"Noce i dnie": Jubileusz Jadwigi Barańskiej
Ta jedna z najbardziej cenionych i lubianych polskich aktorek niespodziewanie niemal z dnia na dzień zniknęła przed laty z ekranów. Poznajcie losy gwiazdy, którą pokochali widzowie. Czy dziś żałuje swojej decyzji?
Zniknęła z ekranów z dnia na dzień
Początki kariery
Tuż po ukończeniu studiów Barańska dostała angaż w Teatrze Klasycznym w Warszawie, z którym związana była do 1966 roku, kiedy to przeszła do tamtejszego Teatru Polskiego.
W kolejnych latach zagrała m.in. Hesię w "Moralności pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Jadwigi Chojnickiej i Celię Pope w "Kapeluszu pełnym deszczu" Bohdana Poręby.
Podziwiać ją też można było na scenie jako Magdę w "Bliskim nieznajomym" Aleksandra Ścibora-Rylskiego w reżyserii Joanny Koenig.
Pierwsze występy na małym ekranie
Na początku lat 60. artystka związała się z Teatrem Telewizji, gdzie występowała przez dekadę.
W dorobku ma wiele znakomitych ról, jak Lavinia w "Żałoba przystoi Elektrze", Joanna w "Skowronku" czy Mademoiselle w "Asmodeuszu" Francois Mauriaca Jana Bratkowskiego.
Słynne kreacje
Swoje najsłynniejsze ekranowe kreacje Barańska stworzyła w filmach męża - Jerzego Antczaka.
W "Hrabinie Cosel" (1968) zagrała tytułową bohaterkę, natomiast w "Nocach i dniach" (1975) wystąpiła jako Barbara, u boku Jerzego Bińczyckiego, który wcielił się w Bogumiła Niechcica.
Ważny w jej karierze był także 1976 rok. To wtedy artystka wcieliła się z powodzeniem w hrabinę Idalię Elzonowską, ciotkę Waldemara w "Trędowatej" Heleny Mniszkówny w reżyserii Jerzego Hoffmana.
Rola życia
Za swoje znakomite kreacje filmowe i telewizyjne zapewniły jej wiele nagród. Barańska otrzymała m.in. Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszej aktorki na festiwalu w Berlinie. Występ w "Nocach i dniach" wymagał od aktorki dużego wysiłku. Mało brakowało, a nie zostałby on doceniony...
- To była ciężka praca, 500 dni zdjęciowych. Powstał 4-godzinny film i 8-godzinny serial. Barbara zmieniała się na przestrzeni 60 lat. Czasem rano grałam młodą Barbarę, po południu starą. Film nie miał łatwego życia u władz. Na przykład na festiwal do Berlina wysłano go bez dwóch aktów i ówczesny dyrektor odrzucił taki obraz. Dopiero przez zaprzyjaźnione osoby dosłaliśmy brakujące sceny - wspominała w wywiadzie dla "Kuriera TV".
Produkcja z udziałem gwiazdy została wyróżniona także za oceanem. Film otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.
Niespodziewany wyjazd
W 1979 roku artystka wraz z mężem wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Małżeństwo filmowców zaprowadziły tam wielkie nadzieje i marzenia. Niestety, musiały one ustąpić miejsca ponurej rzeczywistości. Aktorka i jej mąż przez długi czas borykali się z licznymi problemami.
- Nasz pobyt w Ameryce, mimo że zapowiadał się na początku jak najlepiej, nie układał się szczęśliwie. Prześladował nas pech. Producent, który obiecywał Jerzemu pracę w przemyśle filmowym, zbankrutował. To, co mu proponowano, było sprzeczne z jego zainteresowaniami i upodobaniami. Jerzy walczył o nasze życie! I wygrał! - wspominała w jednym z wywiadów Barańska.
Ostatecznie para zamieszkała w Los Angeles, gdzie Antczak do dziś wykłada w prestiżowej Szkole Filmowej UCLA.
Dla niego poświęciła karierę
To właśnie dla męża Barańska poświęciła karierę. W ciężkich chwilach wspierała rodzinę, pracując w jednym z punktów usługowych. Chociaż w Polsce była gwiazdą, za oceanem mało kto ją znał.
- Jadzia była w bardzo trudnej sytuacji. Aktorka u szczytu sławy stanęła przed trudnym wyborem - mogła kontynuować wspaniałą karierę w kraju lub jechać w nieznane za mężem. Podjęła niezwykłą decyzję i pożegnała się z aktorstwem ani na chwilę nie przestając się uśmiechać, z wysoko podniesioną głową - przytacza słowa męża artystki "Świat Seriali".
Jak sama przyznaje, mimo wielu wyrzeczeń, nigdy nie żałowała swojej decyzji.
Ostatni występ
Fani gwiazdy musieli czekać kilka dekad na jej powrót na ekrany. W 2002 roku aktorka znów wystąpiła w polskiej produkcji. W filmie "Chopin - Pragnienie miłości" nie tylko wcieliła się w postać matki słynnego kompozytora, ale także miała swój wkład w realizację jako scenarzystka i reżyserka, stając wraz z mężem za kamerą.
To była ostatnia produkcja z jej udziałem. Chociaż mówi się, że artystka odeszła na zasłużoną emeryturę, wielbiciele talentu serialowej Barbary wciąż liczą na to, że jeszcze będą mieli szansę podziwiać jej aktorskie umiejętności.
Na zawsze razem
Na początku września Barańska i Antczak gościli na Festiwalu Filmowym w Gdyni, na którym reżyser odebrał nagrodę za całokształt twórczości. Mimo że razem spędzili ze sobą blisko 60 lat, wciąż wyglądają na bardzo zakochanych. W czym tkwi ich tajemnica na długi związek?
- Nic tak nie jednoczy kobiety i mężczyzny, jak jednakowa wrażliwość na ludzi i kolory. Nasze małżeństwo wcale nie było zawsze idealne. Też przeżywaliśmy rozmaite burze, razem przeszliśmy różne wertepy. Ale przed sobą nigdy niczego nie gramy - przytacza słowa aktorki "Świat Seriali".