Nowa kreskówka Cartoon Network: "Bohaterska wyprawa dzielnego księcia Ivandoe" [WYWIAD]

Długość tytułu nowego animowanego serialu Cartoon Network jest odwrotnie proporcjonalna do czasu trwania pojedynczego odcinka. "Bohaterska wyprawa dzielnego księcia Ivandoe" zostanie bowiem opowiedziana w trzyminutowych porcjach. O nowej kreskówce rozmawiamy z jej twórcami, Christianem Bovingiem-Andresenem i Evą Lee Wallberg.

Nowa kreskówka Cartoon Network: "Bohaterska wyprawa dzielnego księcia Ivandoe" [WYWIAD]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Bartosz Czartoryski

Bartosz Czartoryski: Ciekawi mnie, czy istnieje jakiś związek pomiędzy waszym serialem a powieścią Waltera Scotta o Ivanhoe?
Christian Boving-Andersen: Nie, nie ma żadnego związku, to jedynie luźne skojarzenie. Jako że chcieliśmy stworzyć esencjonalną baśniową kreskówkę, czerpaliśmy z całego mnóstwa różnych źródeł. Odniesienie do powieści Scotta to jedynie żart słowny.

Co było wobec tego waszym punktem odniesienia?
Christian: Zdecydowanie dzieła Tolkiena, ale także "Gra o tron", filmy Disneya, baśnie braci Grimm i stare legendy skandynawskie. Zmieszaliśmy nasz folklor z popkulturą i z humorem.

Oboje mieszkacie w Kopenhadze, pracujecie na odległość. Jest to poważna komplikacja?
Eva Lee Wallberg: Absolutnie nie. Dzisiaj to bez znaczenia. Przesyłamy sobie z zespołem rzeczy przez sieć, komunikujemy się bezproblemowo i wszystko idzie naprawdę gładko.

C: Kiedyś mieszkaliśmy w Londynie, gdzie pracowaliśmy nad "Niezwykłym światem Gumballa", dlatego też znamy tamtejszą ekipę i łatwo nam się wymieniać pomysłami.

"Niesamowity świat Gumballa" to hit stacji. Boicie się, że nie uda się powtórzyć tego sukcesu?
E: "Bohaterska wyprawa dzielnego księcia Ivandoe" to duży projekt i chcemy, żeby wyszedł jak najlepiej. Dzieci to kapryśna publika i nie jest łatwo im dogodzić, lecz staramy się o tym nie myśleć. Jeśli nastawisz się, że musisz mieć przebój, polegniesz. Najlepiej po prostu robić swoje.

Obejrzyj zapowiedź "Bohaterskiej wyprawy dzielnego księcia Ivandoe"

Zdecydowaliście się na dość tradycyjną i pozornie prostą animację.
C: Inspiracją były skandynawskie opowieści zapamiętane przez nas z dzieciństwa, chcieliśmy przenieść na ekran wyobrażone przez nas wtedy obrazy. Dlatego też tła konstruowaliśmy jak makiety i nanosiliśmy na nie tradycyjną animację dwuwymiarową, którą potem okraszaliśmy różnymi fajnymi efektami specjalnymi, jak światłocienie i tak dalej.

Co możecie powiedzieć o fabule? Głównym wątkiem jest poszukiwanie magicznego pióra, ale kogo i co Ivandoe spotka po drodze?
E: Ciężko streścić to, co wymyśliliśmy, bo każdy odcinek to zupełnie inna bajka.

C: Powiem tylko tyle, że ciągle spotyka nowe postaci i aby kontynuować swoją wyprawę, musi wykonać dane mu przez nich zadanie lub pokonać jakąś przeszkodę. Są to przeważnie bohaterowie niezbyt mądrzy, ale, miejmy nadzieję, zabawni.

Przypomnijcie mi, jak długie są odcinki?
C: Dwie i pół, trzy minuty.

Podejrzewam, że niełatwo upchnąć to wszystko, o czym mówicie, w kilka minut?
C: Za każdym razem zastanawialiśmy się, jak zmieścić całą historię w tak krótkim czasie, ale z racji tego, że każdy odcinek to taki rzut okiem na świat Ivandoe, staraliśmy się, aby były one wyraziste.

Dziś robicie animacje dla Cartoon Network, a jakie kreskówki stacji lubiliście kiedyś oglądać?
C: Moim faworytem był "Samuraj Jack". Staram się wzorować na tym serialu.
E: Ze mną było trochę inaczej, bo za dzieciaka nie miałam Cartoon Network i wszystkie kreskówki poznałam później, ale moje ulubione to, oczywiście, "Samuraj Jack" i "Laboratorium Dextera".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)