatię u rzeszy widzów. Nic dziwnego, że powierzono dziennikarce sprawowanie pieczy nad nowym magazynem. Jako redaktor kreatywna "Well" czuwa nad charakterem pisma, redaguje kilka krótkich rubryk, ale przede wszystkim ma promować wydawnictwo nazwiskiem Wellman. Po pierwszy egzemplarz wiele osób sięgnie z powodu sporego kredytu zaufania do dziennikarki, ale to zawartość magazynu zadecyduje o tym, czy kupią kolejny.

"Well" promuje się jako "normalnie wyjątkowy magazyn", a jego głównym założeniem jest: bez celebrytów, horoskopów i plotek. Biorąc pod uwagę, że pismo promuje właśnie celebrytka, zakrawa to trochę na hipokryzję. Ale rozumiem ideę: zróbmy coś jakościowego, ambitnego, o problemach "normalnych" ludzi. Problem w tym, że ambitnie jest tylko momentami. Większość materiałów znajdujących się w gazecie jest najzwyczajniej w świecie miałka, a nie tego oczekujemy jakościowego od miesięcznika. Podejmowane przez dziennikarki (redaktor naczelna szczyci się tym, że większość zespołu to kobiety) tematy są w większości wyświechtane i napisane zupełnie bez polotu.

Wyjątkiem jest co prawda zabawny felieton popełniony przez Marcina Prokopa, a także szczery wywiad z Karoliną Korwin-Piotrowską, który przeprowadziła sama Wellman. Reszta artykułów sprawia wrażenie jakby redaktorom na kolegium zabrakło tematów. Rozumiem, że chodzi o unikanie wikłania się we wszelakie skandale i plotki, ale to nie znaczy, że nie ma być "mięsa", poruszających reportaży, jakie możemy przeczytać choćby na łamach "Wysokich obcasów", nie wspominając już o "Dużym Formacie", który jednak mieści się w innym segmencie.

Duże brawa za utrzymanie pisma w duchu otwartości, tolerancji i feminizmu, ale to nie wystarczy. Potrzeba też jakości. Gdy dotarłem do rubryki "listy do czytelników", oniemiałem. Jedna z kobiet radziła się Doroty Wellman, jak urządzić święta, by leniwi krewni w końcu pomogli w przygotowaniach do stołu. Jako czytelnik poczułem się autentycznie oszukany. Myślałem, że sięgam po nową jakość na rynku kobiecych pism, a nie po droższą wersję "Chwili dla Ciebie", czy "Życia na gorąco". Zastanawiam się w takim razie, jaki jest target wydawców? Pewne siebie, wyzwolone kobiety? Czy może panie, które boją się powiedzieć teściowej na obiedzie, że nie chcą dokładki? Nie widzę tu żadnej konsekwencji.

d2r8dla

Jestem rozczarowany. Sama idea magazynu, który będzie kontrapunktem dla wszystkich pisemek, które traktują tylko o tym jak być fit, sexy i glamour, była bardzo intrygująca. Ale w "Well" z tematami jest trochę jak w "Dzień Dobry TVN" - o wszystkim i o niczym. I o ile w śniadaniówce Wellman i Prokop nadrabiają charyzmą i żartem, to na stronach magazynu nie ma co szukać wyrazistych treści. Znana dziennikarka, która słynie z bezkompromisowości w tak wielu kwestiach, została tylko uśmiechniętą panią z okładki. Warto było wydać 8 złotych za 150 stron nudy?

Zobacz też: Test na zgodność par: Marcin Prokop i Dorota Wellman

d2r8dla
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2r8dla